fbpx
środa, 8 maja, 2024
Strona głównaBiznesIlu Polaków pracuje w rolnictwie?

Ilu Polaków pracuje w rolnictwie?

Jeszcze u progu transformacji ustrojowej w rolnictwie pracował jeden na czterech aktywnych zawodowo Polaków. Był to niepokojący i daleki od oczekiwanego wskaźnik, który wraz z upływem lat został znacząco zniwelowany. Jak wygląda to dziś?

W ciągu przeszło trzydziestu lat istnienia wolnej Polski odsetek zatrudnionych w sektorze rolnym spadał, by – jak wynika z danych Powszechnego Spisu Rolnego – osiągnąć dziś poziom 8,4 proc. z wciąż wykazywaną tendencją spadkową. Rolnictwo jest dziś niepewnym kawałkiem chleba, co stało się widoczne we wskaźnikach zatrudnienia w sektorze. Częstym obrazkiem jest dziś także łączenie działalności rolnej z nierolniczymi aktywnościami, co stało się w ostatnich latach kłopotliwe.

Na wsi wciąż zbyt wolno przybywa nierolniczych miejsc pracy, co skutecznie zniechęca – szczególnie młodych ludzi z wyższym wykształceniem – do pozostawania w swoich rodzinnych miejscowościach. Dziś trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie od tempa tworzenia zatrudnienia poza rolnictwem może w znacznej mierze zależeć przyszłość samego sektora agro. Dane są niepokojące, bo na samej wsi zaledwie 10 proc. osób utrzymuje się z prowadzenia gospodarstwa. To z jednej strony efekt braku rentowności znacznej części mikro, małych i średnich gospodarstw, z drugiej zbyt niska opłacalność produkcji rolnej, nawet gdy gospodarstwo nie notuje strat. Dlatego rolnictwo często stanowi tylko jedno ze źródeł utrzymania.

Bezsilne małe gospodarstwa

Niewiele pomogły tu programy mające stymulować najmniejsze z gospodarstw, takie jak ustawa o sprzedaży bezpośredniej czy wprowadzenie mechanizmów chroniących rolników przed nieuczciwym wykorzystywaniem przewagi kontraktowej. Fakty są takie, że – w wielu, bo nie we wszystkich przypadkach – najmniejsi gospodarze skazani są na pożarcie. Nie jest też tajemnicą, że realnie wskaźniki produkcji i eksportu w największej mierze budują dziś wysokotowarowe gospodarstwa.

Problem rozdrobnienia produkcji rolnej jest zauważalny i istotny. Dekada między rokiem 2010 a 2020 przyniosła wzrost liczby gospodarstw rolnych o powierzchni do jednego hektara. Niemniej najmniejszych gospodarstw stale ubywa, co przekłada się na średni wzrost powierzchni użytków rolnych w gospodarstwach o powierzchni między 20 a 50 ha. Proces ten wpływa także na ogólny wzrost średniej wielkości gospodarstwa rolnego w Polsce, które, według Powszechnego Spisu Rolnego, w 2020 roku liczyło sobie 11,35 ha. Gospodarstwa rolne o powierzchni do 2 ha stanowiły aż 20 proc. ogółu działających w Polsce.

Interesujących informacji dostarczają także dane dotyczące struktury dochodów. Okazuje się bowiem, że przychody z tytułu działalności pozarolniczej przewyższały te z tytułu prowadzenia gospodarstwa w największej mierze w odniesieniu do gospodarstw o wielkości do 5 ha. Taka sytuacja miała tu miejsce w niemal 40 proc. przypadków. W przypadku gospodarstw o powierzchni przekraczającej 15 ha dochody z działalności pozarolniczej przewyższały dochody rolnicze tylko w niespełna 15 proc. przypadków.

Gospodarcze pustynnienie wsi

Wciąż postępuje także proces swoistego pustynnienia obszarów wiejskich, który ściśle związany jest ze stopniowym zanikiem funkcji pozarolniczych. Nic nie zwiastuje tu także poprawy sytuacji. Najbliższe lata będą najprawdopodobniej smutnym czasem wyludniania się wsi i obraniem kierunku na emigrację – z jednej strony zarobkową, z drugiej w poszukiwaniu wyższego standardu życia.

Problem dotyczyć będzie zarówno wsi jak i miasteczek do kilku tysięcy mieszkańców. Wiąże się on z procesem stopniowego zaniku małej działalności gospodarczej, która nie wytrzymuje presji finansowej związanej ze wzrostem kosztów prowadzenia firmy. Nietrudno wyobrazić sobie, jak ogromnym obciążeniem dla podmiotu zatrudniającego na wsi 2-3 osoby będzie planowana podwyżka płacy minimalnej. Jeśli dodamy do tego działalności, które z preferencyjnych stawek trafiły właśnie pod parasol „dużego ZUS”, okaże się, że oficjalna przedsiębiorczość w niewielkich ośrodkach może stracić rację bytu. To smutne, ale najpewniej nieuniknione.

Chyba, że w jakiś sposób zatrzymamy procesy związane z dezagraryzacją polskiej wsi i nagle pojawią się tu miejsca pracy skrojone pod zaspokojenie potrzeb młodych ludzi, o ile ci, po zakończeniu studiów, nie zdecydują się na pozostanie w miastach.

Problem nie jest tu jednorodny. Okazuje się, że Polska jest w kwestii zatrudnienia w rolnictwie szalenie niejednorodna. Raport zespołu Monitoringu Rozwoju Obszarów Wiejskich wskazuje, że w Polsce Północnej i Zachodniej (licząc z Wielkopolską) na każde 100 ha ziemi zatrudnionych w rolnictwie jest niemal 8 osób. Ten sam wskaźnik dla Polski Centralnej i Wschodniej wynosi już 15 osób. Jak podają eksperci w samym tylko okresie 2010-2019 na większości obszarów Polski odnotowano spadek tego wskaźnika o około 20 proc.

Młodzi bez wahania wybierają ofertę większych ośrodków i kierują się w stronę zatrudnienia pozarolniczego, którego wieś coraz częściej nie jest w stanie im zaoferować. Sytuacji z całą pewnością nie poprawi postępujący proces starzenia się polskiego społeczeństwa, który skutecznie utrudnia kontynuowanie rolniczej sztafety pokoleń. Czasem jednak to wciąż się udaje, ale staje się procesem niebezpiecznym. Jeśli członek rodziny straci bowiem pracę poza gospodarstwem, rodzina zawsze znajdzie dla niego miejsce właśnie w gospodarstwie. Przyczynia się to do spadku średniego dochodu oraz tworzenia zjawiska ukrytego bezrobocia na obszarach wiejskich, które dotyka coraz szerszej grupy osób.

Polska struktura ustroju rolnego jest archaiczna na tle państw zachodniej części kontynentu. Nadchodzące lata będą czasem zmian, które wymagać będą działań zmierzających ku optymalizacji wszelkiej maści procesów zachodzących na wsi.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

Polski drób niedługo znajdzie się na azjatyckich stołach

– Produkujemy rocznie trzy miliony ton mięsa drobiowego. To najwięcej w UE – zaznacza Dariusz Goszczyński, prezes zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izba Gospodarcza (KRD-IG). Według niego, wysoka jakość rodzimego drobiu predestynuje go do sprzedaży nawet na tak wymagających rynkach jak Japonia czy Hongkong.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA