Bruksela podejmuje nadzwyczajne działania, mające na celu rozwój segmentów przemysłu, które są kluczowe dla niskoemisyjnych nowych technologii. Niemiecka eurodeputowana Nicola Beer podkreśla, iż konieczność podjęcia szybkich kroków w tym kierunku wynika z faktu uzależnienia unijnego rynku od dostaw kluczowych surowców z innych krajów (głównie z Chin). Chodzi tu głównie o takie substancje i surowce jak kobalt, lit, bor, german, gal i inne metale ziem rzadkich, na które 99 proc. zapotrzebowania UE jest zaspokajane przez import z Państwa Środka. Są one w dużej części niezbędne do produkcji baterii do samochodów elektrycznych czy turbin wiatrowych. Wyzwaniem mogą być planowane, czy już wprowadzane przez Pekin ograniczenia w eksporcie niektórych z nich.
Bruksela sama utrudnia sobie zadanie
Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami do 2030 roku 15 procent unijnego popytu na powyższe surowce ma pochodzić z własnej produkcji, a 50 procent (wobec zerowego obecnie) ma być rafinowane na terytorium UE.
Jednocześnie Bruksela prowadzi prace nad przepisami, które mogą utrudnić realizację powyższych celów. Wszystko wskazuje na to, że UE ze względów ekologicznych ograniczy lub całkowicie zakaże górnictwa głębinowego. A to właśnie pod dnem morskim mogą znajdować się zasoby niezbędnych surowców.
euractiv.com, www-europarl-europa-eu