fbpx
niedziela, 8 grudnia, 2024
Strona głównaBiznesJak rozbujać patriotyzm konsumencki?

Jak rozbujać patriotyzm konsumencki?

Polskie rolnictwo stoi u progu rewolucyjnych zmian, które stanowią naturalne następstwo skutków ekonomicznych pandemii, wojny na Ukrainie i innych licznych zawirowań, które w ostatnich latach miały istotny wpływ na kształtowanie się rynków w wymiarze globalnym. Szczególnie ważny w tym kontekście stanie się – nieprzerwanie zyskujący na popularności – patriotyzm konsumencki.

Sektor produkcji rolno-spożywczej w ogromnej mierze uzależniony jest od kondycji innych działów gospodarki oraz czynników politycznych. Rentowność rodzimych gospodarstw w znacznej mierze określana jest przy uwzględnieniu międzynarodowej sytuacji na rynkach gazu, ropy naftowej, energii elektrycznej czy licznych decyzji politycznych – na czele z nową unijną wizją rozwoju, czyli Europejskim Zielonym Ładem. Jego składowymi są, kluczowe z puntu widzenia rolników: program Od Pola do Stołu, pakiet Fit for 55 oraz Strategia na Rzecz Bioróżnorodności. Polskie gospodarstwa wciąż w ogromnej mierze – w znacznie wyższym stopniu niż ma to miejsce w odniesieniu do państw „starej UE” – uzależnione są także od unijnych systemów dopłat. Metodą na wzmocnienie krajowego wymiaru produkcji jest częstsze stawianie na towary wyprodukowane przez polskich producentów, w polskich gospodarstwach, przez firmy oparte w 100 procentach na krajowym kapitale.

Wiele do nadrobienia

Od lat w Polsce realizowane są liczne kampanie mające na celu rozbudzenie w Polakach patriotyzmu konsumenckiego – z różną skutecznością. Wciąż statystyczny Polak nabywa mniej produktów wytworzonych przez swoich rodaków niż typowy Niemiec, Francuz czy Duńczyk. Dopiero od kilku lat zaczęliśmy realnie budować markę naszego kraju na międzynarodowej arenie. Kampanie informacyjne są tu szalenie ważne. Pamiętać należy, że na tym polu wciąż jest wiele do zrobienia. Większość Polaków nadal nie wie, jak odróżnić polskie produkty od tych reprezentujących zagraniczny kapitał.

Uporządkowania wymaga kwestia certyfikatów wskazujących na polski rodowód produktów. Począwszy od pojawienia się znaku „Produkt Polski” na rynku kwitnąć zaczęły kolejne – bliźniaczo podobne i często niemające nic wspólnego z polskim kapitałem. Kontrola nad podobnymi emblematami spoczywać powinna w ręku jednej instytucji, która zobowiązana byłaby do restrykcyjnego nadzoru nad nadawaniem miana „produkt polski” wyłącznie tym artykułom, które rzeczywiście reprezentują polski kapitał. To z pewnością wyeliminowałoby nieścisłości wynikające z dzisiejszego etykietowego galimatiasu czy bezkrytycznego posługiwania się początkiem kodu kreskowego „590”. Pomóc tu mogłoby stworzenie i wypromowanie rządowej aplikacji opartej o czytnik kodów QR, która pomogłaby w identyfikacji udziału polskiego kapitału w odniesieniu do konkretnego produktu opatrzonego kodem kreskowym. Podobne innowacje są dostępne na polskim rynku, ale nie są one wolne od ingerencji firm podszywających się pod polską konkurencję.

Mile widzianą zmianą byłoby także wprowadzenie – na wzór japoński czy duński – promowania postaw patriotycznych w odniesieniu do krajowej gospodarki w edukacji szkolnej.
Wiele krajów zupełnie wprost wprowadza także prawodawstwo faworyzujące krajowe przedsiębiorstwa.

Co chcieli zrobić Czesi?

Zaledwie dwa lata temu w Czechach jedno z ugrupowań próbowało przeforsować ustawę, w myśl której wszystkie sklepy o powierzchni przekraczającej 400 metrów kwadratowych, na swoich półkach posiadać miały minimum 55 procent rodzimych artykułów rolno-spożywczych. Od 2028 roku współczynnik ten miał już wzrosnąć do 73 procent. Wiele państw – w tym nasz kraj – uznało czeską ustawę za przejaw niesprawiedliwego protekcjonizmu gospodarczego, ale przyznać trzeba, że z perspektywy czeskiej projekt mógł być jak najbardziej pożądany.

Polacy chcą kupować polskie produkty

Okazuje się, że w sprawie patriotyzmu konsumenckiego wciąż mamy jeszcze wielkie pole manewru. Najnowsze badania ukazują, że ponad połowa Polaków jest w stanie zapłacić za podstawowe produkty więcej, jeśli będzie miała pewność, że rzeczywiście reprezentują one polski kapitał. Problem stanowi jednak dziś proceder podszywania się pod to, co polskie. Jest to przejaw żerowania na skrupulatnie budowanej od lat marce polskiej żywności. Podobne działania powinny być – i jak wynika z zapewnień władz, będą – szczególnym obszarem zainteresowania już funkcjonujących komórek władzy publicznej.

Patriotyzm konsumencki należy pielęgnować, gdyż zapewnia on właściwą cyrkulację kapitału w obiegu gospodarczym. Obudowany właściwym otoczeniem legislacyjnym może stanowić realne koło zamachowe polskiej gospodarki.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA