W 2022 r. polskie porty odnotowały rekordowe wyniki przeładunkowe. Według przedstawicieli branży – cytowanych przez portal Gospodarka Morska – świadczy to o dobrym wykorzystaniu potencjału naszego sektora morskiego.
Hanna Mojsiuk z Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie w rozmowie z portalem przyznała, że zwiększony ruch w polskich portach był skutkiem wojny na Ukrainie.
– Najpierw pomagaliśmy w przeładunku zboża, a następnie duży ruch generowany był przez węgiel, który zresztą do dzisiaj jest priorytetowym surowcem w transporcie morskim i lądowym. Zyskała więc Ukraina, której udało nam się pomóc w trudnej sytuacji – powiedziała prezes Hanna Mojsiuk.
Przedstawicielka branży podkreśliła też ważną rolę sektora morskiego dla całej gospodarki. W jej opinii jedno miejsce pracy stworzone w porcie, tworzy aż pięć miejsc pracy w innych gałęziach. Jej zdaniem transport morski przyczynia się do napędzania choćby usług i produkcji. Hanna Mojsiuk zaznaczyła natomiast, że polskie porty powinny przygotować odpowiednią i spójną strategię działania, która pozwoli utrzymać zainteresowanie naszymi usługami również po zakończeniu wojny.
W podobnym tonie wypowiedziała się cytowana przez portal Gospodarka Morska prezes grupy CSL Laura Hołowacz, która powiedziała wprost, że Polska stała się hubem wojennej Ukrainy.
– Czy klienci zostaną w polskich portach, czy wrócą na Ukrainę po wojnie? Myślę, że kilka grup towarowych zostanie w Polsce. Klienci niemieccy bardzo cenią sobie bezpieczeństwo. Zboża i węgiel na pewno wrócą do swoich portów macierzystych, które są bliższe docelowym klientom. Tak naprawdę nie sprostaliśmy wszystkim potrzebom Ukrainy. Udało nam się zrealizować ok. 60-70 proc. potrzeb, np. w przeładunku zboża – zaznaczyła Laura Hołowacz.
Źródło: gospodarkamorska.pl