Pomimo usiłowań łagodzenia podwyżek przez rząd, już co druga firma przemysłowa z sektora MŚP uważa, że w nadchodzących miesiącach o ich przyszłości zdecydują ceny nośników energii – takie informacje przynosi badanie wykonane przez Siemens Financial Services w Polsce. Aż 40 proc. przedsiębiorców obawia się też wysokiej inflacji, a ponad 31 proc. wskazuje na trudności ze zdobyciem pracowników oraz utrzymaniem dotychczasowej kadry.
Ucieczka w internet?
Przedwigilijne nastroje mniejszych przedsiębiorców są złe. Oczywiście stopień pesymizmu zależy od branży, w której firma działa, nieraz także od jej wielkości. Nieciekawie to wygląda w sektorze handlu. Wielu przedsiębiorcom wydawało się podczas trwania „pandemii” COVID-19, że internetowy sklep będzie łatwym biznesem. Tym bardziej, że ludzie w czasie lockdownu czy kwarantanny byli uwięzieni w domach i zamawiali zdalnie bardzo różne produkty i usługi. Tymczasem wraz z wkroczeniem wojsk rosyjskich na Ukrainę „pandemię” nagle odwołano. Pracownicy zostali z powrotem zawezwani do biur. Według danych firmy CBRE, w pierwszym półroczu br. podpisano w Polsce umowy na wynajęcie rekordowych 828 tys. mkw. powierzchni biurowej. Można śmiało powiedzieć, że życie biurowe wróciło już do przedpandemicznej normy.
Okazuje się, że około 60 proc. niedawno założonych sklepów internetowych jest teraz likwidowanych. Przedsiębiorcy handlujący przez internet w warunkach ogromnej konkurencji nie dają rady generować wystarczających przychodów i regulować swoich długów.
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy kwota niezapłaconych zaległości w sieci wzrosła o ponad 18 proc. i wynosi obecnie 95,2 mln zł. Na długi przedsiębiorców składają się nieuregulowane rachunki 4236 firm, z których każda ma do oddania średnio prawie 22,5 tys. zł. 62,2 mln zł z tych ponad 95 mln zł wierzytelności ogółem to długi mikroprzedsiębiorców.
Sprzedaż zdalna rośnie, ale z problemami
Prognozy dotyczące wzrostu e-commerce są dobre. Pozornie wygląda, że nie jest źle, bo więcej sklepów powstaje, niż upada.
– Z danych KRS wynika, że miesięcznie w Polsce rejestrowanych jest średnio 865 sklepów, a wykreślanych 525, co z jednej strony oznacza, że z każdym miesiącem polski sektor e-commerce rośnie o blisko 350 nowych podmiotów. Z drugiej zaś, że duża część firm nie radzi sobie i zmuszona jest zamknąć działalność. Często z długami – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów BIG.
– W ostatnim czasie ludzie chętniej korzystają także z tradycyjnego sposobu kupowania. W okresie epidemii, kiedy sklepy i galerie były zamknięte, a ludzie bali się wychodzić z domów, przedsiębiorcy z sektora e-commerce mocno zyskali. Teraz, po powrocie do zakupów stacjonarnych, tempo wzrostu nieco zwolniło. Nie bez znaczenia jest także aktualna sytuacja gospodarcza – dodaje prezes Łącki.
Najwięcej winni bankom
Z przeprowadzonej w połowie 2022 roku analizy Dun&Bradstreet wynika, że spośród ponad 54 tys. firm sprzedających głównie online, w bardzo dobrej sytuacji finansowej jest tylko… 8 proc. O dobrej kondycji mówi 41 proc. przedsiębiorców, 30 proc. określa ją jako złą, a 21 proc. jako bardzo złą. Największym wierzycielem branży e-commerce – według KRD – są instytucje finansowe (przedsiębiorcy są winni bankom i innym instytucjom pożyczkowym łącznie 49,7 mln zł), firmy z sektora handlowego (13,4 mln zł), przedsiębiorstwa transportowe (7,5 mln zł) oraz zajmujące się oprogramowaniem (6,8 mln zł) i obsługą technologii informatycznych (6,3 mln zł).
Czy w 2023 roku, co do którego są obawy, że może być rokiem recesji, długi handlujących w sieci jeszcze wzrosną? Ilu z nich zostanie ostatecznie na rynku po tej kolejnej, spodziewanej fali kryzysu?