fbpx
środa, 30 października, 2024
Strona głównaBiznesCzy globalne korporacje przejmą kontrolę nad żywnością?

Czy globalne korporacje przejmą kontrolę nad żywnością?

Zaczyna się od zohydzania mięsa i wychwalania wszystkiego, co jest „wege”. Potem kreuje się medialny obraz hodowców jako nie tylko sadystów, ale także winnych katastrofy klimatycznej. Gdy uda się już wyrugować rolników i drobnych przedsiębiorców z rynku, kontrolę nad żywnością przejmie korporacyjny biznes, który już czai się za progiem.

Od stycznia przyszłego roku dzieci w miejskich żłobkach i szkołach podstawowych we Freiburgu będą mogły jeść wyłącznie wegetariańskie lub wegańskie potrawy. Nie dano im i ich rodzicom wyboru posiłków. Danie będzie tylko jedno. To jedynie „słuszne”.

Decyzję w tej sprawie podjęła rada miasta tłumacząc ją cięciem kosztów i dbałością o środowisko naturalne. Protesty, nie tylko rodziców, ale także Ministerstwa Rolnictwa i Żywności oraz apele, by dzieci mogły spożywać zbilansowane posiłki, zignorowano. Szybko też okazało się, że wegetariańskie posiłki wcale nie będą tańsze od mięsnych – lokalne władze już zapowiedziały podwyżki.

Świat bez rzeźni?

Środowiska deklarujące się jako prozwierzęce od dawna naciskają władze Unii Europejskiej, by zakazać tzw. hodowli w klatkach. Powstała nawet inicjatywa „Koniec epoki klatkowej – End the Cage Age”. Komisja Europejska ma przedstawić wnioski legislacyjne dotyczące stosowania klatek w hodowli w UE jeszcze przed końcem 2023 r. Czy uwzględni ogromne koszty zmiany systemu hodowli? Czy weźmie pod uwagę, że wzrost kosztów produkcji związanych z tymi zmianami zniszczy konkurencyjność europejskiego rolnictwa? Czy wymuszone przez pseudoekologów ograniczenie produkcji rolnej poważnie nie zachwieje bezpieczeństwem żywnościowym Starego Kontynentu?

Tzw. obrońcy praw zwierząt chcą docelowo zakazu jakiejkolwiek hodowli, podkreślając grozę uśmiercania zwierząt jako ich efekt finalny. 10 maja tego roku opublikowano materiały na temat kolejnej inicjatywy Komisji Europejskiej pod hasłem „End The Slaughter Age”, czyli „Świat bez rzeźni”. Aktywiści złożyli formalny wniosek o zlikwidowanie hodowli w całej Unii. By został on rozpatrzony, muszą jeszcze zebrać przez rok co najmniej milion podpisów w siedmiu krajach europejskich. Jak im to idzie, trudno powiedzieć, w tej kwestii zaległa ostatnio cisza.

Wizja kolejnej utopii

Czego domagają się ci ekologiczni radykałowie? Przede wszystkim przesunięcia dotacji rolniczych z hodowli zwierzęcej na roślinne i inne alternatywy. Z drugiej zaś strony wprowadzenia zachęt, także podatkowych, dla produkcji i sprzedaży produktów rolnych pochodzenia roślinnego oraz syntetycznego. Czy te wszystkie dążenia i działania są tylko kolejną próbą stworzenia w Europie lewicowej utopii?

Przy pomocy bezrefleksyjnych lub przekupionych dziennikarzy coraz intensywniej straszy się ludzi wizją katastrofy klimatycznej, za którą mają rzekomo stać nieodpowiedzialni rolnicy, a zwłaszcza hodowcy zwierząt. Tymczasem wprowadzenie zakazu stosowania nawozów azotowych w imię walki z globalnym ociepleniem to zwyczajny nonsens, bo tlenki azotu odgrywają niewielką rolę w globalnym efekcie cieplarnianym.

Pseudoekolodzy oskarżają o niszczenie planety także zwykłych konsumentów mięsa. Niech mięsożercy-mordercy się wstydzą i zmienią swoje nawyki żywnościowe! Ich marzeniem jest, by Unia postawiła na mięso „komórkowe” tworzone w laboratoriach oraz na dania warzywne, a także produkty imitujące mięso.

Kryzys da pretekst?

Wojna z rolnikami na dobre rozgorzała już w Holandii, na Sri Lance, w Afryce Południowej, Kanadzie i w kilku innych krajach, nawet w szczycących się liberalnym dorobkiem historycznym i ostoją wszelkich pluralizmów Stanach Zjednoczonych. Pretekstem do jej prowadzenia jest kryzys energetyczny. Wsparciem – niby masowe, publiczne manifestacje za ratowaniem planety przed zmianami klimatycznymi rzekomo powodowanymi przez rolników.

Tymczasem luminarze Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) już nawet nie ukrywają, że ostatecznym celem globalnych korporacji, potrafiących w razie potrzeby rozchwiać także rynki żywnościowe, jest zredefiniowanie oraz „restrukturyzacja” każdego elementu życia człowieka na Ziemi.

Jednym z najwcześniejszych spotkań określających agendę zrównoważonego rozwoju WEF była konferencja ONZ w sprawie osiedli ludzkich, znana jako Habitat I. Przyjęła ona tzw. Deklarację z Vancouver. Stwierdza ona wprost, że „ziemia nie może być traktowana jako zwykły majątek kontrolowany przez jednostki” i że prywatna własność ziemi jest „głównym instrumentem akumulacji i koncentracji bogactwa, przyczyniając się do niesprawiedliwości społecznej”. Dalej jest mowa o tym, że „publiczna kontrola użytkowania gruntów jest zatem niezbędna”. Z kolei w raporcie z 2014 r. pt. „Budowanie wspólnej wizji dla zrównoważonej żywności i rolnictwa: zasady i podejścia” ONZ wzywa do drastycznych ograniczeń w stosowaniu nawozów, pestycydów, emisji i wody w sektorze rolnym. W odpowiedzi na porozumienia ONZ dotyczące tzw. różnorodności biologicznej, Unia Europejska uchwaliła wspierane programy, takie jak Natura 2000 i „Strategia UE na rzecz różnorodności biologicznej do 2030 roku”. W Irlandii, Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich rządy pracują już nad ograniczeniem produkcji rolnej. Odbywa się to w ramach owych programów zrównoważonego rozwoju, tak wspieranych przez ONZ.

Nienasyceni pieniędzmi

Jeśli w Europie czy USA dadzą o sobie znać niedobory żywności, przyniesie to ogromne korzyści przemysłowi biologii syntetycznej, zachęcając dodatkowo rządy do wspierania alternatyw roślinnych i laboratoryjnych. Systemy żywnościowe zostaną przeprojektowane za pomocą masowo tworzonych „zrównoważonych” białek. Za pioniera w tej dziedzinie uważa się izraelską firmę Future Meat Technologies, która podjęła się „oszczędnej, wolnej od GMO produkcji mięsa laboratoryjnego z komórek zwierzęcych, bez konieczności ich hodowli”.

Wszystko wskazuje na to, że korporacje takie jak Vanguard i BlackRock pracują nad przejęciem i kontrolą dostaw żywności. Te dwie potężne, globalnie działające firmy inwestycyjne są głównymi udziałowcami kliku mniejszych przedsiębiorstw dążących do dominacji w światowym przemyśle spożywczym. Przejmując rolnictwo będą w stanie kontrolować praktycznie wszystko. Produkcja sztucznie wytwarzanych lub modyfikowanych genetycznie nasion oraz hodowane mięso są też finansowo wspierane przez Billa Gatesa i innych miliarderów skupionych w WEF. ONZ, WEF i inne organizacje chętnie promują też owady i chwasty jako żywność. Wszystko to jakoby dla dobra ludzi i na pożytek ludzkości.

W wizji „nowego, wspaniałego świata” nie mieści się tradycyjne rolnictwo. Przede wszystkim nie mieszczą się hodowcy bydła i trzody chlewnej. Zwłaszcza ci niezależni, chcący dostarczać konsumentom pełnowartościowe i smaczne produkty. Wygląda na to, że wyrok na nich już wydano. Dla jego wykonania elity muszą jeszcze wygenerować poparcie społeczne. Czy to się uda?

 

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Coraz większe obawy europejskich firm działających w Chinach

Wiele europejskich firm w Chinach boryka się z problemami. Koniunktura się chwieje, a utrzymanie się na chińskim rynku w obliczu doskonale prosperujących lokalnych przedsiębiorstw staje się coraz trudniejsze. Obawy budzi również kwestia nadmiernej zdolności produkcyjnej.
3 MIN CZYTANIA

Wskaźnik Bogactwa Narodów 2024. Sprawdź, na którym miejscu jest Polska

Warsaw Enterprise Institute opublikował IV edycję Wskaźnika Bogactwa Narodów, wyjątkowego Indeksu, który oprócz PKB mierzy także jakość wydatków publicznych. Brane są pod uwagę państwa należące do Unii Europejskiej i OECD. Miejsca na podium zajmują Irlandia, Szwajcaria oraz Norwegia, której w tym roku udało się wyprzedzić Stany Zjednoczone. Polska zajmuje dopiero 27. pozycję na 38 gospodarek i 18. pozycję w UE. Jest to wynik przyzwoity, ale nie zadowalający.
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA