Najwięksi globalni gracze na rynku finansowym, czyli BlackRock, JPMorgan Chase, Vanguard oraz State Street demonstracyjnie zdystansowali się od międzynarodowej akcji na rzecz „ochrony klimatu” i nie chcą już wypełniać zobowiązań w postaci redukcji emisji CO2 itp.
Niestety istnieje podejrzenie, że firmy te zrobiły to na pokaz, a po cichu popierają działania na rzecz upowszechniania nowej religii klimatystycznej (w skrócie sprowadza się ona do wiary, że przez swoje działania człowiek – zarówno pojedynczy mieszkaniec Ziemi jak i przedsiębiorstwa – jest w stanie powstrzymać zmiany klimatu).
Republikańscy urzędnicy należący do sądowego estabilshmentu (głównie prokuratorzy) nie wierzą jednak w to, że tendencja do odchodzenia banków zarządzających funduszami i firm ubezpieczeniowych z różnych „klubów klimatycznych” jest autentyczna. Powątpiewają w to, czy firmy z Wall Street faktycznie zmieniły kierunek swoich działań, czy tylko po prostu robią taki PR.
Globalne fundusze to też setki firm
Rzecz jest ważna także dlatego, że globalne fundusze inwestycyjne kontrolują też pośrednio (przez posiadanie pakietów akcji) setki, o ile nie tysiące przedsiębiorstw działających już w tzw. realnej gospodarce. Według badania Harvard Business Review (HBR) z 2019 r. inwestorzy instytucjonalni – zarządzający aktywami, towarzystwa ubezpieczeniowe, banki i państwowe fundusze emerytalne – posiadali 80 proc. udziałów w indeksie S&P 500, największych firm w Stanach Zjednoczonych.
– Jedna z firm zależnych od BlackRock jest największym akcjonariuszem na podstawowym rynku giełdowym w USA, posiadając w swoim portfelu w sumie ok. 88 proc. akcji co najmniej kilkunastu spółek z indeksu S&P 500 i jest też jednym z trzech największych właścicieli większości spółek z indeksu DOW 30 – czytamy w raporcie HBR.
Wiele firm finansowych nadal deklaruje, że realizuje cele w zakresie klimatu i sprawiedliwości społecznej oraz należy do różnych sojuszy aktywistów klimatycznych.
Zmasowana krytyka i odpowiedź giganta
Jednak BlackRock to największa na świecie firma zarządzająca aktywami wycenianymi na ok. 10 bln dolarów. Nic więc dziwnego, że wystąpienia takiego potentata z Climate Action 100+ rozjuszyło klimatystów, wywołując ich zmasowaną krytykę.
– BlackRock i rady nadzorcze funduszy działają w pełnej zgodności ze swoimi zobowiązaniami powierniczymi i w najlepszym interesie wszystkich naszych akcjonariuszy – odpowiedział na to w wywiadzie dla „The Epoch Times” Christopher van Es, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w BlackRock. Wskazując przy tym, że w swoim najnowszym raporcie finansowym spółka stwierdziła, że jej wsparcie dla ruchu na rzecz ESG stanowi istotny czynnik ryzyka dla jej akcjonariuszy.