fbpx
sobota, 9 grudnia, 2023
Strona głównaFelietonCo to za różnica, czy Ziemia jest płaska?

Co to za różnica, czy Ziemia jest płaska?

Mój kolega często powtarza następującą anegdotę. Kiedy wspólnie z rodziną wyruszają drogą lotniczą na wakacje, już na pokładzie startującego samolotu na głos pozwala sobie żartobliwie skomentować: „Patrzcie, jednak jest płaska!”.

W istocie do takiego wniosku prowadzić może pobieżna obserwacja Ziemi prowadzona z niewielkiej wysokości. Ciekawsza w tej historii jest mimo wszystko odpowiedź jego żony – kobiety dobrze wykształconej, ale podobno myślącej w szalenie praktyczny sposób – która pozwala sobie odburknąć: „A co to za różnica?”.

Wielu tzw. racjonalistów oburzyłoby się po dwakroć. Po pierwsze, jak można – na wzór mojego kolegi – sobie z takich kwestii w ogóle kpić? Do wielkich odkryć naukowych mają oni bowiem nabożny, niemal religijny stosunek. Mój kolega jawiłby się im więc nie tylko jako heretyk, ale i kabotyn, a obie te postawy zwykle prowadziły krnąbrne jednostki do nieszczęścia. Po drugie, ale co gorsza, w głowie im by się nie pomieściło, że ktokolwiek wykształcony – w tym przypadku żona kolegi – pozwala sobie twierdzić, że to wszystko nie ma znaczenia. Tyle lat nauczania ciemnego ludu o najbardziej podstawowym prawie natury miałoby znowu pójść na marne?

Wspomniani racjonalni scjentyści, których tutaj nieco postponujemy, często lubią zresztą dyskredytować kontrowersyjne poglądy stwierdzeniem, jakoby inni myśleli „jak plaskoziemcy”. To oczywiste uproszczenie, które świadczy o tym, że u tych okrzesanych osób odnajdziemy cechy, jakie oni sami wytykają innym, tym rzekomo mniej okrzesanym. A chodzi tu o myślenie typu manichejskiego, to znaczy widzenie świata w czarno-białych barwach, według niektórych relacji charakterystyczne dla teoretyków spiskowych („my, dobrzy, mainstreamowi, liberalni i postępowi racjonalności przeciwko złym i brzydko pachnącym kontrarianom o wiejskiej mentalności”).

Zważmy wszelako, że gdy mówimy o takich kwestiach jak niedawny lockdown albo nawet historyczna już prohibicja, nie chodzi tylko o przytaczanie obiektywnych faktów dotyczących natury wszechświata. Nie możemy na poważnie traktować postulatu uchwalenia ustawy o tym, aby ziemia była płaska. Ziemia się nas po prostu nie posłucha. Trudno też wartościować to, że Ziemia jest kulista – ona po prostu taka jest i tyle. Zupełnie poważnie, zdając sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji, możemy wszakże argumentować na rzecz ustawy, która znosiłaby lockdown albo prohibicję. Akceptacja swobodnego handlu alkoholem, ale i związanego z tym ryzyka, nie oznacza przecież sama przez się kwestionowania, choćby implicite, naukowych faktów związanych z negatywnym wpływem picia na zdrowie jednostki i całej populacji. W ten sposób wyrażamy przede wszystkim stanowisko polityczne i etyczne. Względem zaś płaskości lub okrągłości Ziemi nie sposób przyjmować poglądów tego rodzaju. Wydaje się, że w umysłach owych scjentystów ta różnica się zaciera, względnie celowo ją pomijają, aby ośmieszyć przeciwników.

Jeszcze w innym sensie żona mojego kolegi ma zresztą rację. Niezależnie bowiem od tego, czy Ziemia jest okrągła, czy płaska, nadal te wszystkie spory etyczne i polityczne byłyby aktualne. Tak samo trudno byłoby nam uchwycić problem, jak dalece rząd może o nas dbać wbrew naszej woli i ingerować w nasze życie osobiste, gdybyśmy żyli na dysku, a nie na geoidzie. Równie śmieszne byłoby rozmowy o „rotacyjnym marszałku”, nawet gdyby sama Ziemia wcale nie rotowała. Na płaskiej i stojącej bez ruchu Ziemi nadal trzeba byłoby wyżywić rodzinę. Dla większości ludzi, całkiem zresztą słusznie, byłby to większy problem od treści kolejnych twierdzeń naukowych, ogłaszanych niemal codziennie z nabożeństwem przez prasę specjalistyczną i chwilę później przez brukową.

Mam wrażenie, że zarówno wypowiedź mojego kolegi i jego żony – których przepraszam zresztą za to anonimowe, ale mimo wszystko wtargnięcie w ich prywatność – ale i mój własny felietonik zostaną potraktowane z należnym przymrużeniem oka. Niezależnie od tego cieszę się, że w natłoku spraw miałem możliwość porozmawiania z moimi Czytelnikami. Wyrażam również nadzieję, że nie pogniewają się za format: jak zwykle niepoważnie o poważnych sprawach.

Michał Góra

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Michał Góra
Michał Góra
Zawodowo prawnik i urzędnik, ale hobbystycznie gitarzysta i felietonista. Zwolennik deregulacji, ale nie bezprawia. Relatywista i anarchista metodologiczny, ale propagator umiarkowanie konserwatywnej polityki społecznej.

INNE Z TEJ KATEGORII

Jak bardzo kochamy wolność gospodarczą?

Niekiedy wydarzenia, których jesteśmy świadkami, nagle przypominają nam o kwestiach poważnych – takich, które dotyczą podstawy naszego poglądu na funkcjonowanie państwa, organizację społeczeństwa oraz naszego komfortowego w tym państwie i społeczeństwie funkcjonowania.
5 MIN CZYTANIA

Teologia ekologiczna, czyli nieuchronny recykling

Wygląda na to, że mamy przynajmniej dwa nowe grzechy: jeden „osobisty”, drugi „strukturalny”. Mniejsza już o ten „strukturalny”, bo znacznie ciekawszy wydaje się ten pierwszy. Myślę, że powinniśmy podążyć tropem „śladu węglowego”, który może być duży albo mały, co pozwala nam na rozróżnienie między grzechami ciężkimi i lekkimi.
6 MIN CZYTANIA

Publiczne obietnice i prywatne prezenty. Św. Mikołaj (na razie) nie jest patronem libertarian

Skoro felieton został opublikowany szóstego grudnia, to oczywiście musi być o prezentach. Tych, które dostaliśmy, i tych, których miejmy nadzieję: nie dostaniemy. Bo czasami prawdziwym prezentem jest brak kolejnego utrudnienia.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Najpierw zbiera się aktyw, czyli szczyt wszystkiego

Znajomy uraczył mnie ostatnio następującym dowcipem. W okresie PRL-u przed zbiorem płodów rolnych często pytano: „Na polu zostały buraki oraz ziemniaki, co zbiera się najpierw?”. Odpowiedź była jasna, ponieważ „Najpierw zbiera się aktyw!”. Przytoczony żart dotyczył wszelako minionego systemu. W nowych realiach najpierw zbiera się bowiem „szczyt”.
3 MIN CZYTANIA

Nie słuchajcie fact-checkerów: w demokracji prawda często leży… pośrodku

Wielokrotnie w moich felietonach poruszałem wątki związane z radykalnym scjentyzmem, relatywizmem, negocjowaniem kompromisów albo problemem prawdy przez duże „P” w społeczeństwie liberalno-demokratycznym. W tym kontekście środowiska, które ogólnie nazwiemy „racjonalistycznymi” – na przykład popularny portal Fakenews.pl – często posługują się hasłem, że „Prawda nie leży pośrodku”. Niekiedy jeszcze z dodatkiem, „bo leży tam, gdzie leży”.
4 MIN CZYTANIA

Niesprawne państwo? To nie rosyjska dezinformacja, to rzeczywistość

Brzmi to jak wątek humorystyczny, ale w tej historii jest też coś złowieszczego. Wystrzelony granatnik, prawie rozbity policyjny helikopter i tym podobne sprawy to nie są wymysły rosyjskiej propagandy. Nierzadko to po prostu przejaw bylejakości, jaką mamy zapisaną w genach.
2 MIN CZYTANIA