Komisja Europejska, w ramach rozporządzenia EUDR, zobowiązała kraje członkowskie do wprowadzenia kar dla przedsiębiorstw importujących do Unii produkty, które powstały na terenach podlegających wcześniej procesowi wylesiania. Chodzi tu m.in. o towary takie jak kawa, kakao, soja, olej palmowy, drewno czy kauczuk.
Miliony afrykańskich rolników stracą odbiorców
Oznacza to, że dostawcy powyższych produktów będą często musieli rezygnować ze współpracy z dotychczasowymi producentami, którzy swoje uprawy czy hodowle mają na gruntach, które wcześniej wylesiono.
Przedstawiciele jednej z największych niemieckich marek kawy – firma Dallmayr – przyznają, że wszystko zmierza do tego, że z powodu unijnych zasad wycofają się z importu kawy m.in. z Etiopii.
W tym afrykańskim kraju z upraw kawowca utrzymuje się 5 milionów rolników. Jest on kluczowym towarem dla gospodarki całego kraju i odpowiada za 30-35 procent wartości eksportu. Z tego ok. jedna czwarta trafia obecnie na rynek Unii Europejskiej.
O ile podrożeje kawa?
Przedstawiciele stowarzyszeń rolniczych w Etiopii zwracają uwagę na irracjonalność unijnych przepisów. Ich zdaniem brak możliwości korzystania z odpowiednich technologii (np. brak powszechnego dostępu do internetu) nie pozwoli na stworzenie map niezbędnych do określenia statusu gruntów. Do tego granice plantacji często się zmieniają z powodów m.in. konfliktów między klanami i tym samym niemożliwe jest określenie, które plantacje zajmują tereny wcześniej wylesione. Ponadto wielu rolników (często analfabetów) nie zrozumie, dlaczego dystrybutorzy przestaną od nich kupować ziarno kawowca, co będzie dla nich oznaczało pozbawienie jedynego źródła dochodu.
Importerzy już zapowiadają, że sposobem na obejście ograniczeń jest stosowanie odpowiednio rozbudowanych łańcuchów dostaw. Praktycznie niemożliwe wtedy będzie zbadanie, czy sprowadzany do UE towar łamie postanowienia EUDR. Jednak konieczność stosowania dodatkowych środków na pewno podniesie cenę niektórych produktów sprzedawanych krajom Unii Europejskiej.