fbpx
poniedziałek, 9 grudnia, 2024
Strona głównaFelietonWszystkie grzechy Nienackiego

Wszystkie grzechy Nienackiego

Za sprawą nowego filmu Netflix przypomniał nam ostatnio kultową swego czasu postać Pana Samochodzika. Ja również zaczytywałem się w tej serii książkowej Zbigniewa Nienackiego. Niestety film otrzymał druzgocące recenzje. Nie mogę tego ocenić, gdyż go nie widziałem, bo nie oglądam telewizji, a tym bardziej nie mam czasu, by go marnować na Netfliksa. Ale książka to co innego. A równocześnie z filmem została wydana biografia autorstwa Jarosława Molendy pt. „Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika”.

Nie jest to pierwsza biografia autorstwa Molendy. Wcześniej przeczytałem biografię innego mojego ulubionego pisarza z czasów młodzieńczych – Alfreda Szklarskiego, twórcy serii o podróżniczych przygodach Tomka Wilmowskiego. Jednak z braku źródeł chyba z pół tej książki zajmują nie informacje z życia katowickiego pisarza, ale tło historyczne. Są to ciekawe kwestie i fajnie napisane, ale moim zdaniem zbyt odległe od spraw dotyczących bezpośrednio życia Szklarskiego. Pod tym względem znacznie lepiej jest w biografii Zbigniewa Nienackiego.

Jak w książce wspomina sam autor, nie jest to pierwsza biografia Nienackiego. Wcześniej powstały dwie książki, które na siłę można by uznać za biografie, jednak „jedna z biografii biografią tak naprawdę nie jest, ponieważ autor koncentruje się raczej na drobiazgowym omówieniu twórczości Nienackiego dla młodzieży. Drugi twórca z kolei, z racji chyba sympatii do swojego bohatera, jego życiorys potraktował… ulgowo”. Nie można tego powiedzieć o Molendzie. Pisarz dokładnie wyłuskał wszystkie grzechy swojego bohatera.

Co to z grzechy?

Po pierwsze, okazuje się, że Zbigniew Nienacki lubił zmyślać na swój temat. Wybielał się i uprawiał mitomanię. O swojej przeszłości mówił to, co mu było w danym momencie wygodne. Opowiadał nieprawdę na temat swoich relacji z żoną. Kłamał na temat swojego ojca. Raz mówił, że był archiwistą, innym razem – że lekarzem, a tak naprawdę pracował w Miejskim Przedsiębiorstwie Drogowym. To tylko przykłady, ale takich mniejszych i większych kłamstw i kłamstewek Nienackiego Molenda wyłuskał znacznie więcej.

Po drugie, już jak był młodym dziennikarzem, Nienacki pisał usłużne teksty na zlecenie polityczne. Kiedy jakiś partyjniak stał się niewygodny, Nienacki dostał telefon z Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Przed zwolnieniem partyjniaka miał urobić opinię publiczną, że ten ma na sumieniu różne machlojki. Odpowiednie artykuły napisał zgodnie z zaleceniami partii i podsuniętymi mu materiałami. Potem „Nienacki zabiera się za kolejnych prominentów, którzy zboczyli z jedynej słusznej drogi” budowy socjalizmu.

Po trzecie, jako pisarz wysługiwał się bezpiece – pisał pod jej dyktando. Na podstawie podsuniętych spreparowanych materiałów, ukrywając się pod pseudonimem Ewa Połaniecka, najpierw w „Głosie Robotniczym” napisał cykl reportaży pt. „Warszyc”, a następnie powieść „Worek Judaszów”. W publikacjach tych, gdzie roi się od kłamstw, w odpowiednim świetle przedstawił Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, kapitana Armii Krajowej, a potem organizatora i dowódcę niepodległościowego Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Robił to „wbrew prawdzie historycznej i polskiej racji stanu”. Bo „Nienacki przez całe życie był serwilistą wobec rządzących, za co miał wolny wstęp do wydawnictw, przywileje, apanaże, paszport […] komunistą jednak z przekonania nie był. Jego serwilizm wynikał wyłącznie z karierowiczostwa”.

Po czwarte, pisarz czynnie wspierał reżim, nie tylko będąc radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej w Łodzi i należąc do PZPR, ale był też zasłużonym członkiem Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej – został nawet komendantem placówki ORMO w Zalewie na Mazurach. Pamiętajmy, że w 1968 r. PZPR użyła ORMO do pacyfikacji demonstracji studenckich. W czasie stanu wojennego w dużych miastach ORMO brały udział w tłumieniu antypaństwowych protestów. Nienacki był też zwolennikiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i w stanie wojennym zasilił szeregi Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, który popierał działania junty wojskowej. W 1982 r. został nawet członkiem Tymczasowej Rady Krajowej PRON. Wzywał wtedy do rozprawy z solidarnościową opozycją. Do upadku komuny popierał ten system i pozostał członkiem partii.

Po piąte, dzięki archiwum IPN wiadomo, że Nienacki był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Niestety niewiele dokumentów przetrwało, ale wiemy z nich, że był kontaktem operacyjnym o pseudonimach „Samotnik” oraz „Eremita”. Dokumenty „Eremity” zostały zniszczone w styczniu 1990 r.

Po szóste, w przeciwieństwie do swojego bohatera Pana Samochodzika prowadzenie się Nienackiego nie było wzorem do naśladowania dla młodzieży. Miał liczne kochanki i obsesję na punkcie seksu. Opuścił rodzinę – żonę i syna – i przeniósł się na mazurską wieś Jerzwałd. Tam poznał swoją późniejszą partnerkę Alicję Janeczek, którą… notorycznie zdradzał. Według plotek miał setki kobiet i podobno rozbił nawet jedno małżeństwo.

Po siódme, poza seksem Nienacki miał też inne nałogi. W młodości nadużywał alkoholu. Jednak w pewnym momencie potrafił się opamiętać i przestał pić z własnej woli. Był w tym konsekwentny. Natomiast mimo choroby układu krążenia palił dużo papierosów. Podobno puszczał z dymem paczkę goldenów dziennie.

Po ósme, Nienacki był hipokrytą. Pisał też, że prywatnie nie lubi rozwiązłości. A kiedy upadła komuna, nagle chciał się pokazać jako ofiara reżimu. Kłamał choćby w tym, że „zawsze należał do pisarzy stroniących od polityki”. Tymczasem Molenda podkreśla, że „Nienacki po 1956 roku nigdy nie był dyskryminowany przez rządzących”. Natomiast w 1982 r. nie krępował się napisać: „Nie interesuje mnie literatura służalcza, dyspozycyjna, usługowa – niezależnie od tego, kto byłby jej dyspozytorem. Nigdy nie byłem pisarzem koniunkturalnym”. A jak czytamy w biografii, „w zamian za poparcie junty nakłady jego powieści skoczyły do poziomu dwustu tysięcy egzemplarzy, co nawet w przypadku pieszczochów władzy było ewenementem, podobnie jak tłumaczenia na kilkanaście języków”.

Książka o twórczości

Podobno wielu czytelnikom i entuzjastom Zbigniewa Nienackiego nie podoba się to, że Jarosław Molenda wywleka na wierzch jego grzechy. Woleliby żyć w zakłamaniu i myśleć o swoim ulubionym pisarzu z dzieciństwa wyłącznie w kolorowych barwach. Ja też zaczytywałem się w Panu Samochodziku. Ale cieszę się, że Molenda wyłuskał te wszystkie niezbyt chwalebne momenty z życia wielkiego pisarza. Bo niby dlaczego mielibyśmy ukrywać jego niecne poczynania? Tak samo już w 1990 r. zamiast chować i palić akta SB, powinny być one w całości upublicznione.

Zarzucić mogę natomiast autorowi to, że bardziej niż biografia Nienackiego jest to raczej książka o jego twórczości. Więcej w niej o jego książkach i bohaterach jego książek niż wątków biograficznych. A już to, co myślą recenzenci o książkach pisarza, moim zdaniem nie powinno być częścią biografii. Można oczywiście o tym wspomnieć, ale nie rozpisywać się na wiele stron. Czego konkretnie brakuje? Na przykład pochodzenia pisarza, co robił w dzieciństwie i w młodości. Jak się uczył w szkole? Jakie książki czytał? Czegoś więcej o jego wyjazdach zagranicznych, których mogło być sporo, skoro nie miał problemu z uzyskaniem paszportu. Tego wszystkiego w książce nie ma, a szkoda.

W biografii brakuje ponadto kalendarium życia bohatera. O ile w tekście nie muszą być wskazywane dokładne daty różnych wydarzeń z życia bohatera, bo książka mogłaby się stać mało zjadliwa, o tyle kalendarium – moim zdaniem – jest obligatoryjne w porządnej biografii. Ja w każdym razie w moich biografiach trzymam się tej zasady. Przydałby się też spis wszystkich książek napisanych przez Nienackiego. Zdecydowanie pochwalić należy natomiast szeroką bibliografię oraz bardzo bogaty materiał ilustracyjny w książce.

Dziękuję Jarosławowi Molendzie za przesłanie biografii Zbigniewa Nienackiego wraz z dedykacją.

Jarosław Molenda, Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika, Prószyński i S-ka, Warszawa 2023.

Tomasz Cukiernik

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Unia Europejska jako niemieckie imperium w Europie

Dr Magdalena Ziętek-Wielomska stawia w swojej książce tezę, że unijne regulacje są po to, żeby niemieckie koncerny uzyskały przewagę konkurencyjną nad firmami z innych krajów członkowskich Unii Europejskiej.
6 MIN CZYTANIA

Rocznica członkostwa w Unii

1 maja mija 20 lat, odkąd Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Niestety w polskiej przestrzeni publicznej krąży wiele mitów i półprawd na ten temat. Dlatego właśnie napisałem i wydałem książkę „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA