Polacy są do używania kas samoobsługowych zmuszani choćby poprzez ograniczanie personelu kasjerskiego przy zwykłych stanowiskach. A zatem na razie doprawdy trudno jest ocenić, czy Polacy rzeczywiście „pokochali” automatyczne kasy w sytuacji, gdy nie mają wyboru (bo żaden to wybór między „kilometrową” kolejką do jedynej otwartej kasy a automatami).
Kiedy kasjer skanuje nasze produkty, to oszczędza nasz czas kosztem czasu i nakładu pracy sklepu. Bo w tym momencie możemy swoje zakupy już pakować do siatek. Zmuszanie (przez brak kasjerów) do samodzielnego skanowania jest nie tylko kradzieżą naszego, czyli konsumentów, czasu. Jest także wymuszaniem na nas darmowej pracy na rzecz sieci. Nie wspominając o ciągłych, irytujących wszystkich (również personel!) błędach, awariach oraz konieczności i tak częstego sięgania po pomoc pracownika sklepu.
Więcej strat niż zysków?
Sieci supermarketów i dyskontów na Zachodzie zaczynają powoli do tego dojrzewać i rezygnować z utrzymywania kas samoobsługowych. Dlaczego? Bo ich właściciele dokonują bilansów, z których coraz częściej wychodzi, że AI kasjerzy przynoszą więcej strat niż zysków. Nie tylko w dokładnym, policzalnym wymiarze, czyli wprost finansowym (zatrudnienie personelu kasjerów „żywych” versus utrzymanie automatycznych), ale w postaci także nie do przecenienia: frustracji klientów, konieczności angażowania serwisu technicznego oraz wyzwania w postaci fali oszustw. Jak pisze Newseria – dr Farhana Nusrat z Uniwersytetu San Diego w Drexela wraz z dr Yanliu Huang z tej samej uczelni zbadały hipotetyczne scenariusze rozwoju sytuacji, podczas których konsumenci przywoływali w pamięci swoje wizyty w sieciach detalicznych. Mieli sobie wyobrazić zwłaszcza dwie sytuacje: gdy korzystają z tradycyjnej kasy, ze wsparciem przy dokonywaniu zakupu ze strony kasjera oraz gdy używając kasy automatycznej muszą samodzielnie skanować, a potem bez żadnego wsparcia należycie przygotować i oczywiście – ostatecznie spakować zakupione produkty. Z badania płynęła obserwacja, że największą i pozytywną zależność (a może jedyną?) stopnia zadowolenia klientów zauważono w przypadkach dużych i bardzo dużych zakupów. Klienci stwierdzali zdawać by się mogło oczywisty fakt, że pełnię satysfakcji płynącej z zakupów odczuwają otrzymując wsparcie człowieka. Również obligo posiadania przez wszystkie produkty (także warzywa i owoce na wagę lub pieczywo) kodu kreskowego, przy tym brak w pobliżu gotowego do pomocy pracownika sklepu, a zwłaszcza jego brak przy zatwierdzeniu sprzedaży produktu objętego ograniczeniami – to wszystko budziło szczególną irytację klientów.
Chociaż Global Market Insights wciąż jeszcze wskazuje, że światowy rynek kas samoobsługowych był w 2021 roku wart 3,5 mld dolarów zaś prognozy na 2030 rok utrzymują, że osiągnie do tego czasu ponadtrzykrotną wartość, ten trend ma szansę się jednak załamać.
Kradną, ile wlezie
Dlaczego można spodziewać się odwrotu od automatycznych kas, zapewne w końcu i w Polsce? Warto sobie to uświadomić, że również w krajach Zachodu ludzie kradną przy automatach. Na skalę wręcz masową i rosnącą. W Stanach Zjednoczonych – także. Tym bardziej, że limit bezkarnego niemal złodziejstwa, bo penalizowanego jako łagodne wykroczenie, podniesiono w USA ostatnio do 800 dolarów za jednorazowe zakupy.