fbpx
niedziela, 19 maja, 2024
Strona głównaNaukaDlaczego w edukacyjnym wyścigu polskie uczelnie wciąż są na szarym końcu?

Dlaczego w edukacyjnym wyścigu polskie uczelnie wciąż są na szarym końcu?

W Polsce zdecydowanie nie brak uczelni, które mogłyby się poszczycić wspaniałymi tradycjami i historią. Doskonałym tego przykładem jest Uniwersytet Jagielloński, najstarsza polska uczelnia, a zarazem jedna z najstarszych na świecie. Coroczne zestawienie polskich szkół poza trzysetką uczelni na świecie ukazuje jednak drugą stronę medalu. Czy warto więc wierzyć tym rankingom? Czy rzeczywiście polskie uniwersytety na tle zagranicznych wypadają tak słabo?

Polskie uczelnie już regularnie plasują się na szarych końcach corocznych zestawień. Czy winne temu są niedoskonałe rankingi, czy też zwyczajnie bardzo słaby poziom polskich szkół wyższych? Rankingi, mimo swoich wielu „wad”, dobrze odzwierciedlają realia światowej edukacji. A nasze uniwersytety? Wydaje się, że i tak dużym sukcesem jest pojawienie się dwóch z nich w tych zestawieniach, biorąc pod uwagę polskie realia. Zagraniczne uczelnie po prostu szybciej i efektywniej się rozwijają. Ich nowoczesne, innowacyjne podejście pozwala im na tak wysokie noty w tych rankingach. Polskim uczelniom trudno więc będzie kiedykolwiek wygrać ten edukacyjny wyścig.

O Szanghajskich rankingach w pigułce

Najpopularniejszym i wydającym się dawać najbardziej miarodajne wyniki rankingiem jest Lista Szanghajska. To zestawienie najlepszych uniwersytetów, swoje wyniki prezentujące co rok. Niezmiennie w czołówce od lat spotykają się ci sami amerykańscy i brytyjscy rywale – Uniwersytet Harvarda, Stanforda, Oxford czy Cambridge. Listę Szanghajską przygotowuje Uniwersytet Jiao Tong w Szanghaju. Tak naprawdę najbardziej liczą się w niej szeroko rozumiane międzynarodowe sukcesy naukowe. Pod uwagę bierze się także liczbę absolwentów oraz pracowników, którzy otrzymali Nagrodę Nobla lub Medal Fieldsa, liczbę najczęściej cytowanych naukowców, liczbę publikacji w czasopismach  „Nature” czy „Science”, liczbę publikacji wymienionych w wybranych indeksach cytowań (Science Citation Index- Expanded oraz Social Sciences Citation Index). W zestawieniu uwzględnia się również rangę osiągnięć w stosunku do wielkości uczelni.

Właśnie w tym rankingu znalazły się dwie polskie uczelnie: Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski. Niestety, oba poza pierwszą 300.

– Nie mamy szans, by zająć w rankingu szanghajskim wysokie pozycje, bo uczelnie są oceniane według takich kryteriów, jak liczba wykładowców i absolwentów z tytułami noblisty czy liczba publikacji pracowników naukowych w najbardziej prestiżowych periodykach. Takich osiągnięć mamy mało, bo u nas badania opisywane są po polsku, czyli w języku mało popularnym w środowiskach naukowych świata – mówi prof. Franciszek Ziejka, były rektor Uniwersytetu Warszawskiego.

Jednak mimo wielu braków i stronniczości, rankingi cieszą i będą się cieszyć wysokim poziomem akceptacji wśród zainteresowanych. Wynika to głównie z ich prostoty i zorientowanego na odbiorcę typu informacji. Dlatego należy się spodziewać, że liczba rankingów wzrośnie. Jednym ze sposobów na odnalezienie drogi, w gąszczu często niezrozumiałych kryteriów i złożonych zestawień, jest ich zdroworozsądkowa weryfikacja. Ciekawym rozwiązaniem jest na przykład porównywanie zbyt ogólnych rankingów globalnych z tymi narodowymi, które zazwyczaj pokonują ograniczenia tych pierwszych

Co nas różni?

Tak naprawdę rok w rok czołówka światowych zestawień się nie zmienia. Amerykańscy giganci zdają się nie mieć sobie równych. W czym więc polskie uniwersytety nie dorównują tym zachodnim?

Uniwersytety biznesem

Pierwszą zasadniczą różnicą jest sposób traktowania polskich uniwersytetów. Za granicą uczelnie, za które słono się płaci, są de facto komercyjnie zorientowanym przedsiębiorstwem. Studenci są klientami, a kadrę nauczycielską porównać można do pracowników prestiżowej korporacji, od których oczekuje się rezultatów. Wśród uniwersytetów można odczuć niekończącego się ducha rywalizacji, który wymaga od nich ciągłych ulepszeń. Wykładowcy rozliczani są z efektów swojej pracy, a przy tak sowitych wynagrodzeniach każdy z nich łamie sobie głowę, jak osiągnąć najlepsze wyniki.

W Polsce system uniwersytecki jest dużo mniej sprofesjonalizowany i zorganizowany. Nad szkołą, instytucją publiczną, wciąż wisi duch PRL-u, którego trudno wypędzić.

Podobnie zauważa Philip Altbach, dyrektor Center for International Higher Education w Bustonie. – Jednym z problemów Europy Środkowej i Wschodniej jest fakt, że tamtejsze uniwersytety nie są należycie umiędzynarodowione. Ich budżety są skromne i wciąż wisi nad nimi dziedzictwo komunizmu, zwłaszcza w Rosji, ale także i w pozostałych krajach regionu – tłumaczy.

Jak, a nie dlaczego

Amerykańskie uniwersytety podchodzą też zupełnie inaczej do samej nauki. U nich celuje się w praktykę. Pytanie, które zadaje się na samym początku brzmi: ,,Jak?” A nie: ,,Dlaczego?”. Zagraniczni studenci sami dochodzą do wniosków, że jakiś konkretny wzór jest prawdziwy dzięki dużej liczbie eksperymentów. W Polsce jest inaczej. Uczniowie z reguły analizują dogłębnie dane twierdzenia, by dopiero potem przejść do praktyki. Taka forma nauczania jest nieefektywna i za mało nowoczesna, by móc osiągać jakikolwiek sukcesy za granicą.

Sztuka dla sztuki

Uczelnie amerykańskie mają też zupełnie inne priorytety. Ich wyróżniającym się celem jest jak najlepsze przygotowanie do znalezienia dobrze płatnej pracy. Uniwersytety znają panujące zapotrzebowania rynku. Dowodzi tego choćby skład amerykańskich rad w uczelniach, w które wchodzą przedstawiciele interesariuszy. Menedżerowie dużych firm, wybitni adwokaci czy pracownicy renomowanych banków najlepiej wiedzą, co dla studentów jest dobre.

W Polsce takie nastawienie nierzadko jest krytykowane, a rozwijanie, często niepotrzebnej, wszechstronnej edukacji wynoszone na piedestał.

– Uczelnia musi przygotowywać studenta do funkcjonowania w społeczeństwie. W ramach licencjatu student powinien uzyskiwać konkretne uprawnienia zawodowe. Natomiast magisterium powinno bardziej przygotowywać do podjęcia pracy naukowej, rozszerzać horyzonty itd. Chorobą polskich uczelni jest brak kształcenia studentów w zakresie zarządzania zespołem, przedsiębiorczości, umiejętności miękkich, inwentyki. Sama wiedza nie wystarcza. Konieczne jest, by absolwent umiał ją stosować – mówi prof. dr hab. Andrzej Rabczenko z Politechniki Warszawskiej.

Wysoka cena w parze z jakością

Budzącą najwięcej oporów i obaw jest kwestia opłacania studiów. Wymarzone amerykańskie szkoły są z reguły bardzo drogie. Za tak wysokie czesne oferują jednak jakość i możliwie szybkie spłacenie kredytu poprzez możliwość rychłego podjęcia dochodowej pracy. W Polsce studia dzienne są bezpłatne, dlatego często uczniowie wybierają kierunki, które wydają się abstrakcyjne i zupełnie niepotrzebne na rynku pracy. Mogą się one utrzymać tylko dlatego, że nikt w Polsce uniwersytetów z efektywności ich pracy nie rozlicza. Uczelnie polskie dostają bowiem pieniądze za każdego przyjętego studenta. Szkoły idą więc w ilość, a nie w jakość.

Teoretycznie zmienić to miała nowa ustawa Nauka 2.0, która zakłada, że na jednego nauczyciela akademickiego nie może przypadać więcej niż 13 uczniów. Na razie jednak niewiele się zmieniło, bo uczelnie tylko symbolicznie skorygowały limit przyjmowanych studentów. Konsekwencją mniejszych pieniędzy dostawanych z budżetu jest też słabo wykwalifikowana kadra nauczycielska. Ze względu na małe zarobki ci lepsi nie zostają na uczelniach. Prywatne biznesy oferują dużo więcej perspektyw i oczywiście wyższe wynagrodzenia.

Licealna matematyka na studiach

Sam proces rekrutacji jest już negatywnie obciążony, co sprawia, że uczelnie z roku na rok konkurują o coraz mniejszą liczbę zainteresowanych. Na pierwszy rok przyjmowani są ówcześni maturzyści, a minimalne progi na uniwersytetach zdają się nie istnieć. Granicą naboru jest jedynie limit miejsc na poszczególnych kierunkach. Wyższą jakość z reguły prezentowali uczniowie na studiach technicznych. Zdarzało się jednak, że uczelnie musiały organizować dodatkowe lekcje z matematyki, by nadrobić program licealny, z którym studenci zdawali się nie być zaznajomieni.

Jeśli sytuacja edukacji w kraju się nie poprawi, przed polskimi uniwersytetami maluje się szara przyszłość. Jedyną ścieżką dla naszych rodzimych uczelni jest kolejne wprowadzanie ustaw nowelizujących kulejący system edukacji. Długie, skomplikowane i zawiłe wprowadzanie reform nieszybko jednak pozwoli temu naszemu Uniwersytetowi Jagiellońskiemu osiągać porównywalne wyniki do bostońskiego Harvardu.

Barbara Hofman
Barbara Hofman
Studentka dziennikarstwa, a w bliskiej przyszłości lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonatka tenisa, amatorka żeglarstwa, entuzjastka dobrego kina i dobrej książki. Za cel stawia sobie opanowanie do perfekcji przynajmniej pięciu języków Starego Kontynentu (najchętniej angielski, hiszpański, włoski, francuski i portugalski). Lubi śledzić działalność wielkich domów aukcyjnych, a przy wszelakiej sposobności do nich wchodzi i na krótką chwilę zawiesza wzrok na dziełach szczególnie twórców międzywojennych – Amadea Modiglianiego czy Mojżesza Kislinga.

INNE Z TEJ KATEGORII

Coraz większe obawy europejskich firm działających w Chinach

Wiele europejskich firm w Chinach boryka się z problemami. Koniunktura się chwieje, a utrzymanie się na chińskim rynku w obliczu doskonale prosperujących lokalnych przedsiębiorstw staje się coraz trudniejsze. Obawy budzi również kwestia nadmiernej zdolności produkcyjnej.
3 MIN CZYTANIA

Wskaźnik Bogactwa Narodów 2024. Sprawdź, na którym miejscu jest Polska

Warsaw Enterprise Institute opublikował IV edycję Wskaźnika Bogactwa Narodów, wyjątkowego Indeksu, który oprócz PKB mierzy także jakość wydatków publicznych. Brane są pod uwagę państwa należące do Unii Europejskiej i OECD. Miejsca na podium zajmują Irlandia, Szwajcaria oraz Norwegia, której w tym roku udało się wyprzedzić Stany Zjednoczone. Polska zajmuje dopiero 27. pozycję na 38 gospodarek i 18. pozycję w UE. Jest to wynik przyzwoity, ale nie zadowalający.
3 MIN CZYTANIA

Przerażenie w Londynie: gospodarka Polski może niebawem wyprzedzić brytyjską!

Brytyjskie media szeroko komentują słowa Donalda Tuska, który we wpisie zamieszczonym w serwisie X stwierdził, że za 5 lat Polacy będą zamożniejsi od mieszkańców Wysp Brytyjskich.
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Czym festiwal Millenium filmów dokumentalnych zaskoczy nas w tym roku?

Millenium Docs Against Gravity to największy festiwal filmowy w Polsce. W tym roku wraz z twórcami i bohaterami poszczególnych dokumentów obchodzimy jego 21. edycję. Festiwal trwa od 10 do 19 maja. Hasło tegorocznej edycji to „W relacji ze światem”. Tak uniwersalny temat pozwala na pokazanie szerokiego wachlarzu filmów dokumentalnych.
3 MIN CZYTANIA

Iga Świątek kroczy od rekordu do rekordu. Czas na kolejne – w Wielkim Szlemie

W miniony weekend Iga Świątek sięgnęła po swój 20. tytuł WTA. W finale turnieju w Madrycie pokonała wiceliderkę rankingu Arynę Sabalenkę. Na tę chwilę Polka wydaje się nie do zatrzymania. Pytanie, czy to wystarczy do triumfu w wielkoszlemowych turniejach w tym roku. Najbliższy, czyli Roland Garros, rozpoczyna się już 26 maja…
4 MIN CZYTANIA

„Challengers” i tenisowe szaleństwo na całym globie

Do kin wszedł nowy, uważany za przebój tego roku, film „Challengers”. Obsadzona w roli głównej Zendaya promowała produkcję od marca, paradując w tenisowych strojach. To właśnie ta dyscyplina jest głównym tematem filmu. Czy opowieść o rakietach i piłkach jest na tyle dobra, aby tenis utrzymał się w mainstreamie?
4 MIN CZYTANIA