Powieść „Władca much” Williama Goldinga (laureata nagrody Nobla) ukazała się w 1954 roku, ale wciąż zaskakuje swoją aktualnością. Co ciekawe, pomimo upływu siedmiu już dekad od chwili powstania, nie cieszyła się popularnością w polskich teatrach. Często nazywana dystopijną powieść ta w alegoryczny sposób mówi o upadku kultury i degradacji wartości. W czasie, gdy powstawała – w samym środku zimnej wojny – autor poważnie brał pod uwagę wybuch kolejnego światowego konfliktu. Tak więc tekst z pewnością i dziś daje do myślenia.
Ocalała grupa chłopców trafia na bezludną wyspę po katastrofie nuklearnej. Tam muszą ustalić, kto i jak ma rządzić. Na przód wychodzą Ralph i Jack – dwóch urodzonych liderów. Jednak, jak to zazwyczaj bywa, wybucha między nimi konflikt i do żadnej współpracy nie dochodzi. Jack ze swoją grupką chłopców odłącza się od reszty, by urządzać polowania i w końcu ogłosić się liderem całej wyspy. Barbarzyństwo (dochodzi też do morderstw), despotyzm i tyrania towarzyszą mieszkańcom tej dziwnej społeczności. Dramatyczną sytuację kończy pojawienie się na wyspie dorosłego mężczyzny, który doprowadza sprawy do porządku. Golding z chirurgiczną precyzją pokazuje proces unicestwiania wartości ludzkich, które obowiązują w cywilizowanym świecie. Jest to też opowieść o Nietzscheańskiej idei woli mocy, która nie toleruje słabszych, a także o konflikcie pomiędzy jednostką a zbiorowością.
W Och-Teatrze spektakl zachowuje prawie wszystkie cechy oryginalnej opowieści. Materiałem, na którym pracowali twórcy była przetłumaczona przez Leszka Wysockiego adaptacja dokonana przez Nigela Williamsa (w 1995 r.), która miała prapremierę w roku 1996 w Royal Shakespeare Company.
Reżyserem sztuki jest Piotr Ratajczak, który od debiutu w 2004 r. stworzył ponad 60 przedstawień – głównie jako reżyser, ale też autor adaptacji i opraw muzycznych oraz dramaturg. Stworzył takie spektakle jak: „Skaza” Witolda Gombrowicza, „Szewcy” Stanisława Ignacego Witkiewicza czy „Trzy siostry” Antoniego Czechowa. Jego przedstawienia były odgrywane w całej Polsce – od Warszawy po Opole.
Większość aktorów przedstawienia w Och-Teatrze debiutuje, a na scenie „szaleje” młodzież. Co ciekawe, w książce bohaterami są sami chłopcy, a tu trzy role męskie grają młode aktorki: Helena Englert, Kamila Janik i Natalia Szczypka. Pozostałe role obsadzone są już przez aktorów: Sebastiana Delę (aktor serialu #BringbackAlice, dostępnego na Netflixie), Jędrzeja Hycnara (główna postać w nowym serialu „Dziewczyna i kosmonauta”), Wojciecha Chorążego i in. Ten zespół to młoda krew w polskim teatrze.
Dużym atutem całego spektaklu jest sprawne operowanie światłem. Widz dzięki czerwonej czy niebieskiej barwie może sobie zwizualizować, gdzie się znajduje – czy na plaży, czy w lesie… Za scenografię odpowiedzialny jest reżyser Marcin Chlanda.
Uroczysta premiera spektaklu odbyła się 20 października. Aktorzy dostali nie tylko burzę oklasków, ale i morze entuzjastycznych gratulacji w foyer. Rozmowom popremierowym także nie było końca. Na Facebooku tuż po premierze stały widz Och-Teatru Andrzej Pągowski zamieścił te słowa: „Temperament młodych aktorów rozsadza scenę, co widownia na zakończenie nagrodziła owacją. (…) Spektakl ważny szczególnie dla młodego odbiorcy”.
Co ciekawe, przedstawienie rozpoczęło swoje życie sceniczne 5 dni po wyborach parlamentarnych. Co chciał Piotr Ratajczak przez to powiedzieć? Czy polaryzacje społeczne widoczne w obecnej Polsce, czy może barbarzyńską walkę o władzę, w której nie liczą się podstawowe wartości ludzkie? Tego nie wiemy, lecz może warto samemu wybrać się do teatru i to sprawdzić.