Według Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG), w Polsce istnieje dziewięć korzystnych geologicznie lokalizacji, w których mogłyby powstać podziemne magazyny dwutlenku węgla (technologia Carbon Capture Storage – CCS) pozostałym po zgazowania węgla. To jednak budzi już na tyle duży niepokój niektórych środowisk, że podnoszą się protesty. Przeciwnicy CCS coraz silniej naciskają na porzucenie procesu legislacyjnego, który ma otworzyć drogę do praktycznego zastosowania technologii CSS na drodze zmian w prawie górniczym i geologicznym. Wydaje się, że chodzi o obawy przed mogącą nastąpić w jej efekcie katastrofą ekologiczną.
Różne instytucje uspokajają
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) nie widzi poważniejszych, ekologicznych zagrożeń przy stosowaniu CCS. Przeciwnie, postrzega tę technologię jako właściwy krok w kierunku osiągania tak pożądanej przez Unię Europejską zeroemisyjności. W podobnym tonie wypowiada się polskie Ministerstwo Klimatu i Środowiska podkreślając, że stosowne przepisy już teraz zabraniają podziemnego składowania CO2 na obszarach ujęć wody i zbiorników wód śródlądowych, a także na obszarach górniczych solankowych, dla wód leczniczych i termalnych. Składowiska C02 nie mogą powstawać też w miejscach o zwiększonej aktywności tektonicznej i sejsmicznej, a także na przebiegu strefy uskokowej. Muszą też zostać ubezpieczone oraz właściwie zabezpieczone (i odebrane), a potem podlegać stałemu monitoringowi i nadzorowi.
To może się bardzo opłacać
Cena emisji tony CO2 osiągnęła już około 100 euro za tonę. Jak wskazują miarodajne prognozy, do 2040 roku może się jeszcze się podwoić. Technologia zatłaczania dwutlenku węgla pod ziemię, czyli CCS – o ile zostanie prawidłowo wdrożona – jest o niebo bardziej opłacalna niż kupowanie coraz droższych praw do emisji. Sięgnęły po nią już Wielka Brytania, Holandia, Chorwacja, Dania i Norwegia. Zaawansowane testy przeprowadzają Francja, Belgia, Włochy, Szwecja oraz Irlandia.
Pilnując środowiska naturalnego przed zanieczyszczaniem nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Są już i z pewnością jeszcze będą pojawiać się nowe technologie będące o niebo lepszym rozwiązaniem, niż kupowania praw do emitowania C02 na wysoce spekulacyjnym rynku unijnym.