Jak zabrać 66 tys. hektarów gruntów leżących na terenie Czechosłowacji, których właścicielem jest obywatel innego państwa? To proste. Wystarczy uznać władcę tego państwa za Niemca i przejąć jego własność. Tak właśnie zrobili Czesi, a ściśle rzec ujmując państwo Czechosłowackie, na mocy dekretu Benesza w 1945 roku. Da się? Da się.
Było to działanie ze wszech miar niegodne i niesprawiedliwe, gdyż krzywdę tę uczyniono księciu Franciszkowi Józefowi II – władcy Księstwa Liechtensteinu, który nie dość, że nie miał nic wspólnego z nazizmem, to skutecznie mu przeciwdziałał w swoim państwie.
Liechtenstein nie zapomniał o sprawie zabranych gruntów i postanowił skierować do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu pozew z żądaniem, by czeskie władze anulowały uznawanie jego obywateli za Niemców, co było podstawą dla powojennych konfiskat ich mienia na podstawie tzw. dekretów Benesza.
Bezpośrednią przyczyną zgłoszenia pozwu było wydane w lutym orzeczenie czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, potwierdzające… legalność przejęcia przez państwo czechosłowackie dóbr domu książęcego Liechtensteinów.
Co ciekawe ród Liechtenstein oprócz ziemi posiadał na terytorium Czechosłowacji liczne zabytkowe obiekty rezydencjalne – w tym będący ich główną tamtejszą siedzibą zamek w Valticach na południowych Morawach, a także bogate zbiory dzieł sztuki. Natomiast odnośnie ziemi, to przejęte tereny (66 tys. hektarów – inne dane mówią o 50 tys.) odpowiadają 3-krotności powierzchni samego Księstwa Liechtenstein.
Jak podkreśla rząd Liechtensteinu, pochodzące sprzed stuleci zapisy własnościowe jego majątku zostały z czeskich (vel czechosłowackich) ksiąg wieczystych wymazane, co uzasadniono oficjalnym zadeklarowaniem księcia Franciszka Józefa II, będącego ówczesną głową rodu, swojej narodowości niemieckiej. W rezultacie teoretycznie stał się on osobą podlegającą dekretom Benesza. Tyle, że mowa o władcy państwa przeciwstawiającego się niemieckim nazistom, a dekret Benesza za „jednym zamachem” odebrał majątek 29 obywatelom Księstwa Liechtenstein.
Jedno jest pewne – Liechtenstein nie zamierza odpuszczać w tej sprawie.
Tak na marginesie zadaję sobie pytanie, czy Polska kiedykolwiek skutecznie upomni się o ok. 400 hektarów długu granicznego, cały czas niespłaconego przez Czechów? Czy też wiecznie będziemy się bali, że nie jest to odpowiedni moment, by dopominać się o swoje…