Rolnikom w Polsce brakuje pracowników sezonowych, którzy mogliby pomóc w żniwach – alarmuje RMF FM. Powodów jest kilka, a wśród nich jest oczywiście wojna tocząca się na Ukrainie.
Polscy rolnicy nie mogą znaleźć pracowników, gdyż wraz z agresją Rosji na Ukrainę z naszego kraju wyjechało wielu młodych Ukraińców. Poza tym potencjalni pracownicy często nie rozumieją specyfiki pracy w rolnictwie, która jest trudna i nienormatywna, jeśli chodzi o czas.
Pracujemy tak jak pozwala pogoda. Gdy są upały, jakich nie brakowało w ostatnich tygodniach, zaczynamy o czwartej nad ranem i pracujemy do dziewiątej, potem jest przerwa i wracamy po południu, pracujemy w tunelach pod osłonami. Właśnie teraz wszystkie uprawy główne w Polsce wchodzą w okres owocowania, czyli warzywa ciepłolubne, kończą się zbiory czereśni, zaczynają się zbiory wiśni, mamy borówkę amerykańską. Jeśli chcemy, by owoce borówki amerykańskiej były dobrej jakości, musimy je zbierać ręcznie. Nie mamy traktorzystów, osób, które obsługują maszyny. Przed nami też w sierpniu zbiory aronii, tu jest mniejsze zapotrzebowanie na osoby, które zbiorą owoce, bo aronię zbiera się mechanicznie
– powiedział na antenie RMF FM Paweł Myziak, wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP.
Z informacji uzyskanych przez Michała Dobrołowicza z RMF FM wynika, że zwiększone zapotrzebowanie na pracowników w rolnictwie może potrwać nawet do połowy listopada, a osoby, które zdecydują się na taką pracę mogą liczyć na stawkę od 18 do 24 złotych na godzinę.
Polscy rolnicy mają problemy ze znalezieniem pracowników również dlatego, że Polacy nie są zainteresowani taką pracą i przez to chętnych trzeba szukać nawet w Azji. Mowa tutaj o obywatelach Turcji, Indii, ale nawet Nepalu, Filipin i Bangladeszu.
Źródło: RMF FM