Nieurodzaj spowodowany suszami, powodziami, upałami i innymi ekstremalnymi warunkami pogodowymi ma już wymierny wpływ na ceny żywności. Europejski System Handlu Emisjami (EU ETS) został znacznie rozszerzony w 2024 r., a krajowa opłata za emisję dwutlenku węgla została podniesiona. Wszystko to ma wpływ na portfele ludzi, a także ich nastrój. Chociaż stopa inflacji w Niemczech od pewnego czasu wyraźnie spada, dla konsumentów oznacza to przede wszystkim, że ceny rosną wolniej – a nie, że spadają.
65 proc. młodych ludzi martwi się rosnącymi cenami. W badaniu reprezentatywnym „Jugend in Deutschland” („Młodzież w Niemczech”) kwestia ta zajmuje pierwsze miejsce, wyprzedzając temat wojny, kryzysu mieszkaniowego i podziałów w społeczeństwie. Kryzys klimatyczny znalazł się dopiero na piątym miejscu.
Fakt, że ceny produktów tzw. szkodliwych dla klimatu rosną, jest zamierzony i, według niemieckiego rządu „docelowo korzystny dla wszystkich”. EU ETS i opłata za emisję CO2 wprowadzona w Niemczech w 2021 r. mają za zadanie „zmniejszyć atrakcyjność niektórych produktów” i „zniechęcić konsumentów do ich zakupu poprzez sztucznie zawyżoną cenę”.
W przypadku EU ETS chodzi o to, by wszelkiego rodzaju zakłady przemysłowe i elektrownie kupowały certyfikaty na emisję gazów cieplarnianych. Liczba certyfikatów jest ograniczona, a co za tym idzie – ograniczona jest również ilość CO2, którą można wyemitować.
Jak działa opłata za emisję CO2 w Niemczech? Rząd ustala stałą kwotę za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla i regularnie ją podnosi. W 2024 r. opłata za ogrzewanie i tankowanie w Niemczech została podniesiona z 30 do 45 euro za tonę CO2. Jeszcze w 2021 r. wynosiła ona 25 euro, a w 2025 r. ma zostać podniesiona do 55 euro. Opłaty te są co prawda nakładane na firmy z branży ciepłownictwa, transportu i odpadów, ale koniec końców to przecież konsument ponosi za wszystko koszty.
Zarówno z pieniędzy na EU ETS, jak i z opłat za emisję CO2 rząd niemiecki zebrał w zeszłym roku kwotę ponad 18 mln euro, z której ma zamiar sfinansować przejście na „neutralność klimatyczną”. Pieniądze mają trafić bezpośrednio do funduszu na rzecz klimatu i transformacji (Klima- und Transformationsfond) i według oficjalnego przekazu posłużą m.in. do dekarbonizacji przemysłu, modernizacji budynków w celu zwiększenia ich efektywności energetycznej oraz rozwojowi odnawialnych źródeł energii i elektromobilności.
Wzrost cen wygenerowany w ten sposób stanowi ogromne obciążenie, w szczególności dla najbiedniejszych obywateli. Rząd federalny w swojej umowie koalicyjnej zawarł wprowadzenie „Klimageld”, a więc pewnego rodzaju dodatku klimatycznego, który miałby załagodzić dotkliwe koszty ponoszone przez konsumentów. Jednakże póki co, nie ma zgody w koalicji co do tego, kiedy należałoby taki program wprowadzić ani nawet jak dokładnie miałby wyglądać.
Co ciekawe, obecna sytuacja gospodarcza i społeczna w Niemczech ma swoje odzwierciedlenie również w poparciu dla poszczególnych partii. Według badania „Jugend in Deutschland” 22 proc. osób w wieku od 14 do 29 lat zagłosowałoby na partię AfD. Gdyby wybory do Bundestagu odbyły się teraz, to właśnie AfD byłoby najsilniejszą partią wśród młodych wyborców. Niekoniecznie musi mieć to związek z jakimkolwiek radykalizmem. Według badania, coraz więcej młodych ludzi czuje się bezsilnych i niesłuchanych, a AfD potrafi dotrzeć tych, którzy czują się zawiedzeni i ignorowani przez pozostałe partie.
W marcu niemieckie stowarzyszenia zajmujące się „ochroną klimatu” rozpoczęły wspólną kampanię i na własną rękę wylosowały 1000 beneficjentów jednorazowego dodatku klimatycznego spośród wszystkich osób pobierających różnego rodzaju zasiłki, np. zasiłek mieszkaniowy. Wówczas na każdą osobę przypadłby dodatek w wysokości 139 euro rocznie w ramach rekompensaty za opłatę za CO2, tak więc czteroosobowa rodzina mogłaby liczyć na wsparcie w wysokości 556 euro rocznie.
– Badania pokazują, że gospodarstwa domowe o niskich dochodach są najbardziej obciążone opłatą za emisję dwutlenku węgla – mówi Marcel Fratzscher, prezes Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW). – „Klimageld” może więc zapewnić członkom takich gospodarstw proporcjonalnie większą ulgę. Wysokość tego dodatku będzie oczywiście rosła wraz ze wzrostem opłat za emisję CO2.
Kiedy zatem mieszkańcy Niemiec mogą spodziewać się dodatku klimatycznego? Stowarzyszenie Niemieckich Miast wzywa rząd federalny do uruchomienia świadczenia jeszcze przed następnym sezonem grzewczym. Jednakże partie będące w koalicji rządzącej wciąż nie doszły w tej kwestii do porozumienia. Według ekspertów wprowadzenie „Klimageld” w tej kadencji jest raczej mało prawdopodobne.
Źródło: t-online