Dyrektywa unijna Omnibus napisana została w dominującym prokonsumenckim trendzie unijnym. Wskazuje ona na kilka koniecznych zmian, które muszą wprowadzić u siebie przedsiębiorcy prowadzący sklepy internetowe.
Potrzebny będzie numer telefonu
Do tej pory sklep internetowy nie musiał podawać na swojej stronie numeru telefonu. Takie rozwiązanie chwalili sobie jako wygodne szczególnie przedsiębiorcy jednocześnie pracujący gdzieś indziej na stałe lub sprawujący opiekę nad dziećmi – nikt im po prostu nie zawracał głowy w momentach, kiedy tego nie chcieli. Teraz – w ramach nowych obowiązków informacyjnych przedsiębiorców kontaktujących się z klientami – wprowadzono konieczność podania numeru telefonu. I to takiego, pod którym osoba zawiadująca sklepem będzie zawsze dostępna.
Za to przedsiębiorca nie musi już podawać numeru faxu, który wyszedł z powszechnego użycia. Z kolei w nowym wzorze odstąpienia od umowy, który musi zostać udostępniony konsumentowi jako obowiązkowa informacja na stronie internetowej, pojawił się też adres e-mail (który i tak tam się najczęściej znajduje).
Zmiany w regulaminach sklepów
Dyrektywa unijna Omnibus skłania także unijnych przedsiębiorców do wprowadzenia pewnych zmian w regulaminach sklepów internetowych. Dotąd wystarczyło napisać tam o „obowiązku przedsiębiorcy dostarczenia rzeczy bez wad”. Teraz ten zapis powinien zostać zmieniony. Będzie brzmiał podobnie, ale jego znaczenie zostanie poszerzone. Przedsiębiorca musi bowiem w regulaminie poinformować o: „przewidzianej przez prawo odpowiedzialności przedsiębiorcy za zgodność świadczenia z umową”. Dotyczy to zarówno sprzedawanych zdalnie produktów, jak i usług, czyli np. treści cyfrowych dostarczanych online.
Żeby nie wprowadzać w błąd
Dyrektywa dotyczy też kwestii bulwersującej od dawna wielu użytkowników sklepów internetowych, czyli zamieszczania fałszywych (na ogół pochlebnych) opinii i rekomendacji na stronie sklepu. Po wejściu w życie nowych przepisów, przedsiębiorca będzie musiał informować na stronie o tym, czy i w jaki sposób zapewnia, że publikowane opinie rzeczywiście pochodziły od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli. Piętnowane jako nieetyczne będzie „zamieszczanie lub zlecanie zamieszczania innej osobie nieprawdziwych opinii lub rekomendacji konsumentów albo zniekształcanie opinii lub rekomendacji konsumentów w celu promowania produktów”.
Ochrona przed fałszywymi promocjami
Innym rozwiązaniem wprowadzonym przez unijną dyrektywę jest konieczność dokładnego informowania o obniżkach cen. Obok informacji o obniżonej cenie uwidaczniać należy również informację o najniższej cenie tego produktu, jaka obowiązywała w okresie trzydziestu dni przed wprowadzeniem obniżki. Chodzi o to, by sklepy nie stosowały iluzorycznych obniżek – przed promocją na chwilę podwyższając cenę, by wyglądało finalnie na to, że została ona obniżona.
A co jeśli towar jest oferowany od niedawna? Tu też przewidziano rozwiązanie – jeśli produkt sprzedawany jest przez mniej niż trzydzieści dni, obok informacji o obniżonej cenie przedsiębiorca musi zamieścić także informację o najniższej cenie tego towaru, która obowiązywała w okresie od dnia oferowania tego towaru do sprzedaży do dnia wprowadzenia obniżki.
Tytułem podsumowania można tylko zdobyć się na refleksję: gdyby przedsiębiorcy kierowali się wysokimi wartościami etycznymi, niepotrzebne byłyby żadne dyrektywy zmuszające ich do uczciwych postaw.
(na podstawie legalgeek.pl)