fbpx
piątek, 20 września, 2024
Strona głównaFelietonCzyja dyplomacja lepsza?

Czyja dyplomacja lepsza?

Już tylko kilka dni dzieli nas od 15 września, kiedy to upływa wyznaczony przez Unię Europejską termin embarga na ukraińskie zboże, które jeszcze w ubiegłym roku zaczęło zasypywać polskie magazyny. Wprawdzie miało ono przejeżdżać przez nasz nieszczęśliwy kraj tranzytem, żeby poprzez bałtyckie porty dotrzeć do zamorskich krajów, co to cierpią niewymowne katusze z powodu głodu, ale z zagadkowych przyczyn tam nie dotarło, natomiast zasypało polskie magazyny.

Dopóki nie nastał rok wyborczy, nikt się nawet na ten temat nie ośmielił zająknąć, ale kiedy rok wyborczy już nastał, tedy rząd zaczął prezentować coraz bardziej mocarstwową postawę. Nawiasem mówiąc, to zboże jest traktowane jako „ukraińskie” raczej przez politykę, bo tak naprawdę pochodzi od trzech koncernów: dwóch amerykańskich i jednego niemieckiego, które do spółki mają tam latyfundia o ogólnej powierzchni 17 mln hektarów.  Przypominam o tym, bo to jest chyba przyczyna, dla której pan minister rolnictwa Robert Telus nadal powstrzymuje się z ujawnienie nazw firm, które tym zbożem polskie magazyny zasypały. Wcale bym się tedy nie zdziwił, gdyby ktoś starszy i mądrzejszy, na przykład z amerykańskiej ambasady, powiedział mu w zaufaniu: „Wiecie, rozumiecie, weźcie wy sobie na wstrzymanie, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa”.

Dzięki temu również mocarstwowe podrygiwania, które rząd „dobrej zmiany” w tej sprawie wykonuje, mieszczą się – a w każdym razie dotychczas się mieściły – w dozwolonych granicach, bo chociaż każdy rozumie, że w Polsce, podobnie jak i w Ameryce, rząd przed wyborami musi naprężyć muskuły – ale tak, żeby nikomu nie zrobić krzywdy ani się nie narazić. Toteż rząd „dobrej zmiany”, podobnie jak rządy pozostałych państw Europy Środkowej graniczące z Ukrainą, napisały suplikę do Komisji Europejskiej, żeby pozwoliła im podjąć suwerenną decyzję o przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże i inne produkty rolnicze również na okres po 15 września – najlepiej do końca roku. Komisja Europejska podobno się „waha” niczym wisielec, na którego natknął się pijak („pan się waha!”), bo wprawdzie pani Urszula chciałaby prezydentowi Zełeńskiemu przychylić nieba, ale inne bantustany mają wątpliwości, zaś unijny komisarz do spraw rolnictwa, były polski niezawisły sędzia pan Janusz Wojciechowski, twierdzi, że „robi wszystko”, żeby embargo zostało przedłużone, a nawet proponuje dopłaty do „tranzytu” – żeby się firmom opłacał.

Ale Ukraina już zdążyła się przyzwyczaić, że cała Europa tak tańczy, jak jej Kijów zagra, tym bardziej że – przynajmniej do końca roku, zanim w USA zacznie się rok wyborczy – murem stoi za nią Ameryka, której słuchają zwłaszcza te państwa, gdzie stacjonuje amerykańskie wojsko, czyli na przykład Polska. Z drugiej jednak strony rząd „dobrej zmiany” nie może dopuścić do powstania wrażenia, jakby był amerykańskim pachołkiem – również ze względu na złowrogą Konfederację, którą zgodnie atakują wszystkie skonfliktowane ze sobą partie – toteż pan premier Morawiecki buńczucznie zapowiedział, że jeśli nawet Komisja Europejska embarga nie przedłuży, to on „i tak przedłuży je samodzielnie”.  Na taką samowolkę polskiego premiera natychmiast zareagowała Ukraina, grożąc, że nawet gdyby Komisja embargo przedłużyła, a cóż dopiero gdyby Polska przedłużyła je samowolnie – zaskarży to do Światowej Organizacji Handlu za naruszenie umowy zawartej przez UE z Ukrainą z 2014 roku.

Na takie dictum pan minister Szynkowski vel Sęk, ten sam, co to przywiózł z Brukseli formułę bezwarunkowej kapitulacji Polski w kwestii tak zwanej „praworządności”, zauważył, że „ukraińskie naciski przekraczają pewne granice” – a konkretnie „granice dyplomacji” – i że w związku z tym „nie robą one na rządzie wrażenia”.

Wszystko to oczywiście być może, ale – po pierwsze – w jakim to niby celu Ukraina miałaby uprawiać jakąś „dyplomację” z Polską, skoro i ona wie, i my wiemy, że jak padnie stosowny rozkaz, to Polska jak zwykle będzie jej nadskakiwała? Jeśli zatem – po drugie – uprawia „dyplomację”, naturalnie po swojemu, to najwyżej z Amerykanami, którzy czują się jakoś odpowiedzialni za wkręcenie jej w maszynkę do mięsa i chcieliby oszczędzić jej najgorszego, nawet gdyby nie mieli tam żadnych koncernów. A przecież żyją jeszcze ludzie pamiętający, jak dokazywała w Ameryce Środkowej United Fruit Company, czy „robiące w miedzi” koncerny Anaconda czy Kennecott w Chile. Zatem ze strony Naszego Najważniejszego Sojusznika, którego sekretarz stanu złożył ostatnio niezapowiedzianą wizytę w Kijowie, możemy spodziewać się różnych rzeczy, które – wbrew mniemaniu pana ministra Szynkowskiego ve Sęka – jednak „zrobią na rządzie wrażenie”. Niekoniecznie zaraz z postaci przewrotu, jak to miało miejsce w Chile, bo po co tu robić jakiś przewrót, skoro Polska pod rządami „dobrej zmiany” już nie to, że w podskokach spełnia wszystkie życzenia Naszego Najważniejszego Sojusznika, ale nawet je odgaduje? Wystarczyłaby krótka perswazja…

Tedy trwamy w oczekiwaniu nie tylko na to, by się przekonać, co może zrobić w Brukseli pan komisarz Wojciechowski – bo na razie wiemy tylko, że „robi wszystko” – ale również – czyja dyplomacja jest skuteczniejsza: ukraińska, czy nasza. Ukraińska działa na wielu odcinkach, na przykład również na odcinku nadprzyrodzonym. Właśnie w Rzymie odbyły się uroczyste modły za zwycięstwo Ukrainy pod przewodnictwem JE abpa Światosława Szewczuka, tego samego, który asystował JE abpowi Stanisławowi Gądeckiemu w sodomii pojednania polsko-ukraińskiego w katedrze warszawskiej. Nietrudno się domyślić, że nie chodzi tylko o zwycięstwo militarne, bo w takich sprawach Pan Bóg zwyczajowo jest po stronie silniejszych batalionów, ale w tym przypadku może zrobić wyjątek, dzięki czemu i papież Franciszek mógłby się zrehabilitować po tym, że zamiast, jak się należy, wykląć i ekskomunikować rosyjskich katolików w Petersburgu, opowiadał im coś o Piotrze i Katarzynie – ale również o sukcesy dyplomatyczne. W tej sprawie również Niebo może zostać postawione pod ścianą.

Zatem trwamy w oczekiwaniu, podobnie jak to było udziałem licznych komitetów wyborczych, które buńczucznie zarejestrowały się w Państwowej Komisji Wyborczej, że chcą trafić do Sejmu. Ale szybko odzyskały  poczucie rzeczywistości, kiedy okazało się, że przewidziane przez ordynację warunki spełniło tylko 6 komitetów, w związku z czym również te wybory, podobnie jak wszystkie poprzednie, będą chyba przewidywalne.

Stanisław Michalkiewicz

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Jeden z najlepszych współczesnych polskich publicystów, przez wielu czytelników uznawany za „najostrzejsze pióro III RP”. Prawnik, nauczyciel akademicki, a swego czasu również polityk. Współzałożyciel i w latach 1997–1999 prezes Unii Polityki Realnej. Jego blog wygrał wyróżnienie Blog Bloggerów w konkursie Blog Roku 2008 organizowanym przez onet.pl. Autor kilkudziesięciu pozycji książkowych, niezwykle popularnego kanału na YT oraz kilku wywiadów-rzek. Współpracował z kilkudziesięcioma tytułami prasowymi, kilkoma rozgłośniami radiowymi i stacjami TV.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Tak to Pan Bóg sprytnie wykorzystał prawo podaży i popytu

„Towarzyszu z Kanady, który zbożem palisz. To nieprawda, że mąki nikomu nie trzeba. Łopatą ziarna ty mnie od głodu ocalisz. Daj chleba!” – pisał dawno temu Antoni Słonimski w wierszu „Palenie zboża” . Chodziło o to, że zdarzyło się wtedy, iż gwoli podtrzymania cen na pszenicę, podobnie jak na kawę i bawełnę, w Kanadzie palono zboże, w Brazylii topiono w morzu kawę, a w południowych stanach Ameryki palono bawełnę.
5 MIN CZYTANIA

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA