Zakaz, monitorowany przez francuską agencję ds. cyberbezpieczeństwa, dotknie około 2,5 miliona urzędników służby cywilnej.
„Aplikacje rekreacyjne nie zapewniają wystarczającego poziomu cyberbezpieczeństwa i ochrony danych, aby można je było wdrożyć w cyfrowych narzędziach administracji” – powiedział francuski minister służby cywilnej Stanislas Guerini. „Aplikacje te mogą zatem stanowić zagrożenie dla ochrony danych administracji i urzędników publicznych” – dodał. Przewidziane są jednak wyjątki do celów „komunikacji instytucjonalnej”.
Wygląda więc na to, że Francja, w przeciwieństwie do reszty Zachodu, w podobny sposób postrzega chińskie i amerykańskie firmy technologiczne. Nie jest to jednak pierwszy przypadek napięć technologicznych między USA a Francją.
W 2019 roku kraj ten zatwierdził podatek od usług cyfrowych pomimo groźby odwetu ze strony USA, które argumentowały, że jest to niesprawiedliwy atak na amerykańskich gigantów technologicznych, takich jak Google i Facebook.
Od 2018 roku Francja głośno sprzeciwia się amerykańskiej ustawie Cloud Act, która daje amerykańskim organom ścigania prawo żądania danych przechowywanych przez większość głównych dostawców usług w chmurze, nawet jeśli znajdują się one poza Stanami Zjednoczonymi.
Jak podkreśla BBC, kolejne rządy zakazują korzystania z TikToka na urządzeniach pracowników państwowych, ale decyzja Francji o zablokowaniu wszystkich „aplikacji rekreacyjnych” wyróżnia się i jest chwalona przez działaczy na rzecz ochrony prywatności. Według nich nie do końca jasne są polityki ochrony prywatności użytkowników i danych stosowane przez podobne aplikacje, niezależnie od kraju pochodzenia.