Najpierw Viktor Orbán uzyskał dla swojego państwa dostęp do zamrożonych dotychczas przez Brukselę ponad 10 miliardów euro na realizację polityki spójności. Niewiele później wymusił na Bułgarii wycofanie się z podatku, który był nałożony na rosyjski gaz płynący przez ten kraj m.in. na Węgry.
Należąca do Unii Europejskiej od 2007 roku Bułgaria, nie należy obecnie do strefy Schengen. Trzy kraje UE wyrażały swój sprzeciw wobec jej dołączenia: Holandia, Austria i Węgry. Pierwsze dwa państwa odwołały już wcześniej swoje weto w tej sprawie. Budapeszt zapowiedział, że zrobi to, ale pod warunkiem wycofania się przez Sofię z podatku, którym kilka miesięcy temu obłożono rosyjski gaz płynący do Europy.
W połowie października bułgarskie władze wprowadziły opłatę mającą na celu ograniczenie dostawy gazu z Rosji. Chodzi tu o surowiec, który płynie gazociągiem TurkStream przez ich kraj na Węgry, do Macedonii Północnej i Serbii.
Bułgaria ugięła się pod żądaniami Węgier i jej władze już anulowały podatek od rosyjskiego gazu, a tym samym uzyskają zgodę na wejście do strefy Schengen.