fbpx
wtorek, 14 maja, 2024
Strona głównaFelietonDlaczego żałować firm i ludzi, a nie banków?

Dlaczego żałować firm i ludzi, a nie banków?

Najpierw prosta implikacja: im bardziej, pod szyldem walki z koronawirusem, stłamsi się gospodarkę i firmy, tym gorzej będzie się wiodło bankom. Te zaś, czego by nie robiły, jakich spekulacji rynkowych dokonywały i jak mocno łupiłyby ludzi prowizjami i opłatami, to od wieków podstawowym sposobem ich zarabiania jest udzielanie kredytów i uzyskiwanie od nich odsetek. A to źródło wysycha.

W środowisku niskich stóp procentowych, taniego pieniądza i tzw. pandemii, banki stają się mało potrzebne państwu, które woli pożyczać na różne „okrężne” sposoby w swoich bankach centralnych lub bezpośrednio od wykupujących obligacje obywateli, a firmy dofinansowywać przez różne programy pomocowe. Warto, by kierujący bankami dumni prezesi wyszli więc wreszcie z grajdołka samozadowolenia i uświadomili sobie, że na ich oczach zachodzi duża zmiana. Zmiana niewzruszalnego dotąd, jak się wydawało, paradygmatu; banki przestają już rozdawać karty.

Tym bardziej, że także firmy mogą – i z pewnością będą szukać finansowania na coraz więcej nowych, pozabankowych sposobów, np. przez dokooptowanie sobie partnerów biznesowych z uwolnioną gotówką lub sięgając po pieniądze do fintechów. Także drobni deponenci zaciskają pasa i mniej pożyczają, a z drugiej strony częściej zabierają swoje depozyty, których utrzymywanie w bankach zupełnie się nie opłaca. Dotyczy to także mikroprzedsiębiorców.

– Z uwagi na dużą niepewność, bardzo osłabiła się chęć do inwestowania z uwzględnieniem lewarowania długu wśród mikroprzedsiębiorców. Praktyczny brak możliwości prowadzenia działalności gospodarczej ograniczył z jednej strony zapotrzebowanie na kredyt obrotowy, a z drugiej strony brak możliwości generowania środków pieniężnych spowodował problemy z płynnością finansową – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.

– Płynność finansowa została w dużej części utrzymana dzięki dziesiątkom miliardów złotych wypłaconych bezpośrednio z tarczy antykryzysowej, zarówno w postaci pożyczek, jak i systemu gwarancji zarządzanego przez BGK. Z kolei na podaż i dostępność do kredytów miała wpływ niepewność, zwiększona ostrożność instytucji finansowych w procesie przyznawania finansowania (szczególnie najbardziej dotkniętym branżom) oraz podniesienie wymogów wobec potencjalnych kredytobiorców – dodaje analityk.

Nie dawać pieniędzy bankom!

Wobec tzw. drugiej fali pandemii i możliwych, kolejnych lockdownów, które niewątpliwie będą skutkować zarówno na świecie jak i w Polsce wzrostem bezrobocia, coraz więcej gospodarstw domowych nie będzie w stanie spłacać kredytów mieszkaniowych. To tylko jeszcze pogłębi straty banków. Nałoży się na to wzrost niewypłacalności firm. Mocno oberwą, i już obrywają, małe i średnie firmy i drobni kredytobiorcy, stając pod presją wymagalności zwrotu kredytów. Nawet bank centralny bogatych Niemiec przewiduje, że ryzyko niewypłacalności i upadłości spółek jest bardzo wysokie.

Warto jednak pamiętać i dobrze to sobie uświadomić: to nie jest głównie problem firm czy detalicznych kredytobiorców. Przy masowości zjawiska staje się to przede wszystkim problemem banków, których wartość zabezpieczeń, często nieadekwatnych do wysokości poudzielanych swobodną ręką kredytów, w czasie kryzysu znacząco spada, rośnie zaś wskaźnik kredytów coraz trudniej ściągalnych lub wręcz niemożliwych do odzyskania.

– Od kilku lat polski sektor bankowy stracił tempo budowy funduszy własnych i jest mało rentowny, nie może sam zarobić. A ponieważ jest mało rentowny, to jest nieatrakcyjny dla inwestorów, którzy po prostu nie chcą nabywać akcji polskich banków – narzeka Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, postulując różne formy ulg fiskalnych i parafiskalnych dla banków.

A my się pytamy: co stało się z kilkusetmiliardowymi zyskami banków (netto) wypracowanymi w ciągu ostatnich kilkunastu lat? W samym 2009 roku było to – według danych NBP – 14,6 mld czystego zysku! Sektor bankowy nie stworzył żadnych rezerw, żadnej „poduszki” na chudsze, kryzysowe lata?

Dlatego twierdzimy – jeśli pomagać, to firmom i gospodarstwom domowym, a nie bankom. Gdy sytuacja tych pierwszych będzie lepsza, banki też się pożywią.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA