fbpx
środa, 8 maja, 2024
Strona głównaKrajASF nie odpuszcza, ale my trochę tak

ASF nie odpuszcza, ale my trochę tak

Rok 2022 był kolejnym, w którym statystyka odnotowała silny spadek pogłowia trzody chlewnej Polsce. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, ale z pewnością od lat jedną z najistotniejszych pozostaje epidemia afrykańskiego pomoru świń, która implikuje szereg dodatkowych problemów.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w grudniu 2022 r. pogłowie świń w Polsce wynosiło 9624,3 tys. sztuk i było o 6 proc. niższe niż w analogicznym okresie roku 2021. Redukcja dotyczyła wszystkich grup świń, a najwyraźniej widoczna była w newralgicznej kategorii prosiąt, których liczebność spadła o 11,8 proc. r/r. Stado loch na chów zmniejszyło się 9,4 proc., a loch prośnych o 6,7 proc. To niepokojące dane, których główną przyczyną są: drastyczny spadek opłacalności produkcji trzody chlewnej, lawinowy wzrost kosztów utrzymania gospodarstw hodowlanych oraz epidemia ASF.

Spadek liczby ognisk, ale…

Wprawdzie w 2022 r. w Polsce odnotowano skromną liczbę 14 ognisk afrykańskiego pomoru świń, ale rok wcześniej było ich 124, w roku 2020 – 103, w 2019 – 48, a w 2018 – 109. Tak też od roku 2014, kiedy wirus przywędrował do Polski, liczba ognisk ASF kształtowała się sinusoidalnie, notując spadki i wzrosty. W żadnym wypadku nie możemy uznać, że poradziliśmy sobie z najważniejszym wektorem przenoszenia wirusa, czyli dzikami, wśród których rokrocznie zakażenia liczone są w tysiącach.

Podstawową metodą walki z przenoszeniem się ASF jest tu odstrzał sanitarny dzików. I tak w okresie od kwietnia 2022 r. do marca 2023 r. w ramach odstrzału sanitarnego odstrzelono niemal 75 tys. dzików, z czego aż 24 tysiące tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku. To znacznie wyższe wartości niż pierwotnie zakładało ministerstwo rolnictwa, odpowiedzialne za walkę z wirusem.

Wciąż działa także system rekompensat dla hodowców, których gospodarstwa dotknęła choroba. W ubiegłym roku odszkodowania powędrowały do 16 gospodarstw, które otrzymały około 2 mln złotych i niemal 500 tys. złotych rekompensat za starty w paszach. Coś się jednak dzieje, ale czy to nie uśpiło naszej czujności?

Oczy szeroko otwarte

Mimo spadków liczby ognisk w ostatnim półtoraroczu, nie możemy zapominać, że ASF błyskawicznie potrafi zaatakować znaczącą liczbę gospodarstw w stosunkowo krótkim czasie. Zaledwie kilka tygodni temu resort rolnictwa chwalił się, że „do tej pory” w Polsce w 2023 r. odnotowano tylko jedno ognisko ASF. Tak było. Ale już kilka dni później ognisk było 5, a liczba świń przeznaczonych do uboju wyniosła około 2 tys. sztuk. Czy mamy jakąkolwiek pewność, że to koniec tegorocznych niespodzianek? Otóż nie – tym bardziej, że jesteśmy w najgorętszym pod względem zagrożenia wystąpienia ASF okresie roku.

O ile zrozumiałe są wnioski składane przez Główny Inspektorat Weterynarii względem zmian regionalizacji ograniczeń, o tyle szczególnie wnikliwie obserwować będzie trzeba skutki rozporządzenia łagodzącego wymagania związane ze zwalczaniem afrykańskiego pomoru świń. Od 10 maja złagodzone są niektóre wymogi dla gospodarstw utrzymujących świnie na użytek własny. W mocy utrzymano przepisy dotyczące stosowania mat dezynfekcyjnych i odzieży ochronnej. Ograniczona pozostaje liczba świń, które mogą być utrzymywane w gospodarstwach zajmujących się hodowlą na użytek własny. Ustala się ją nieco nieostro, w oparciu o zapotrzebowanie konsumpcyjne, na 10 sztuk świń rocznie – w tym lochę.

W mocy pozostają także przepisy dotyczące konieczności utrzymywania świń w zamkniętych i odizolowanych pomieszczeniach z oddzielnymi wejściami i brakiem dostępu z nich do innych pomieszczeń. Obowiązkiem hodowcy jest również zabezpieczenie budynków przed dostępem dzikich zwierząt oraz zwierząt domowych, a także stosowanie się do zakazów w zakresie: „karmienia świń zielonką lub ziarnem pochodzącymi z obszarów objętych ograniczeniami II i III; wykorzystywania w pomieszczeniach, w których są utrzymywane świnie, słomy na ściółkę dla zwierząt pochodzącej z obszarów objętych ograniczeniami II i III; wnoszenia i wwożenia na teren gospodarstwa, w którym są utrzymywane świnie, zwłok dzików, tusz dzików, produktów ubocznych z dzików; obsługi świń przez osoby, które w ciągu ostatnich 48 godzin uczestniczyły w polowaniu na zwierzęta łowne lub w odłowie takich zwierząt”.

W rozporządzeniu z 10 maja, w odniesieniu do części gospodarstw zrezygnowano natomiast z konieczności prowadzenia rejestru pojazdów wjeżdżających na teren gospodarstwa oraz rejestru osób wchodzących do budynków, w których utrzymywane są świnie. Wchodzić do nich mogą dziś także osoby postronne i te, które zajmowały się świniami jednocześnie także w innym gospodarstwie. Najmniejsze gospodarstwa utrzymujące świnie na użytek własny zwolnione są także z obowiązku monitorowania i zwalczania gryzoni oraz wykładania mat dezynfekcyjnych przed wejściami i wyjściami do gospodarstwa, a także przed wjazdami i wyjazdami z takich gospodarstw.

Poluzowanie ograniczeń może okazać się zarówno pomocne i zwiększyć efektywność funkcjonowania gospodarstw, jak i zupełnie odwrotnie – może stanowić pewne zagrożenie względem zwiększenia liczby ognisk ASF. Obserwować i reagować – to konieczne, bo polski rynek trzody chlewnej i bez dodatkowych kłopotów jest dziś w marnej kondycji.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Polacy przestali się bać i pokochali… pożyczki

Banki, SKOK-i i firmy pożyczkowe od kilku miesięcy zbierają solidne żniwo. Polacy zadłużają się coraz szybciej i na coraz większe kwoty.
2 MIN CZYTANIA

Polacy należą do europejskich pracusiów

Od lat systematycznie rośnie w Unii Europejskiej odsetek pracujących osób w wieku produkcyjnym. Polska zajmuje w tym aspekcie jedno z czołowych miejsc w UE.
2 MIN CZYTANIA

Blisko 67 proc. Polaków odczuwa syndromy depresji. Ile traci na tym gospodarka?

Jak wynika z najnowszego raportu, obecnie 66,6 proc. dorosłych Polaków odczuwa przynajmniej jeden z syndromów najczęściej kojarzonych z depresją. Autorzy badania ostrożnie szacują, że gospodarka traci na tym ok. 3 mld zł rocznie. I to wyliczenie zakłada tylko nieobecność w pracy osób doświadczających epizodów depresyjnych i zaburzeń depresyjnych nawracających.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA