Południowokoreańskie służby po raz pierwszy uznały Kim Ju Ae za spadkobiercę Kima. Stwierdziły jednak, że nadal rozważają wszystkie możliwości dotyczące sukcesji w Pjongjangu.
Minister zjednoczenia Korei Południowej Kim Yung-ho podobnie ocenił sytuację miesiąc temu: „Ciągłe skupianie uwagi na córce Kim Dzong Una można postrzegać jako dowód na to, że Korea Północna spieszy się z przedstawieniem zamiarów sukcesyjnych w czasie trudnych okolicznościach wewnętrznych” – powiedział.
Od czasu pierwszego publicznego wystąpienia pod koniec 2022 r. córka Kim Dzong Una cieszy się dużym zainteresowaniem. Uważa się, że Kim Ju Ae jest drugim, najstarszym dzieckiem północnokoreańskiego przywódcy i ma około 10 lat.
Niedawno Kim towarzyszyła ojcu podczas grudniowego wystrzelenia międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM na paliwo stałe) Hwasong-18, najbardziej zaawansowanego jak dotąd pocisku dalekiego zasięgu w Korei Północnej. Była także u boku ojca, gdy Północ wyniosła na orbitę w listopadzie zeszłego roku, po dwóch nieudanych próbach, swojego satelitę szpiegowskiego Malligyong-1. Pjongjang twierdził, że Malligyong-1 umożliwi Kimowi widok na Biały Dom.
„Szanowana córka”
Obserwatorzy Korei Północnej zauważyli, że obecnie o Kim mówi się raczej jako o „szanowanej” córce, a nie „ukochanej”, jak po raz pierwszy przedstawiono ją podczas jej publicznego debiutu w listopadzie 2022 r. Przymiotnik „szanowany” jest zarezerwowany w Korei Północnej dla osób najważniejszych. W przypadku Kima nazwano go „szanowanym towarzyszem” dopiero po ugruntowaniu się jego statusu przyszłego przywódcy.
Obywatelom Korei Północnej mówi się, że Kimowie pochodzą ze świętego rodu, co oznacza, że tylko oni mogą przewodzić krajowi. Kim będzie chciał mieć pewność, że przekaże władzę czwartemu pokoleniu.
Po raz pierwszy o istnieniu Kim wspomniano w 2013 r., kiedy były amerykański gwiazdor koszykówki Dennis Rodman odbył kontrowersyjną podróż do Korei Północnej. Rodman mówił, że spędził czas z rodziną Kima, odpoczywając nad morzem i „przytulając ich dziecko”.