Jak zaznaczył Bogdanowicz, z 350 tysięcy kierowców zatrudnionych w polskich firmach transportu międzynarodowego, 110 tysięcy to obywatele Ukrainy. – Z informacji przekazywanych nam przez firmy transportowe, już dzień po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę, pierwsi ukraińscy kierowcy zgłaszali chęć powrotu do kraju – przyznał.
W jego ocenie, to dopiero początek. – Po pierwsze, ta wojna trwa i wygląda na to, że długo się nie skończy. Po drugie wielu ukraińskich kierowców zanim wyjedzie, chcą ściągnąć swoich bliskich do Polski, ulokować ich w bezpiecznych miejscach i dopiero wtedy wrócić do swojej ojczyzny walczyć z okupantem – powiedział Bogdanowicz.
Według dyrektora generalnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, poza dramatem wojny u naszych sąsiadów, to również dramatyczna sytuacja dla naszych firm, bo ubytku tylu pracowników nie da się uzupełnić. – Zwłaszcza, że to właśnie ukraińscy kierowcy ratowali branże przed dramatycznym brakiem polskich pracowników – zauważył.
PAP