fbpx
środa, 18 września, 2024
Strona głównaFelietonCo jest, a co nie jest konkurencją

Co jest, a co nie jest konkurencją

Nie ma wątpliwości, że polscy rolnicy muszą spełniać wymogi stawiane przez Unię Europejską, a ukraińscy nie muszą. Jeśli zatem do Polski wjeżdżało ukraińskie zboże, które norm spełniać nie musiało, to był to akt nieuczciwej konkurencji wobec polskich rolników – pisze w najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

Wielokrotnie zdarzało się, że oburzenie wywoływały interwencje straży gminnych wobec drobnych handlarzy sprzedających swoje wyroby bez zezwolenia. Oburzenie to jest całkowicie zrozumiałe i w dużej mierze uzasadnione. Jest jednak druga strona medalu: pomijając skalę, nielegalny handlarz jest w jakimś stopniu nieuczciwą konkurencją dla tych przedsiębiorców, którzy uiścili wszystkie niezbędne opłaty i uzyskali potrzebne pozwolenia. On tego nie zrobił, zatem ma łatwiej, prościej i nie ponosi kosztów, które oni ponieśli. Nakładany mandat jest więc niejako wyrównaniem lepszych warunków, które taki handlarz nielegalnie uzyskał.

Dla mnie jasne jest, że jest to argument nie za wzmożonym ściganiem ulicznych handlarzy, ale za poluzowaniem zasad, odejściem od zbędnych zezwoleń, wprowadzeniem prostszych reguł w zależności od skali prowadzonej działalności. Nie zmienia to jednak istoty sprawy: o autentycznej i sprawiedliwej konkurencji można mówić tam, gdzie wszystkich obowiązują jednakowe reguły. A przynajmniej wszystkich w danej branży i podobnej skali.

Zapomnieli o tym najwyraźniej ci, którzy oburzyli się zakazem wwożenia ukraińskich produktów rolnych do Polski. Najczęściej pojawiał się właśnie argument, że zakaz oznacza protekcjonizm i niszczenie konkurencji. Tylko że to nieprawda. Choć nie można też powiedzieć, żeby było dokładnie odwrotnie, czyli że jest to ochrona prawdziwej wolnej konkurencji. Europejskie rolnictwo nie funkcjonuje niestety w jej warunkach. Dopłaty, przymusowe, ale płatne odłogowanie, kwoty – wszystko to są regulacje kompletnie sprzeczne z ideą wolnego rynku. Czy, w jakim stopniu i w jakim tempie można by je znieść, gdyby w ogóle była taka polityczna możliwość – to już inna sprawa.

Nie ma jednak wątpliwości, że polscy rolnicy muszą spełniać wymogi stawiane przez UE, a ukraińscy nie muszą. Te wymogi to nie tylko regulacja samego wolumenu produkcji w niektórych działach rolnictwa, lecz także ścisłe normy dotyczące żywności. Również zboża. Jeśli zatem do Polski wjeżdżało ukraińskie zboże, które norm spełniać nie musiało, to był to akt nieuczciwej konkurencji wobec polskich rolników.

Ta historia ma niestety również swój wymiar finansowy. Żeby załagodzić zrozumiałą złość rolników, rząd zapowiedział skup polskiego zboża po zawyżonych cenach. Najpierw była mowa o tym, że ta operacja będzie kosztowała 5 miliardów złotych, ale zgodnie z najnowszymi informacjami ministra rolnictwa suma urosła już do 10 miliardów złotych. Między bajki można włożyć twierdzenie, że nie będzie to mieć wpływu na inflację, która i tak wygasać nie zamierza. Lecz cóż – naprawianie przez rządzących własnych błędów naszymi pieniędzmi to praktyka nienowa i mająca tradycję znacznie dłuższą niż ostatnie osiem lat.

Łukasz Warzecha

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA