fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonKról Karol koronowany na Prezesa Royal Mail

Król Karol koronowany na Prezesa Royal Mail

Pełna przepychu koronacja Karola III jest rytuałem, który ma oddalić wizję rozpadu Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnie na krótką metę spełni to zadanie. Monarchia Windsorów świetnie rymuje się z marketingiem politycznym. I ma też swoje sposoby na to, jak przypominać się poddanym na co dzień.

Mój brat mieszka i pracuje w Anglii. Od pewnego czasu jest listonoszem w służbie Royal Mail. Ale, jak to Polak – emigrant, wcześniej robił różne rzeczy. Po drodze, niczym Bronisław Malinowski, też Polak i też pracujący w Anglii, prowadził obserwacje uczestniczące. Zanim zaczął nosić uniform listonosza, dumni synowie i córki Albionu byli dla niego przeważnie oschli i niemili, szczególnie ci z klasy średniej i to prawie za każdym razem, kiedy słyszeli jego polski akcent. Otwarcie wrodzy byli zaś przedstawiciele klasy żyjącej wyłącznie lub prawie wyłącznie z zasiłków. To się jednak zmieniło wraz ze zmianą pracy. Anglicy już go lubią, uśmiechają się, traktują wyraźnie lepiej. Mój brat jako listonosz to ktoś zupełnie inny niż kolejny Polak. Reprezentuje monarchę i część autorytetu królowej lub od zupełnie niedawna króla, spływa też na niego.

W społeczeństwie tak bardzo multietnicznym, jak to zamieszkujące Wielką Brytanię i Irlandię Północną, potrzebne są wyraźne, proste do zakomunikowania symbole jednoczące jakże różnych ludzi i ich często odmienne społeczności. Również narody. Nie jest to przypadek wybitnie brytyjski. Mieliśmy coś podobnego. Dworce kolejowe w Wiedniu, Krakowie, Lwowie i bardzo wielu innych miastach byłej monarchii naddunajskiej są do siebie przecież takie podobne. Kolej była jedną z niewielu instytucji łączących, dosłownie zresztą, mnogie narody żyjące pod miłościwym panowaniem tego wąsatego cesarza, którzy ze swoich portretów powieszonych jeszcze gdzieniegdzie na cieszyńskich i krakowskich ścianach zerka na swoje przeszłe władztwo.

Brytyjczycy potrzebują instytucji wyraźnie uosabiających jedność. Monarchia to oczywisty wybór, jej emanacje, a więc między innymi Royal Mail prowadząca działalność z zakresu przyziemnej codzienności, to widome symbole, że coś nas łączy, nas Londyńczyków z mieszkańcami Orkadów, Anglików, Szkotów i wszystkich tych, którzy przyjechali do nas wtedy, gdy posypało się Imperium. A listy może rozwozić nawet Polak, byleby miał na służbowym dostawczaku wizerunek tej samej korony, którą nasz król nosi na skroniach.

I nawet jeśli okazałoby się, że Royal Mail dostarcza wolniej i drożej niż coraz lepsze firmy kurierskie, to nie zmieni nazwy, nie zostawi gdzieś w tyle słowa Royal. Ten królewski znaczek jest cały czas potrzebny i to nawet sprywatyzowanej już spółce. Ale nie po to, żeby listy docierały szybciej, tylko po to, żeby istniał pewien symbol i aby oddalał widmo poważnych zawirowań na szczytach panowania, bo król panuje, choć nie rządzi. Królewska poczta to taki, jeden z wielu, symboliczny strażnik jeszcze większego symbolu, halabarda, która ma pomóc w niemyśleniu o tym, że Szkocja może ogłosić niepodległość, Irlandia się zjednoczyć, a zamiast monarchy może być prezydent.

Wystawna koronacja Karola III to zjawisko tak naprawdę podobne do jeżdżenia z paczkami, bo nie chodzi ani o to, kto jest koronowany, ani kto wiezie listy. Chodzi o takie zdarzenie, jakie może być rytuałem, wokół którego da się zbudować opowieść. Nasza poczta przywiezie ci list tak samo jak twojemu dziadkowi, jego dziadkowi i tak dalej, do 1516 roku, bo to wtedy powstała Royal Mail. Arcybiskup Canterbury koronuje króla, bo tak już było w przeszłości. I tak będzie w przyszłości, zawsze tak będzie, uwierz w to, bo to także na twojej wierze jest oparte państwo. To od tego, czy w nas wierzysz (i czy jesteś posłuszny) zależy, czy będą kolejne koronacje, bo listonosze i królowie się zmieniają, ale to że są ma się nie zmienić.

Jest jednak w tej antyegalitarnej i patrzącej w przeszłość historii, bo koronowany nie może być po prostu każdy, Karol musiał się odpowiednio urodzić, jakiś rys równościowy i progresywny. Skoro wszyscy oprócz króla są poddanymi, to może i istnieje przepaść między nimi a monarchą, ale sobie są trochę bliżsi. Także dlatego Polak podstemplowany przez Royal Mail szybciej wchodzi do wspólnoty, staje się kimś bliższym. Wspólne instytucje mogą w tym pomagać.

Czy my w Polsce mamy jeszcze takie?

Marcin Chmielowski

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Marcin Chmielowski
Marcin Chmielowski
Politolog, doktor filozofii, autor książek, scenarzysta filmów dokumentalnych.

INNE Z TEJ KATEGORII

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

Oceniaj pracę, nie ludzi za to, że są starzy

We salute the rank, not the man! To znany cytat ze świetnego serialu, jakim jest „Kompania Braci”. Dotyczy oczywiście sytuacji wyjętej spod praw wolnego rynku, bo dowodzenie na wojnie to nie zarządzanie w firmie. Żołnierze, niejako z automatu, muszą okazać szacunek przełożonym. Nawet wtedy, kiedy ich nie lubią. Salutowanie stopniowi, nie człowiekowi, to jakiś pomysł na to, jak oddzielić czyjąś pracę od niego samego.
4 MIN CZYTANIA