Jak wynika z opublikowanych we wtorek danych, ceny żywności wzrosły w 33 z 38 krajów członkowskich. W ujęciu rocznym wzrost był szczególnie wyraźny w Turcji (99 proc.), na Węgrzech (42,9 proc.), w trzech republikach bałtyckich – Litwie (33,7 proc.), Łotwie (29,5 proc.) i Estonii (28 proc.), a także w Kolumbii (27 proc.).
W całej strefie euro spadek wartości pieniądza był nieco bardziej umiarkowany (15,5 proc.). W konsekwencji wzrostu cen żywności, w październiku inflacja ogółem w krajach OECD wzrosła do 10,7 proc., czyli była o 0,2 proc. większa niż we wrześniu.
W październiku 18 krajów członkowskich odnotowało dwucyfrową inflację r/r. Po raz kolejny na czele znalazła się Turcja ze „stratosferycznym” wręcz wynikiem 85,5 proc., za nią uplasowały się trzy republiki bałtyckie – silnie narażone na gospodarcze konsekwencje wojny na Ukrainie – ze wskaźnikami powyżej 20 proc. Polska, z wynikiem 17,9 proc., była wyraźnie powyżej średniej. Poniżej znalazły się kraje spoza Europy (Japonia, Korea Południowa, Australia, Meksyk czy Stany Zjednoczone), czyli gospodarki, które nie są tak dotknięte kryzysem energetycznym wywołanym wojną na Ukrainie. Bardzo dobre wyniki odnotowały także Francja (6,2 proc.), Luksemburg (6,9 proc.) i Szwajcaria (3 proc.).
Wzrost cen energii w krajach OECD wyhamował, wynosząc w październiku 28,1 proc., czyli odnotowując spadek o 0,7 proc. w porównaniu z danymi z września. Wyłączając ceny żywności i energii, roczna inflacja w OECD była stabilna i wyniosła w październiku 7,6 proc.
W grupie G20 inflacja r/r wyniosła w październiku 9,5 proc. Poza OECD inflacja r/r wzrosła w Argentynie, ale spadła w Chinach, Brazylii, Indiach i Indonezji, podczas gdy w Arabii Saudyjskiej i Afryce Południowej pozostała zasadniczo bez zmian.
Główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Philip Lane, we wtorkowym wywiadzie dla gazety „Milano Finanza” powiedział, że jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać, czy inflacja osiągnęła szczyt, czy może nadejdzie on na początku 2023 r. Zdaniem ekonomisty konieczne będą dalsze podwyżki stóp procentowych. Innymi słowy, powinniśmy uzbroić się w cierpliwość, gdyż na głębszy i bardziej trwały proces dezinflacyjny przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mimo że w niektórych krajach pojawiają się oznaki, że inflacja osiągnęła szczyt, to jednak ceny żywności nadal silnie rosną, zwiększając koszty utrzymania i zmuszając banki centralne do utrzymywania wysokich stóp procentowych, nawet gdy gospodarki zaczynają gwałtownie zwalniać.
Oszczędne święta
Jak podaje Agencja Reuter rosnące ceny zaczęły ograniczać konsumpcję w Europie Wschodniej. Sprzedaż żywności na Węgrzech spadła w październiku o 5,6 proc, a rodziny muszą stawić czoła rocznym wzrostom cen: o ponad 34 proc. w przypadku mięsa i ryb oraz o 80 proc. w przypadku chleba. Podobna sytuacja ma miejsce w Czechach, gdzie ceny cukru wzrosły o 105 proc. Z kolei w Polsce mąka kosztuje o 45,4 proc. więcej niż przed rokiem.
Badanie przeprowadzone przez Barometr Providenta wykazało, że Polacy w tym roku wydadzą na święta średnio 1259 zł, czyli o 307 zł więcej niż rok temu, mimo że prawie połowa ankietowanych zadeklarowała, że – aby obniżyć koszty przygotowania wigilijnej kolacji – kupi tańsze produkty.
Oczekuje się, że ceny w Europie Wschodniej zaczną bardzo powoli spadać w pierwszej połowie przyszłego roku, chociaż – jak podaje Goldman Sachs – nadal brak jest trwałych oznak poprawy dynamiki inflacji w regionie.