W ostatnich miesiącach władze w Budapeszcie wprowadziły szereg działań mających przeciwdziałać wzrostowi inflacji. Były to m.in. limity cenowe na wybrane produkty spożywcze (mleko, cukier, mąkę, olej roślinny, jajka i ziemniaki), które zostały przedłużone do końca kwietnia przyszłego roku. Ponadto władze utrzymują preferencyjne, dotowane przez państwo ceny paliw i wprowadzają kolejne podwyżki stóp procentowych, które są obecnie na rekordowym poziomie.
Mimo to inflacja w listopadzie wzrosła do 22,5 proc. Oznacza to, że pod względem jej wysokości Węgry są czwartym państwem w Europie, po krajach bałtyckich. Jednak György Matolcsy, prezes Węgierskiego Banku Narodowego przyznaje, że na początku przyszłego roku inflacja będzie prawdopodobnie jeszcze wyższa i sięgnie 25-27 proc.
Rząd Wiktora Orbana zapowiada, że w przyszłym roku podejmie działania mające na celu złagodzenie skutków inflacji wprowadzając m.in. 15-proc. podwyżkę emerytur i 16-proc. podwyżkę płacy minimalnej.
Jednocześnie wzrost gospodarczy w przyszłym roku ma sięgnąć 1,5 proc. PKB, wobec 5 proc. PKB w roku obecnym.
Reuter, newseu.cgtn.com, euractiv.com