Punktem wyjścia jest pełne wdrożenie obowiązujących przepisów mających na celu ograniczenie emisji CO2 o co najmniej 55 proc. do 2030 r.
Ministerstwo klimatu ZA
Z komunikatu KE wynika, że „sektor energetyczny osiągnie pełną dekarbonizację wkrótce po 2040 r. w oparciu o bezemisyjne i niskoemisyjne rozwiązania energetyczne. Sektor transportu ma się zdekarbonizować dzięki połączeniu rozwiązań technologicznych i ustalania opłat za emisję gazów cieplarnianych. Rolnictwo może odegrać rolę w transformacji dzięki odpowiedniej polityce i wsparciu” – podaje serwis wPolityce.pl. Komisja zastrzega, że osiągnięcie zalecanego celu 90 proc. będzie wymagało również usuwania dwutlenku węgla, czyli konieczność wdrożenia nieistniejących przemysłowo technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla.
Niestety prawdopodobnie polski rząd będzie bez zbędnych opóźnień realizował tę skrajnie szkodliwą dla Polski politykę. Już w styczniu br. wiceminister klimatu Urszula Zielińska stwierdziła, że UE „musi absolutnie przyjąć ambitne cele i musimy przyjąć cel redukcji emisji o 90 proc.”. Dodała, że „zrobimy wszystko, aby osiągnąć ten cel, jeśli zostanie on uzgodniony (…). Polska zwiększy swoje wysiłki w tym zakresie”.
Uderzenie w Polskę i Polaków
To przede wszystkim uderzenie w resztki polskiego górnictwa węglowego i w energetykę węglową, transport, budownictwo i rolnictwo, ale również w całą resztę gospodarki, bo energię wykorzystuje każdy sektor i branża. Jak słusznie zauważa serwis wPolityce.pl: „drastyczna redukcja emisji CO2, do której brną eurokraci, doprowadzi tylko do tego, że gospodarki państw UE przestaną być konkurencyjne względem m.in. gospodarki Chin, dla których ideologia klimatyczna nie ma żadnego znaczenia i które starają się po prostu zapewnić jak najtańszą energię dla swojego przemysłu. Przez zaślepienie ideologiczne eurokratów ucierpieć mogą szczególnie takie kraje jak Polska, których gospodarka wciąż w dużym stopniu opiera się na węglu”.
Dla przeciętnego Polaka oznacza to olbrzymie podwyżki cen nie tylko energii elektrycznej, ale wszystkiego oraz braki prądu. To właśnie na to mają iść te 2,4 bln euro z kieszeni Polaków: 2,4 biliona euro ma Polska zmarnować na transformację.
Źródło: wPolityce.pl