fbpx
czwartek, 2 maja, 2024
Strona głównaBiznesUstawa Wilczka – symbol polskiej transformacji i cudu gospodarczego

Ustawa Wilczka – symbol polskiej transformacji i cudu gospodarczego [WYWIAD]

Ustawa Wilczka pozwoliła przejść od gospodarki niedoboru do gospodarki wolnorynkowej i dokonać cudu gospodarczego w Polsce – mówi Artur Szczepek, dyrektor gabinetu w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz prezes Instytutu im. Romana Rybarskiego.

Jaki jest powód świętowania 35-lecia uchwalenia przez parlament Polski Ludowej ustawy Wilczka?

Artur Szczepek

Świętujemy uchwalenie ustawy autorstwa Mieczysława Wilczka dlatego, że jest ona dla nas symbolem polskiej transformacji gospodarczej. Weszliśmy na drogę liberalnej gospodarki i wolności gospodarczej za sprawą PRL-owskiego ministra Wilczka. Pan Mieczysław Wilczek był doradcą premiera Mieczysława Rakowskiego i na tym stanowisku stał się rzecznikiem gruntownej reformy polskiej gospodarki. Zaproponował zamknięcie wielu państwowych zakładów pracy, które uważał za nierentowne z punktu widzenia rachunku ekonomicznego. Rozpoczął w Polsce zmiany prawne mające na celu wprowadzenie zasad gospodarki rynkowej. W 1988 r. przeforsował w Sejmie bardzo nowoczesną, jak na ówczesną Polskę, ustawę nazywaną do dzisiaj ustawą Wilczka. Ten akt prawny spowodował aktywizację drobnych przedsiębiorców jeszcze w ostatnich miesiącach istnienia PRL. Była to ustawa, która funkcjonowała na zasadach „co nie jest zakazane, jest dozwolone” i „pozwólcie ludziom działać”. Pozwoliła Polakom przejść od gospodarki niedoboru do gospodarki wolnorynkowej i dokonać cudu gospodarczego w Polsce.

Co wynika z debaty o źródłach polskiego cudu gospodarczego, która miała miejsce podczas konferencji  Centrum im. Adama Smitha i Biura Rzecznika MŚP „Drogi do wolności” w grudniu 2023 roku?

Możemy dojść do konkluzji, że nasze państwo odeszło od ustawy Wilczka. Chociaż Konstytucja Biznesu miała temu zapobiec i być może zawrócić nas w drugą stronę, ale to się nie udało. Konkluzja tej konferencji jest taka, że dzięki dziełu ministra mogliśmy budować polski kapitał gospodarczy, mogliśmy uruchomić siłę polskich przedsiębiorców. A niestety poszczególne rządy, w tym także Leszek Balcerowicz, zaczęły odchodzić od tych zasad przyjętych przez Mieczysława Wilczka. Zaczęliśmy regulować coraz więcej przestrzeni polskiej gospodarki. Odeszliśmy z kierunku gospodarki wolnorynkowej i poszliśmy w kierunku efemerydy, którą mamy obecnie.

Dlaczego odeszliśmy od tego modelu i kto jest temu winny?

Winni są polscy politycy, którzy chcą kontrolować jak najwięcej przestrzeni w życiu polskich obywateli. Przestrzeni gospodarczej również.

Kto otrzymał odznaczenia Rzecznika MŚP dla zasłużonych dla wolności gospodarczej i przedsiębiorczości?

Minister Adam Abramowicz odznaczył Łukasza Łazarewicza za działania na rzecz polskiej przedsiębiorczości, na rzecz polskiego środowiska MŚP oraz za działalność społeczną. I to nie tyle minister Abramowicz odznaczył, ile pośredniczył w tym wydarzeniu, ponieważ Brązowy Krzyż Zasługi to jest odznaczenie państwowe przyznawane przez Prezydenta RP. Prezydent Andrzej Duda odznaczył właśnie tego przedsiębiorcę za jego dokonania. Oczywiście na wniosek rzecznika Adama Abramowicza. Ponadto Centrum im. Adama Smitha oraz córka Mieczysława Wilczka nagrodą imienia Mieczysława Wilczka odznaczyła kilka osób za działalność w obronie wolności gospodarczej, za szerzenie świadomości ekonomicznej wśród Polaków oraz za działalność w obszarze obrony dobrego imienia ministra Mieczysława Wilczka. Nagrodzeni zostali: Andrzej Walczak, ks. Jacek Gniadek, Andrzej Laskowski i Andrzej Sadowski.

Czy można powiedzieć, że była to najważniejsza ustawa w ramach transformacji ustrojowej Polski?

Z punktu widzenia polskiej gospodarki na pewno tak. Nigdy nie bylibyśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy, gdyby nie ta ustawa, która tak naprawdę doprowadziła do polskiego cudu gospodarczego z okresu transformacji ustrojowej. To właśnie dzięki Mieczysławowi Wilczkowi Polacy nagle na bardzo dużą skalę zaczęli handlować, zakładać przedsiębiorstwa, które powiodły się w bardzo trudnym czasie przemian i zaczęły zarabiać. Nie dość, że zabezpieczono byt wielu ludzi, to jeszcze zaczęto tworzyć zręby bardzo dobrze funkcjonującej polskiej gospodarki.

Środowiska skupione wokół Konfederacji czy związane z Centrum im. Adama Smitha wychwalają ustawę Wilczka pod niebiosa. Czy to jednak nie było tak, że została ona skrojona pod komunistyczną nomenklaturę, a reszta społeczeństwa mogła się do niej podłączyć i na niej skorzystać niejako przy okazji?

Nie siedziałem nigdy w głowie ministra Mieczysława Wilczka oraz decydentów. Uważam, że intencja jest mało ważna, bo efekt tej ustawy był dobry dla nas wszystkich. Możemy krytykować za kwestie późniejszej prywatyzacji czy stworzenie narzędzi do działań nomenklatury PRL-owskiej, ale powiedzmy sobie szczerze: nawet chociaż były problemy z wykupem za bezcen itd., to i tak ułatwiono wszystkim otwieranie działalności gospodarczej. Oceniam tę ustawę pozytywnie i nie chciałbym się wypowiadać o intencjach, bo tak naprawdę nie do końca je znamy. Kuluary tego wszystkiego mógłby nam opowiedzieć minister Wilczek, ale on niestety już nie żyje.

Jak wyglądało to uwolnienie przedsiębiorczości Polaków w 1989 r. na tle sąsiednich byłych państw komunistycznych?

My osiągnęliśmy najlepsze wskaźniki. Możliwe, że była to terapia szokowa. Fakt, że bardzo wiele dziedzin zostało uwolnionych. Trzeba sobie powiedzieć, że ustawa Wilczka regulowała też bardzo drobny wycinek prowadzenia działalności gospodarczej. Kraje, które poszły inną drogą, które nie chciały iść na żywioł, które „pod kontrolą” chciały mieć większą część własnej gospodarki, sztucznie utrzymywać funkcjonujące podmioty gospodarcze – państwowe firmy, które nie przynosiły zysku, te państwa wyszły na tym źle. Możemy spojrzeć na Białoruś czy Ukrainę. W tamtych czasach – jak pokazują wskaźniki – Ukraina gospodarczo stała lepiej aniżeli Polska. A gdzie jest teraz w kontekście gospodarczym?

Tylko czy to wszystko wyłącznie dzięki Wilczkowi?

Nie tylko dzięki Wilczkowi. Dzięki polskim obywatelom, którzy nagle poczuli możliwość zarobkowania, ale potem też dzięki kolejnym reformom Leszka Balcerowicza, które były nieuniknione i musieliśmy je w Polsce wprowadzić.

Czy to nie jest tak, że wolność gospodarcza, którą wprowadził Wilczek, jest korzystna dla małych i średnich firm, ale już niekoniecznie dla międzynarodowych koncernów?

Bardzo duże międzynarodowe koncerny nie chcą wolności gospodarczej. To są firmy, które poprzez swoją wielkość, poprzez bardzo duży kapitał chcą tworzyć monopole i regulować, kto będzie miał dostęp do rynku, np. poprzez wpływanie na polityków, a przez to na prawodawstwo. To są firmy, które wcale nie chcą konkurencji. A dzięki Wilczkowi i jego ustawie Polacy, gromadząc kapitał, zaczęli coraz bardziej inwestować i tworzyć firmy, już nie tylko te małe. Zaczęli tworzyć różne firmy produkcyjne. Okazało się, że jako państwo mamy dosyć niskie koszty prowadzenia działalności, koszty pracy, kapitału ludzkiego itd. i przez to byliśmy bardzo konkurencyjni dla tych koncernów. Nie dziwię się więc, że te duże firmy patrzyły na polską konkurencję negatywnie. Ale te międzynarodowe koncerny mogły wchodzić z kapitałem do Polski i też trochę mogły wykorzystywać sytuację, czyli tanią siłę roboczą, wykwalifikowanych pracowników i prawie 40-milionowy rynek, który można było wypełnić. Mieliśmy tak duży głód towarów i usług, że schodziło wszystko. Polacy w końcu mogli kupować i było ich na to stać.

Co Pan sądzi o tezie, że ustawa Wilczka była taką opcją zerową w gospodarce. Czy teraz – kiedy Polska jest członkiem Unii Europejskiej – taka opcja zerowa byłaby w ogóle możliwa?

W tej chwili taka ustawa nie byłaby możliwa, chociaż powinniśmy do niej wrócić, z racji na kilka istotnych faktów. W artykule 20 Konstytucja mówi o społecznej gospodarce rynkowej. Po drugie Unia Europejska bardzo dużo kwestii reguluje. Choćby kwestie związane z transportem. Unia Europejska i decydenci Unii aspirują do tego, by ręcznie ustawić, jaki biznes i w jakim kraju ma dobrze funkcjonować. To nie jest gospodarka oparta o wolność ekonomiczną, tylko o interwencjonizm całej Unii. Ta gospodarka ma działać wedle jakiegoś planu. Tylko problem jest taki, że te plany bardzo źle się kończą. Mam takie wrażenie, że Unia Europejska chciałaby mieć takie pięciolatki, a my je już testowaliśmy i one się nie sprawdziły. Podsumowując: w tym momencie przywrócenie ustawy Wilczka nie jest możliwe przez bardzo złą politykę gospodarczą Unii Europejskiej i przez to, że krępują nas przepisy polskie i polskiej Konstytucji.

Czyli nie widać nawet perspektywy, żeby w Polsce znowu wprowadzić taką opcję zerową, żeby ludzie mogli się rzeczywiście bogacić i żeby szybciej wzrastał dobrobyt. No ale przecież prawo komunistyczne – z konstytucją PRL na czele – jeszcze bardziej nie dopuszczało wolnego rynku. Było znacznie bardziej restrykcyjne niż to, co mamy teraz i dało się to zrobić…

Zgadzam się, że prawo było gorsze, ale trzeba zwrócić uwagę, w jakim kierunku zmierza Unia Europejska. To nie jest kierunek, gdzie meta jest z tabliczką „wolność gospodarcza” i „wolny rynek”. O ile w obecnej sytuacji niemożliwe jest wprowadzenie zasad pełnej wolności gospodarczej, o tyle trzeba pamiętać, że ekonomii nikt jeszcze nie oszukał. To przez nią padały w przeszłości różne imperia. Związek Sowiecki upadł też przez ekonomię. PRL upadła przez ekonomię. Jeśli dojdziemy do ściany i wszystkie głupie rozwiązania się skończą, to w końcu wrócimy do zdrowego rozsądku, bo tylko zdrowy rozsądek będzie mógł nas uratować przed wielkim kryzysem gospodarczym, który nas będzie czekał, o ile nie zawrócimy tego pociągu, który zmierza do przepaści. Komuna upadła nie dlatego, że ludzie chcieli wolności i demokracji, tylko dlatego, że mięso i kiełbasa zdrożały.

Tylko czy ten zdrowy rozsądek wróci w ramach Unii Europejskiej, czy może w ramach polexitu?

To tylko i wyłącznie zależy od ludzi, którzy decydują o kształcie Unii Europejskiej. Nie jest powiedziane, że Unia Europejska nie wróci do tego, czym miała być, czyli do wspólnoty gospodarczej ze swobodnym przepływem osób, towarów, usług i kapitałów.

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

Polski drób niedługo znajdzie się na azjatyckich stołach

– Produkujemy rocznie trzy miliony ton mięsa drobiowego. To najwięcej w UE – zaznacza Dariusz Goszczyński, prezes zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izba Gospodarcza (KRD-IG). Według niego, wysoka jakość rodzimego drobiu predestynuje go do sprzedaży nawet na tak wymagających rynkach jak Japonia czy Hongkong.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Rocznica członkostwa w Unii

1 maja mija 20 lat, odkąd Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Niestety w polskiej przestrzeni publicznej krąży wiele mitów i półprawd na ten temat. Dlatego właśnie napisałem i wydałem książkę „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA