fbpx
sobota, 27 lipca, 2024
Strona głównaŚwiatKonserwatywna rewolucja Borisa Johnsona

Konserwatywna rewolucja Borisa Johnsona

Katastrofa gospodarcza wywołana przez Covid-19 pchnęła partię konserwatywną do złamania własnych starych zasad – pisze na łamach „Le Figaro” Arnaud De La Grange

Tylko jedna jedyna hospitalizacja Borisa Johnsona (kiedy to był w stanie, w którym można się było spodziewać najgorszego) wystarczyła, aby wcielić w życie działanie szokowe, które uderzyło w rząd konserwatystów, rządzący obecnie w Wielkiej Brytanii. Ale wpływ, jaki miał na tę czcigodną partię kryzys wywołany koronawirusem, znacznie przekracza wpływ wspomnianego wyżej traumatycznego epizodu. Rok po tym, jak BoJo został wybrany na przywódcę torysów, kryzys wywołany koronawirusem w sposób spektakularny uwydatnia rewolucję, jakiej pragnął premier.

Katastrofa gospodarcza, spowodowana zamrożeniem gospodarki, zmusiła partię do złamania jej starych zasad. I tak, B. Johnson, ten, który zawsze żarliwie bronił liberalizmu, rozwagi fiskalnej i polityki wolnego rynku, wprowadził kraj w masowy plan ratowania gospodarki przez państwo, czego wyrazem – przede wszystkim – była wypłata pensji dla 9 milionów Brytyjczyków, którzy przez kryzys zostali zmuszeni do pracy w niepełnym wymiarze godzin (znaleźli się częściowo na bezrobociu).
Mowa więc o świadomym i zamierzonym interwencjonizmie, który jednak zrodził wśród członków partii pewne pytania. Baronowie partyjni zastanawiali się nawet, czy premier poprzez swoje działania nie przyjmuje założeń „socjalizmu”, kiedy to ogłosił swoją „rewolucję infrastruktury’” po to, aby ożywić gospodarkę i na dodatek, pod koniec czerwca tego roku, odmówił powrotu do ograniczeń wydatków budżetowych. BoJo odpowiedział baronom słowami: „Nie jestem komunistą, ale myślę, że stworzenie warunków niezbędnych dla pobudzenia gospodarki rynkowej, również należy do zadań rządu”.

Popularny pragmatyzm

W pewnym stopniu ten spektakularny zwrot w działaniach partii spełnia obietnice Borisa Johnsona składane w ramach kampanii wyborczej zakończonej zwycięsko w grudniu ubiegłego roku. Cała strategia wyborcza premiera, opracowana przez jego szarą eminencję Dominica Cummingsa opierała się na zdobywaniu nowego elektoratu, zamieszkującego dotychczasowe tereny wyborcze laburzystów, tzn. północno-wschodnią i środkową Anglię. Od tej pory, premier nie przestaje chwalić polityki „przywracania równowagi” na tych właśnie terenach, jego zdaniem zbyt długo zaniedbywanych. I tak, premier obiecał tym regionom dziesiątki miliardów inwestycji i przeniesienie agencji rządowych na północ. Przedstawił nawet pomysł przeniesienia czcigodnej Izby Lordów do miasta York…

Sześć miesięcy po tym jak odniósł dla torysów największe zwycięstwo parlamentarne, jakie odnotowano od czasu Margaret Thatcher w 1987 roku, Boris Johnson czuje się na tyle silny, aby wstrząsnąć swoją partią. Ale tu i tam wyczuwalny jest partyjny opór. Głosy oponentów są słyszalne szczególnie przy gorących tematach, takich jak sprawa Huawei.
W samej Partii Konserwatywnej niektórzy boją się tej zmiany bazy elektoratu wyborczego, ponieważ uważają, że wiąże się to z ryzykiem stania się zakładnikiem pozyskanych na lewicy nowych wyborców. Nie będzie łatwo jednocześnie zadowolić elektorat w niebieskich kołnierzykach (z północy) i ten w czerwonych spodniach (z południa) – słusznie podsumowuje „The Economist”. Natomiast Boris Johnson chce skierować torysów w stronę „społecznego konserwatyzmu” lub „popularnego pragmatyzmu”.

Zmiany także personalne

W tym samym czasie, gdy potrząsa linią polityki, Boris Johnson chce zrobić to samo ze strukturami władzy. Premier, namawiany wciąż przez Dominica Cummingsa, chce wstrząsnąć całym systemem, zaczynając od służby cywilnej, która – jak ocenia – tkwi w swoich starych nawykach biernie przyglądając się marnotrawieniu pieniędzy.

Warto zauważyć, że taka ofensywa premiera zebrała już, pod koniec czerwca, swoją pierwszą poważną ofiarę – mowa o rezygnacji, jaką ogłosiła osoba piastująca najwyższe stanowisko urzędowe służby cywilnej w Wielkiej Brytanii, co miało zresztą efekt swoistej politycznej bomby. Osoba ta, a więc główny sekretarz gabinetu premiera i jednocześnie Doradca Bezpieczeństwa Narodowego, Mark Sedwill, ma odejść we wrześniu. Cummings chce nowych ludzi, swoich ludzi.

Boris Johnson, prezentując otwarcie i zdecydowanie nową linię „polityki państwowej”, którą odcina się on od credo konserwatystów ryzykuje, że pogrąży swoją partię w głębokim kryzysie tożsamościowym. Przy najbardziej optymistycznym dla niego scenariuszu będzie się musiał tylko uporać z gorącymi głosami oponentów.

Właściwie wszystko będzie zależało od wyników jego działań. A w okresie, gdy Wielka Brytania musi stawić czoła najgłębszej od trzystu lat recesji (spowodowanej epidemią Covid-19) i przy wciąż jeszcze istniejących pobrexitowych zawirowaniach, wyprawa „na pełne morze”, jaką przedsięwziął Boris Johnson jest wyprawą na bardzo niepewne wody.

Żródło: Arnaud De La Grange/„Le Figaro”

 

 

INNE Z TEJ KATEGORII

Coraz większe obawy europejskich firm działających w Chinach

Wiele europejskich firm w Chinach boryka się z problemami. Koniunktura się chwieje, a utrzymanie się na chińskim rynku w obliczu doskonale prosperujących lokalnych przedsiębiorstw staje się coraz trudniejsze. Obawy budzi również kwestia nadmiernej zdolności produkcyjnej.
3 MIN CZYTANIA

Wskaźnik Bogactwa Narodów 2024. Sprawdź, na którym miejscu jest Polska

Warsaw Enterprise Institute opublikował IV edycję Wskaźnika Bogactwa Narodów, wyjątkowego Indeksu, który oprócz PKB mierzy także jakość wydatków publicznych. Brane są pod uwagę państwa należące do Unii Europejskiej i OECD. Miejsca na podium zajmują Irlandia, Szwajcaria oraz Norwegia, której w tym roku udało się wyprzedzić Stany Zjednoczone. Polska zajmuje dopiero 27. pozycję na 38 gospodarek i 18. pozycję w UE. Jest to wynik przyzwoity, ale nie zadowalający.
3 MIN CZYTANIA

Przerażenie w Londynie: gospodarka Polski może niebawem wyprzedzić brytyjską!

Brytyjskie media szeroko komentują słowa Donalda Tuska, który we wpisie zamieszczonym w serwisie X stwierdził, że za 5 lat Polacy będą zamożniejsi od mieszkańców Wysp Brytyjskich.
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Fundacja rodzinna – obrót majątkiem z podatkiem czy bez?

W przypadku gdy fundacja rodzinna nabędzie nieruchomość lub inne mienie, a następnie je odsprzeda, narazi się na konieczność zapłaty 25-procentowego podatku dochodowego. Wbrew stanowisku fiskusa nie będzie jednak podlegać opodatkowaniu, jeśli nabyty majątek wniesie aportem do spółki.
3 MIN CZYTANIA

Coraz większe długi mikrofirm. Ich zaległości przebiły 5 miliardów złotych

Jednoosobowe działalności gospodarcze to dominująca pod względem liczebności część polskiego biznesu. One również wiodą prym pod względem zadłużenia. Niemal 2/3 wszystkich przedsiębiorstw widniejących w Krajowym Rejestrze Długów to właśnie najmniejsze podmioty. Mają 5,06 mld zł przeterminowanych zobowiązań, a najnowsza Analiza wiarygodności płatniczej KRD wskazuje, że pogarsza się także ich scoring.
5 MIN CZYTANIA

Rosną wynagrodzenia, ale i długi. Na ich spłatę trzeba pracować prawie cztery miesiące

Przeciętna pensja wzrosła o 11,3 proc. w ciągu roku i wynosi 5968 zł netto – wynika z danych GUS za kwiecień 2024 roku. To dobre informacje, ale niestety tracą na optymizmie w zestawieniu z zadłużeniem konsumentów, które również rośnie. Średni dług osoby wpisanej do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wynosi obecnie 21 940 zł, a więc o 13,9 proc. więcej niż jeszcze rok temu.
5 MIN CZYTANIA