Rząd Donalda Tuska chce przeprowadzić audyt projektu budowy fabryki samochodów Izera, po którym zapadnie decyzja o jego dalszej przyszłości – poinformowała „Rzeczpospolita”. Według dziennika ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie najpewniej podjęta w ścisłym otoczeniu samego premiera.
Dotychczas projekt Izera pochłonął 277 mln złotych, z czego trzy czwarte poszło na prace projektowe i techniczne oraz przygotowanie inwestycji, a jedną czwartą wydano na koszty administracyjne, w tym wynagrodzenia. „Rzeczpospolita” przypomina, że rządząca koalicja już przed wyborami krytycznie wypowiadała się o Izerze, którą uznawała za projekt czysto polityczny, a w minionym tygodniu minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała rewizję Krajowego Planu Odbudowy i możliwość rezygnacji z projektów, które nie przyniosą korzyści. Wolne tempo realizacji inwestycji, brak pewności co do kolejnych jej kroków oraz niepewność dotycząca finansowania całości przedsięwzięcia nie działają na rzecz kontynuacji Izery, która miałaby być realizowana z chińskim partnerem Geely dostarczającym na globalny rynek 2 mln aut rocznie.
O ile jestem przeciwnikiem skasowania całej inwestycji, co wykreśliłoby możliwość współpracy z tak dużym graczem jak Geely, o tyle byłbym ostrożny w podejmowaniu decyzji co do przyszłości polskiego modelu. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy go potrzebujemy, a jeśli tak, to jaką liczbę tych pojazdów jesteśmy w stanie sprzedać
– powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
Ostatecznie może się zatem okazać, że w Polsce powstanie fabryka elektrycznych samochodów marek chińskich, dla których Izera będzie tylko dodatkiem. Sama fabryka natomiast może przynieść korzyść polskiej gospodarce, bo na pewno przyciągnie nowe inwestycje i zapewni dodatkowe miejsca pracy w naszym kraju.