Sektor MŚP – gospodarcze mrowisko stanowiące najliczniejszą grupę krajowych firm, jest ogromnym pracodawcą i stałym dostarczycielem podatków do budżetu. No ale rok 2023 naprawdę był trudny dla przedsiębiorców. Kolejny raz firmy zalane zostały kilometrami zmian przepisów, które regulują zasady prowadzenia działalności gospodarczej. Kolejny raz vacatio legis w odniesieniu do aktów prawnych mających wpływ na firmy była – uśredniając – kuriozalnie krótka. Mowa tu zarówno o ustawach jak i rozporządzeniach; szczególnie w drugim przypadku czasu na wdrożenie przepisów bardzo brakowało. Pamiętajmy także, że przedsiębiorcy wciąż borykają się ze skutkami pandemii, Polskiego Ładu, wzrostem kosztów prowadzenia działalności oraz (co będzie szczególnie dotkliwe w tym roku, ale dało się już odczuć w trendach roku poprzedniego) podwyżką płacy minimalnej. Pierwsza – ogromna – weszła w życie wraz z początkiem roku, druga – mniejsza – dopiero przed nami, ale skutki już są widoczne.
Przedsiębiorcy potrafią liczyć i przewidywać, więc jeszcze w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z rekordową liczbą zamykanych i zawieszanych działalności gospodarczych. Wciąż pogłębia się luka między nimi a świeżo zakładanymi firmami. Tylko w pierwszych trzech kwartałach 2023 r. odnotowano rekordową jak dotąd liczbę zawieszanych i likwidowanych działalności gospodarczych. W okresie I-IX 2023 r. założono i wznowiono 368,7 tys. działalności, ale zawieszono i zamknięto aż 412,8 tys. firm. Szczególnie wyraźnie – kolejny już raz – wzrosła liczba zamykanych działalności: z 357,3 tys. w 2022 r. do 393,7 tys. w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2023 r. Dane za czwarty kwartał wskazują, że rok 2023 był pod względem skali znikania firm z gospodarczej mapy kraju rekordowy.
Małe jest… słabe
Problem stanowi fakt, że przedsiębiorcy są wobec pewnych trudności bezradni. Mowa tu szczególnie o mikrofirmach, które stanowią największą grupę polskich przedsiębiorstw i zatrudniają ponad 4,2 mln osób. Co ma zrobić właścicielka zakładu fryzjerskiego z Kisielic w woj. warmińsko-mazurskim, która chce nadal legalnie zatrudniać jedyną pracownicę? Z czego ma dołożyć te ponad 700 zł? Z czego ma zapłacić rekordowy ZUS i szereg zbędnych danin? Jeśli chcemy realnie myśleć o rozwoju polskich firm, musimy je odciążyć.
Pewne ruchy w tym kierunku wykonywać zaczęło Ministerstwo Rozwoju i Technologii i – trzeba oddać – że zostały one przyjęte przez biznes raczej pozytywnie. Wakacje od ZUS czy obietnica (wreszcie) transparentnego procesu legislacyjnego to zdecydowanie właściwy azymut, choć i on wymaga korekt. Wiele trzeba jeszcze poprawić. W tym kontekście warto rozważyć: likwidację ograniczeń czasowych dla możliwości korzystania z programu Mały ZUS (jako alternatywę dla wakacji składkowych); obniżenie składki rentowej opłacanej przez mikroprzedsiębiorców za siebie i za pracowników o połowę (do poziomu 3,25 proc., druga połowa tej składki mogłaby być refundowana ze środków publicznych); likwidację obowiązku opłacania składki na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy dla mikroprzedsiębiorców; obniżenie składki zdrowotnej dla najmniejszych firm w przypadku skali podatkowej z 9 do 6 proc.; podwyższenie limitu pomniejszenia podstawy opodatkowania w ryczałcie ewidencjonowanym do 75 proc. oraz zwiększenie kwoty, którą można odliczyć od podstawy opodatkowania; płacenie przez ZUS wynagrodzenia chorobowego od pierwszego dnia niezdolności do pracy (ten postulat krąży w politycznym eterze!); czy wreszcie – to szczególnie ważne – regionalizację minimalnego wynagrodzenia w oparciu o obiektywne kryteria, takie jak np. poziom przeciętnego wynagrodzenia na danym obszarze.
Coś się dzieje
Pewne z tych elementów zostały zapowiedziane przez MRiT, część wybrzmiała ustami nowego premiera podczas kampanii wyborczej. Coś generalnie się dzieje. Cieszą zapowiedzi ministra Hetmana dotyczące pakietu deregulacyjnego. Pewnym odciążeniem mogą być wspomniane wakacje od ZUS. Temat zmian w zasiłku chorobowym też wybrzmiał. To dobrze. Pozostają jeszcze kwestie związane z transparentnością procesu legislacyjnego, z ucywilizowaniem kwestii vacatio legis czy choćby obowiązkowym OSR. Działać należy jednak tu i teraz. Na razie wiemy tylko, że takie plany są.
Polskie przedsiębiorstwa – w szczególności mikroformy i małe firmy – potrzebują systemowych rozwiązań, które pozwolą stanąć im na nogi po wielu kryzysach ostatnich lat. Metodą dla realizacji tego celu powinno być znalezienie sposobów na obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Kondycja przedsiębiorstw jest czynnikiem silnie oddziałującym na kształt rynku pracy. Najważniejszym zadaniem dla rządu jest w tym kontekście znalezienie recepty na poprawę sytuacji firm mikro i MŚP jako istotnych pracodawców w kraju. Jak czytamy w raporcie PARP: „w przedsiębiorstwach sektora MŚP pracowało w 2020 r. niemal 6,8 mln osób, tj. 67,8% ogólnej liczby pracujących w sektorze przedsiębiorstw. Tak jak w poprzednich latach najwięcej osób pracowało w mikroprzedsiębiorstwach (blisko 4,2 mln osób – 41,8% ogólnej liczby pracujących w sektorze przedsiębiorstw), znacznie mniej w średnich firmach (ponad 1,5 mln osób), a najmniej w małych (nieco ponad 1,0 mln)”
Jest nad czym pracować.