To jeden z elementów Europejskiego Zielonego Ładu. W Polsce efektem będzie konieczność zalania wodą ponad 400 tys. hektarów ziemi ornej. Ma to doprowadzić do odbudowy siedlisk przyrodniczych.
Ekooszołomy „za”
Jak informuje serwis OKO.press, rozporządzenie zakłada, że „do 2030 r. zostanie odtworzonych co najmniej 20 proc. terenów podmokłych, rzek, lasów, użytków zielonych, a także ekosystemów morskich. Do 2050 r. wszystkie takie obszary na lądzie i na morzu powinny zostać odbudowane”. Ma m.in. dojść do przywrócenia swobodnego przepływu 25 tys. kilometrów europejskich rzek poprzez usuwanie zbędnych barier.
Mamy nadzieję, że to sygnał coraz większego zrozumienia w instytucjach Unii Europejskiej, że odbudowa zasobów przyrody jest jednym z rozwiązań dla kryzysu klimatycznego i różnorodności biologicznej
– komentuje Dariusz Gatkowski z WWF Polska.
Negatywne skutki
Przepisy spotkały się ze sprzeciwem środowisk rolniczych, a także Europejskiej Partii Ludowej (do której należy PO). Zdaniem przeciwników tych rozwiązań doprowadzą one do zmniejszenia produkcji żywności w Unii Europejskiej i osłabienia bezpieczeństwa żywnościowego. W wyniku przywracania obszarów bagiennych i mokradeł może nas też czekać powrót takich chorób jak malaria.
Z polskich europarlamentarzystów przeciwko głosowały Joanna Kopcińska i Anna Zalewska (z PiS). Adam Jarubas i Jarosław Kalinowski (z PSL) wstrzymali się od głosu.
Pamiętajmy, że ta sama Unia Europejska, które teraz chce przywracać różnorodność przyrodniczą, wcześniej sama – swoimi absurdalnymi dopłatami do rolnictwa – tę różnorodności niszczyła.
Źródło: oko.press