Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w grudniu 2022 r. pogłowie świń w Polsce wynosiło 9624,3 tys. sztuk i było o 6 proc. niższe niż w analogicznym okresie roku 2021. Redukcja dotyczyła wszystkich grup świń, a najwyraźniej widoczna była w newralgicznej kategorii prosiąt, których liczebność spadła o 11,8 proc. r/r. Stado loch na chów zmniejszyło się 9,4 proc., a loch prośnych o 6,7 proc. To niepokojące dane, których główną przyczyną są: drastyczny spadek opłacalności produkcji trzody chlewnej, lawinowy wzrost kosztów utrzymania gospodarstw hodowlanych oraz epidemia ASF.
Spadek liczby ognisk, ale…
Wprawdzie w 2022 r. w Polsce odnotowano skromną liczbę 14 ognisk afrykańskiego pomoru świń, ale rok wcześniej było ich 124, w roku 2020 – 103, w 2019 – 48, a w 2018 – 109. Tak też od roku 2014, kiedy wirus przywędrował do Polski, liczba ognisk ASF kształtowała się sinusoidalnie, notując spadki i wzrosty. W żadnym wypadku nie możemy uznać, że poradziliśmy sobie z najważniejszym wektorem przenoszenia wirusa, czyli dzikami, wśród których rokrocznie zakażenia liczone są w tysiącach.
Podstawową metodą walki z przenoszeniem się ASF jest tu odstrzał sanitarny dzików. I tak w okresie od kwietnia 2022 r. do marca 2023 r. w ramach odstrzału sanitarnego odstrzelono niemal 75 tys. dzików, z czego aż 24 tysiące tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku. To znacznie wyższe wartości niż pierwotnie zakładało ministerstwo rolnictwa, odpowiedzialne za walkę z wirusem.
Wciąż działa także system rekompensat dla hodowców, których gospodarstwa dotknęła choroba. W ubiegłym roku odszkodowania powędrowały do 16 gospodarstw, które otrzymały około 2 mln złotych i niemal 500 tys. złotych rekompensat za starty w paszach. Coś się jednak dzieje, ale czy to nie uśpiło naszej czujności?
Oczy szeroko otwarte
Mimo spadków liczby ognisk w ostatnim półtoraroczu, nie możemy zapominać, że ASF błyskawicznie potrafi zaatakować znaczącą liczbę gospodarstw w stosunkowo krótkim czasie. Zaledwie kilka tygodni temu resort rolnictwa chwalił się, że „do tej pory” w Polsce w 2023 r. odnotowano tylko jedno ognisko ASF. Tak było. Ale już kilka dni później ognisk było 5, a liczba świń przeznaczonych do uboju wyniosła około 2 tys. sztuk. Czy mamy jakąkolwiek pewność, że to koniec tegorocznych niespodzianek? Otóż nie – tym bardziej, że jesteśmy w najgorętszym pod względem zagrożenia wystąpienia ASF okresie roku.
O ile zrozumiałe są wnioski składane przez Główny Inspektorat Weterynarii względem zmian regionalizacji ograniczeń, o tyle szczególnie wnikliwie obserwować będzie trzeba skutki rozporządzenia łagodzącego wymagania związane ze zwalczaniem afrykańskiego pomoru świń. Od 10 maja złagodzone są niektóre wymogi dla gospodarstw utrzymujących świnie na użytek własny. W mocy utrzymano przepisy dotyczące stosowania mat dezynfekcyjnych i odzieży ochronnej. Ograniczona pozostaje liczba świń, które mogą być utrzymywane w gospodarstwach zajmujących się hodowlą na użytek własny. Ustala się ją nieco nieostro, w oparciu o zapotrzebowanie konsumpcyjne, na 10 sztuk świń rocznie – w tym lochę.
W mocy pozostają także przepisy dotyczące konieczności utrzymywania świń w zamkniętych i odizolowanych pomieszczeniach z oddzielnymi wejściami i brakiem dostępu z nich do innych pomieszczeń. Obowiązkiem hodowcy jest również zabezpieczenie budynków przed dostępem dzikich zwierząt oraz zwierząt domowych, a także stosowanie się do zakazów w zakresie: „karmienia świń zielonką lub ziarnem pochodzącymi z obszarów objętych ograniczeniami II i III; wykorzystywania w pomieszczeniach, w których są utrzymywane świnie, słomy na ściółkę dla zwierząt pochodzącej z obszarów objętych ograniczeniami II i III; wnoszenia i wwożenia na teren gospodarstwa, w którym są utrzymywane świnie, zwłok dzików, tusz dzików, produktów ubocznych z dzików; obsługi świń przez osoby, które w ciągu ostatnich 48 godzin uczestniczyły w polowaniu na zwierzęta łowne lub w odłowie takich zwierząt”.
W rozporządzeniu z 10 maja, w odniesieniu do części gospodarstw zrezygnowano natomiast z konieczności prowadzenia rejestru pojazdów wjeżdżających na teren gospodarstwa oraz rejestru osób wchodzących do budynków, w których utrzymywane są świnie. Wchodzić do nich mogą dziś także osoby postronne i te, które zajmowały się świniami jednocześnie także w innym gospodarstwie. Najmniejsze gospodarstwa utrzymujące świnie na użytek własny zwolnione są także z obowiązku monitorowania i zwalczania gryzoni oraz wykładania mat dezynfekcyjnych przed wejściami i wyjściami do gospodarstwa, a także przed wjazdami i wyjazdami z takich gospodarstw.
Poluzowanie ograniczeń może okazać się zarówno pomocne i zwiększyć efektywność funkcjonowania gospodarstw, jak i zupełnie odwrotnie – może stanowić pewne zagrożenie względem zwiększenia liczby ognisk ASF. Obserwować i reagować – to konieczne, bo polski rynek trzody chlewnej i bez dodatkowych kłopotów jest dziś w marnej kondycji.