Zmiana zachodnich nastrojów w kwestii dalszego wsparcia Ukrainy narasta od jakiegoś czasu. Mimo nieustannych zapewnień o kontynuowaniu dostaw sprzętu i niezbędnych środków, wielu rozczarowały efekty ukraińskiej kontrofensywy, która nie osiągnęła spodziewanych efektów. Przyczyn jest wiele. Mówi się o błędach dowództwa, spóźnionych i niedostatecznych dostawach sprzętu, niedoceniania rosyjskiej obrony, ale także, i to coraz częściej, o konfliktach na szczycie ukraińskiej władzy, co może wpływać na przebieg działań zbrojnych.
Zablokowane wsparcie
Przełomowym momentem, oprócz braku większych sukcesów kontrofensywy, był także wybuch wojny na Bliskim Wschodzie. Od tego czasu sprawa ukraińska w szczególnie istotnej dla niej polityce amerykańskiej przestała być głównym (obok rywalizacji z Chinami) priorytetem USA w świecie.
Amerykański konsensus w sprawie ukraińskiej ulega jednak erozji już od jakiegoś czasu. Część polityków republikańskich wskazuje na potrzebę skierowania dodatkowych środków na amerykańskie potrzeby wewnętrzne, szczególnie dotyczące dokończenia budowy muru na granicy z Meksykiem i zmiany w polityce azylowej. Ma to związek z rozpoczęciem kampanii wyborczej przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, w której retoryka izolacjonistyczna będącego ponownie na fali Donalda Trumpa trafia na podatny grunt. Jego poparcie w sondażach stale rośnie i już wygrywa w nich z urzędującym prezydentem Joe Bidenem.
Republikanie zablokowali niedawno w amerykańskim Senacie przyjęcie ustawy pomocowej dla Ukrainy po tym, gdy nie uzyskali w zamian zapewnienia odpowiednich funduszy na uszczelnienie granicy z Meksykiem. Pakiet o wartości 110 mld dolarów obejmował 61 mld dolarów dla Ukrainy, a także fundusze dla Izraela i pomoc dla Gazy. Republikanie nalegają, aby wszelka pomoc dla naszego wschodniego sąsiada była powiązana z szeroko zakrojonymi reformami imigracyjnymi i azylowymi w USA. Mimo że demokraci mają w izbie większość, senatorowie głosowali w stosunku 51 do 49 przeciwko przyjęciu projektu ustawy, a potrzebnych do jej przyjęcia było 60 głosów. Nawet gdyby pakiet pomocy został przyjęty w Senacie (na co na razie się nie zanosi) i tak stałby przed żmudną batalią w Izbie Reprezentantów, gdzie większość mają republikanie.
Fundusze na wyczerpaniu
Prezydent Biden zapowiada jednak kolejne próby przeforsowania wsparcia dla Ukrainy, obiecując ustępstwa w sprawach imigracyjnych i ostrzegając Amerykanów przed zagrożeniem powrotu amerykańskiego izolacjonizmu, który może stanowić zagrożenie dla świata i wzmocnić pozycję krajów autorytarnych. Wcześniej pakiet pomocy wyłącznie dla Izraela przyjęła Izba Reprezentantów (nie przyjęła ustawy Bidena łączącej pomoc dla Ukrainy z tą dla Izraela). Biały Dom ostrzegł, że amerykańskie fundusze dla Ukrainy mogą wkrótce się wyczerpać.
Sytuacja stała się na tyle gorąca, że zaplanowane spotkanie ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z amerykańskimi senatorami, na którym miał ich przekonywać do zatwierdzenia pomocy, zostało przez niego odwołane. Jednocześnie Zełenski trzeci raz od rozpoczęcia wojny odwiedził Waszyngton, gdzie spotkał się z prezydentem Bidenem. Wizyta przebiegała jednak w zupełnie innej atmosferze niż dwie poprzednie.
Orbán rozgrywającym
Dalsze wsparcie finansowe Ukrainy utknęło także w Unii Europejskiej. Na głównego rozgrywającego w kwestii ukraińskiej wysunął się węgierski premier Victor Orbán, który okazał się do bólu pragmatycznym negocjatorem. Znane jest powszechnie jego podejście do wojny na Ukrainie, sympatia do Rosji i sprzeciw wobec przyjęcia Ukrainy do Unii.
Orbánowi udało się przekonać Komisję Europejską, by odblokowała 10,2 mld euro w zamrożonych funduszach spójności UE przeznaczonych dla Węgier. Stało się to dzień przed szczytem, na którym przywódcy unijni dyskutowali o rozpoczęciu negocjacji ws. przystąpienia Ukrainy do Wspólnoty i zatwierdzeniu dalszego wsparcia finansowego dla tego kraju. Węgierskie władze wprowadziły pewne zmiany prawne w celu wzmocnienia roli i uprawnień Krajowej Rady Sądownictwa, które jednak wystarczyły do uwolnienia części zamrożonych funduszy. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. wartości i przejrzystości Věra Jourová zapytana o moment podjęcia przez Komisję decyzji o przyznaniu Węgrom dostępu do funduszy tuż przed szczytem europejskim, stwierdziła, że było to spowodowane „terminami proceduralnymi, których należy przestrzegać”.
W rezultacie porozumienia z Orbánem europejscy przywódcy podjęli decyzję o rozpoczęciu rozmów o członkostwie w UE z Ukrainą i Mołdawią oraz przyznaniu Gruzji statusu kraju kandydującego. Węgry nie zawetowały tej decyzji, po prostu głosowanie odbyło się bez udziału premiera Orbána, który tuż przed nim opuścił salę i poszedł na kawę. Rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela stwierdził w efekcie, że porozumienie było jednomyślne.
Wygląda więc na to, że zachowanie węgierskiego premiera zostało uzgodnione z innymi przywódcami. Ale Orbán postawił zalicytować wyżej. Węgry zablokowały 50 mld euro pomocy UE dla Ukrainy – zaledwie kilka godzin po osiągnięciu porozumienia w sprawie rozpoczęcia rozmów członkowskich. Przywódcy UE i sam Orbán zapowiedzieli, że negocjacje w sprawie pomocy zostaną wznowione na początku 2024 r.
Koniec „wiecznej” przyjaźni?
Pojawia się pytanie, gdzie w tym wszystkim jest Polska i jej polityka względem Ukrainy. Po powstaniu nowego rządu działania polityczne, co naturalne, koncentrują się przede wszystkim na sprawach wewnętrznych. Widzimy jednak, że od jakiegoś czasu w relacjach polsko-ukraińskich nie jest różowo. Po masowym wsparciu polskiego społeczeństwa i rządu dla Ukrainy i Ukraińców od początku wojny, romantyczne emocje mówiące o „wielowiekowej przyjaźni i przyjaciołach po wsze czasy” jednoznacznie opadły. Pojawiła się naturalna pragmatyka, różnice polityczne i konflikt interesów, co pokazuje kwestia ukraińskich produktów rolnych na polskim rynku i protesty transportowców na granicy. Polski wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zasugerował nawet, że ewentualne przyjęcie Ukrainy do Unii powinno się wiązać z wieloletnimi okresami przejściowymi w dostępie do unijnego rynku.
Rząd premiera Donalda Tuska obiecuje kontynuację wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją i załagodzenie sporów przy uwzględnieniu interesów obu krajów. Tego wymaga nasz fundamentalny interes.
Wyborczy maraton
Widać jednak, że przyszłe rozwiązanie wojny na Ukrainie zmierza w kierunku zamrożenia konfliktu i rozwiązań dyplomatycznych, a nie rozstrzygnięć militarnych. Bez dalszego wparcia zachodniego Ukraina w dłuższej perspektywie może znaleźć się nawet w gorszej niż obecnie sytuacji. Kluczowy będzie przyszły rok 2024. To wtedy czeka nas światowy maraton wyborczy – wybory prezydenckie w USA oraz wybory do Parlamentu Europejskiego. Po nich możemy wiedzieć więcej. W styczniu wybory prezydenckie na Tajwanie. Przed nami także „wybory prezydenckie” w Rosji i na Białorusi.