Rejestrowanie bonów podarunkowych jest już przygotowane w pakiecie przepisów dotyczących przeciwdziałaniom praniu pieniędzy i walki z terroryzmem.
Najpierw wywołany koronakryzys, a teraz wysoka inflacja z towarzyszącym jej trendem recesyjnym jakby zlikwidowały temat terroryzmu. Teraz jednak „terroryzm” wraca, bo jest potrzebny jako pretekst do przeprowadzenia różnych działań – między innymi do dalszej walki z obrotem gotówkowym.
Nowe przepisy nie tylko zlikwidowałyby anonimowość bonów, ale zablokowałyby też nierejestrowane na konkretne nazwiska mikropłatności przeprowadzane przy pomocy platform fintechowych.
Konsumenci mają więc zostać pozbawieni prostego i nieskomplikowanego dostępu do anonimowych produktów pieniądza elektronicznego niskiego ryzyka, takich jak np. bony podarunkowe.
Niby walczą z terroryzmem
Obecnie jest tak, że bonami można obracać bez uprzedniej identyfikacji klienta – pod warunkiem, że ryzyko ich niewłaściwego wykorzystania do celów prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu „jest wyraźnie niskie”. Odpersonalizowane są bony o wartości nie przekraczającej 150 euro przy zakupach w sklepach stacjonarnych oraz do 50 euro – dla transakcji internetowych.
Wbrew pozorom, jeśli Komisji Europejskiej uda się to przeprowadzić, będzie to mieć poważne i negatywne konsekwencje dla wydawców kart, firm, handlu oraz samych konsumentów. Odpersonalizowanie bonów podarunkowych jest właśnie ich siłą, stanowiąc podstawą różnych modeli biznesowych opartych o wydawanie voucherów! Uatrakcyjnia ono niewątpliwie niektóre produkty umożliwiając łatwy dostęp do cyfrowych środków płatniczych.
Taka „walka z terroryzmem” nie jest nikomu potrzebna. Ścisłe monitorowanie transakcji, z wykorzystaniem najnowszych technologii, już teraz pozwala wydawcom kart wykrywać i zatrzymywać podejrzane transakcje w czasie rzeczywistym, bez gromadzenia danych osobowych. Należy więc bony podarunkowe zostawić w spokoju. Niech funkcjonują tak dobrze, jak dotychczas, służąc firmom i konsumentom.