Od lutego 2022 roku dokładnie 69 proc. polskich firm dokonało zmian w umowach ze swoimi kontrahentami, aby dopasować się do sankcji nałożonych na Rosję za jej atak na Ukrainę – wynika z raportu firmy doradczej EY, o którym pisze poniedziałkowa „Rzeczpospolita”. W ciągu ostatnich dwóch lat Komisja Europejska opublikowała 13 pakietów sankcyjnych na Rosję, które polskie firmy muszą respektować.
Badanie EY wykazało, że z importu lub eksportu towarów lub usług z i do rynków wschodnich zrezygnowało aż 67 proc. przebadanych firm, zaś 54 proc. zakończyła współpracę z którymś ze swoich kontrahentów. Poza tym z raportu dowiadujemy się, że 63 proc. przedsiębiorstw monitoruje zmiany na listach sankcyjnych i manualnie weryfikuje kontrahentów. Jednocześnie 31 proc. firm było narażonych na ryzyko niezamierzonego naruszenia sankcji, a 16 proc. sankcje naruszyło. Aż 73 proc. badanych uważa, że nie naruszyło sankcji, a 51 proc. jest przekonanych, że nie było narażonych na naruszenie sankcji w sposób niezamierzony. Zdaniem analityków EY mogło to jednak nastąpić nieświadomie.
Eksperci EY na podstawie danych GUS policzyli także, że w ciągu 18 miesięcy od wybuchu wojny eksport towarów i usług polskich firm do Rosji zmniejszył się o 11 mld zł, czyli o 33 proc. W tym samym czasie gwałtownie, bo o 13 mld zł,czyli o 57 proc., wzrósł jednak eksport do Turcji i krajów Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (Kazachstan, Białoruś, Armenia, Uzbekistan, Kirgistan, Azerbejdżan, Tadżykistan)
– napisano w artykule „Rzeczpospolitej”.
Niewykluczone, że część z towarów wyeksportowanych do Turcji i Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej i tak mogła trafić na Białoruś lub do Rosji, gdyż kraje te mogą wykorzystywać pośredników, aby omijać sankcje. Dlatego warto, aby polskie firmy rzetelnie sprawdzały strukturę właścicielską firm, z którymi robią interesy, bo może się zdarzyć, że znajdują się tam podmioty objęte sankcjami.