fbpx
sobota, 30 września, 2023
Strona głównaFelietonSłabość jest paliwem rewolucji

Słabość jest paliwem rewolucji

Patrząc na wydarzenia, które rozgrywają się od zeszłego tygodnia we Francji, po śmierci 17-latka zastrzelonego w czasie interwencji policji pod Paryżem, przypominają mi się słowa pewnego młodzieńca o wyraźnie lewicowych i anarchistycznych poglądach, który zanim został zastrzelony, wypowiedział je do starego profesora Calguès’a w profetycznej książce wspaniałego, już nieżyjącego pisarza Jeana Raspaila pt. „Obóz Świętych”.

Oto te słowa:

„Patrzę na pana jak na jakąś doskonałość. I dlatego pana nienawidzę. I właśnie tutaj, do pana, przyprowadzę jutro tych najnędzniejszych. Nie mają zielonego pojęcia, kim pan jest i co pan reprezentuje. Pański świat nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. I wcale nie chcą go rozumieć. Są zmęczeni, jest im zimno, rozpalą ogień pańskimi pięknymi, dębowymi drzwiami. Obsrają pański taras i wytrą ręce kartkami książek z pańskiej biblioteki. Naplują w pańskie wino. Będą jeść palcami z pańskich pięknych cynowych mis, które wiszą tam, na ścianie. Przysiądą sobie na piętach, w kucki, i będą patrzeć, jak w ognisku płoną pańskie fotele. Zrobią sobie szaty z pańskich haftowanych prześcieradeł. Każdy przedmiot straci znaczenie, jakie pan z nim wiązał, piękne nie będzie już piękne, użyteczne stanie się śmieszne i bezużyteczne, absurdalne. Nic już nie będzie miało głębszego sensu, z wyjątkiem, być może, kawałka zapomnianego sznurka w kącie, o który, kto wie, może nawet się pobiją, demolując wszystko dookoła. Zapowiada się to wspaniale! Zwijaj pan swój obóz!”.

Proszę mi wybaczyć, że zaczynam swoje przemyślenia od tego, dla niektórych przydługiego opisu, jednak jestem święcie przekonany, że zrobił on na Czytelnikach tak samo wielkie wrażenie. Poniekąd opisuje on z największym natężeniem to, co rozgrywało się przez weekend na ulicach Paryża, Lyonu, Marsylii i wielu innych miejscowości we Francji. Agresja, napędzana przez nawoływania do akcji antypolicyjnych i antyrządowych, i rozgrzeszana przez środowiska lewicy, jako w pełni uzasadniona, była motorem naruszenia porządku publicznego na ogromną skalę i powstania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Już w sobotę minister finansów i gospodarki Francji ogłosił, że splądrowano 10 centrów handlowych, 200 supermarketów, 250 sklepów z tytoniem i tyle samo placówek bankowych, a niektóre z tych obiektów zostały spalone – podobnie jak 2 tys. samochodów. Wstępne szacunki ubezpieczycieli dotyczące tylko metropolii Aix-Marseille-Provence sięgają 100 mln euro. A zamieszki, chociaż tracą na impecie, nadal trwają.

My już jesteśmy przyzwyczajeni do tych liczb podawanych w mediach, będących cichą statystyką zniszczeń każdego rodzaju tragicznego zdarzenia. Nie dochodzi do naszej świadomości fakt, jak wygląda pobojowisko po zniszczeniach, których wyznacznikiem są te dane. A są one właśnie wynikiem mechanizmu opisanego w wyżej przytoczonym fragmencie tekstu. I tylko dlatego ów obraz wydaje się nam tak odległy, gdyż obecnie żyjące pokolenia, nigdy takiego obrazu swoimi oczami nie oglądały, a w swojej percepcji nigdy tragizmu sytuacji nie doświadczyły.

Taki obraz to obraz rewolucji. Nieważne o jakim podłożu. Wszak to, co dzieje się we Francji, ma charakter mieszany. Jak to słusznie napisał red. Łukasz Warzecha w swoim felietonie na FPG24.pl, pomimo że gros uczestników to osoby wykrzykujące muzułmańskie okrzyki religijne, to nie cała społeczność muzułmańska bierze udział w wydarzeniach. Nie wszyscy imigranci, którzy również stanowią większość uczestników rozruchów, identyfikują się ideologicznie z podjętą walką z organami władzy państwa francuskiego. Jednak na sztandarach ekstremiści niosą zarówno religię, jak i ideologię lewicy, w kontekście buntu wobec organów państwa.

Dlaczego zatem rewolucja? Zwróćmy uwagę, że Polacy podczas ponad 50-letniej walki z komunizmem, poza drobnymi wypadkami, nie niszczyli całych miast, nie grabili własności państwowej czy prywatnej, ponosili ofiary, ale ich nie zadawali stronie przeciwnej z czystej potrzeby wyładowania agresji. To, co widzimy we Francji, ma charakter całkowicie przeciwny. Nacechowane jest pierwotną formą wyładowania złości, już nie przeciwko konkretnym osobom, ale instytucjom, które jakby na to nie patrzeć, nawet jeżeli zdegenerowane, reprezentują szczątkowo zasady cywilizacji zachodu. Każda rewolucja jest barbarzyńcą w zastosowanych środkach i destruktorem w określonym celu. Chce zniszczyć podstawy dotychczasowego porządku.

Zwróćmy uwagę, że agresja tych ludzi zwrócona jest przede wszystkim przeciwko dwóm wyznacznikom cywilizacji Zachodu – własności i poszanowaniu ludzkiego życia oraz zdrowa. Skala niszczenia i rabunku jest ogromna. Część własności jest niszczona jako symbol dobrobytu państwa francuskiego. Część, ta rabowana, jest niczym innym, jak bezprawnym przewłaszczeniem w imię realizacji chęci posiadania, bez uprawnienia do rzeczy wynikającego z zasady sprawiedliwości.

Nawet jeśli emocje rewolucyjne opadają, wkrótce wybuchną na nowo pod byle jakim pretekstem. Bo przyczyną takiego stanu rzeczy po raz kolejny jest słabość zasad łączących społeczeństwo, tej – jak ją nazwał Feliks Koneczny, pisząc o cywilizacji – „metody ustroju życia zbiorowego”. Cywilizacja determinuje wszystko, ludzkie więzi i zależności, ustrój państwa, ekonomię. I jako taka podlega też zasadom konkurencji.

Problem imigrantów, polityka otwarcia i mrzonki o adaptacji lub ubogaceniu, otwartość na lewicowe idee opiekuńczego państwa i sprawiedliwości społecznej, to dowód słabości zasad obowiązujących nie tylko we Francji, ale w wielu państwach UE, a także na szczeblu zarządzania w Brukseli. I nie świadczy o tym zdanie filozofów czy publicystów, takich jak ja, którzy w jednym artykule przedstawią taki wniosek. Świadczy o tym słabość, z jaką państwa realizujące te idee okazują wobec rewolucji. Bo w świecie opartym o boskie prawo wolnej konkurencji panuje krwawy konflikt pomiędzy zasadami.

Jacek Janas

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Jacek Janas
Jacek Janas
Z zawodu radca prawny. Z zamiłowania muzyk, kompozytor i myśliciel. Działacz społeczny, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Brzozowski Ruch Konserwatywny i Członek Zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Rolników SWOJAK. Fundator i ekspert Instytutu im. Romana Rybarskiego.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ceny paliwa i zbita szyba

Państwo nie jest firmą, która ma na podatnikach zarabiać, a pieniądze zatrzymane przez obywateli w kieszeniach nie są żadnym kosztem, ale przeciwnie – to korzyść. Obywatele wydadzą je bowiem na rzeczy bardziej im potrzebne. To sytuacja pokazana przez Frédérika Bastiata w przypowieści o zbitej szybie z „Co widać i czego nie widać”.
5 MIN CZYTANIA

Reklama, a może kryptoreklama

Dużo wody upłynęło od mojego ostatniego narzekania na rodzime przepisy dotyczące ochrony konkurencji i konsumentów, a w zasadzie na politykę organu odpowiedzialnego za te dwa zagadnienia. Temat ten tylko z pozoru wydaje się poboczny, niezwiązany z najważniejszym pod względem prawnym i ekonomicznym wydarzeniem nadchodzących tygodni, czyli wyborami.
6 MIN CZYTANIA

Początek końca, czy początku?

Wiadomo, że jak jest rozkaz, żeby chwalić, to trzeba chwalić – ale trzeba uważać, żeby nie przechwalić – bo jak się przechwali, to pochwała zaczyna przypominać swoje przeciwieństwo. Wiedzą coś o tym nie tylko w Rumunii.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Reklama, a może kryptoreklama

Dużo wody upłynęło od mojego ostatniego narzekania na rodzime przepisy dotyczące ochrony konkurencji i konsumentów, a w zasadzie na politykę organu odpowiedzialnego za te dwa zagadnienia. Temat ten tylko z pozoru wydaje się poboczny, niezwiązany z najważniejszym pod względem prawnym i ekonomicznym wydarzeniem nadchodzących tygodni, czyli wyborami.
6 MIN CZYTANIA

Kuratela prowadząca do bankructwa

Rośnie rzesza płaczących nad stanem polskiej gospodarki, a już szczególnie nad losem małych i średnich przedsiębiorców. Niektórym publicystom, których darzę nieskrywanym szacunkiem za występowanie w obronie wolności i sprawiedliwości, zdarza się już nawet odprawiać egzekwia nad rodzimą przedsiębiorczością.
5 MIN CZYTANIA

Socjalizm – tak, wypaczenia – nie

Nie mogłem sobie wymarzyć bardziej udanego tematu ubiegłotygodniowego felietonu. Polityczna analogia id marcowych z 44 r. p.n.e. – bo daleki jestem od analogii tragicznych losów dramatis personae tej starożytnej tragedii – z nadchodzącymi idami październikowymi AD 2023 okazała się tak trafna, że nie minął nawet tydzień, a już w kampanii wyborczej pojawił się temat, który tak samo jak dwadzieścia wieków wcześniej, również dziś ekscytuje wyborców i przyprawia o depresję polityków. Chodzi oczywiście o zboże, które – jak widać na przestrzeni wieków – jest problemem niezależnie od tego, czy jest go za mało, czy zbyt wiele.
5 MIN CZYTANIA