W najnowszym raporcie firmy doradczej Deloitte „2023 Insurance Outlook – Global insurance industry at a crossroads to shaping long-term success” możemy przeczytać, że globalna składka w dziale ubezpieczeń majątkowych wzrosła w zeszłym roku o 6,3 procent. Jest to oczywiście przyzwoity dla ubezpieczycieli wynik. Należy jednak pamiętać, że „ubezpieczenia majątkowe” to szerokie pojęcie. Dla przypomnienia: składają się na nie także polisy od różnych ryzyk pojawiających się przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Od szkód może więc zostać ubezpieczane mienie, w tym nieruchomość wynajmowana lub będąca własnością firmy. To obowiązkowe nie jest, chociaż wielu przedsiębiorców wykupuje takie polisy. Firmy muszą za to posiadać obowiązkowe ubezpieczenia samochodowe (OC). Również obligatoryjne jest OC rolników z tytułu posiadania gospodarstwa rolnego (w tym budynków, które wchodzą w skład tego gospodarstwa), od ognia i innych zdarzeń losowych.
Ubezpieczają się, czy nie ubezpieczają?
Sama więc informacja o „globalnym” wzroście zebranej składki nie świadczy już o tym, że mikro, mali i średniej wielkości przedsiębiorcy w równym stopniu wykupują polisy obowiązkowe, co dobrowolne. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że spora cześć przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy silnie odczuwają skutki kryzysu, rezygnuje z drogich – a niekiedy z roku na rok coraz droższych – ubezpieczeń dobrowolnych. Rosnące ceny polis towarzystwa ubezpieczeniowe uzasadniają napiętą sytuacją ekonomiczną i związanymi z nią turbulencjami oraz wysokimi poziomami inflacji, a także „systematycznie wzrastającymi kosztami reasekuracji”.
Ofertę dopasować do potrzeb przedsiębiorcy
Mali i średniej wielkości przedsiębiorcy nawet w kryzysie są zainteresowani ubezpieczeniami, jednak bardzo dobrze dopasowanymi do ich indywidualnych potrzeb, o szerokim zakresie, chętnie obejmującym całokształt ich działalności gospodarczej.
– Klientów z różnych grup lepiej przyciągną modułowe oferty, w których przeplatać będą się propozycje: z obszaru zdrowia, ochrony, inwestycji czy wellbeing. Kupujący z jednej strony oczekują prostoty konstrukcji produktów, z drugiej zaś kładą nacisk na możliwość hiperpersonalizacji oferowanych im rozwiązań – komentuje Adam Pasternak-Winiarski, dyrektor w dziale usług aktuarialnych i ubezpieczeniowych w Deloitte.
Według Deloitte niezwykle dynamicznie rozwija się rynek ubezpieczeń kupowanych razem z innymi produktami czy usługami. Do 2030 roku globalny wolumen wpłaconej składki z tego typu ubezpieczeń osiągnie 722 mld dolarów.
Czego mogą potrzebować firmy?
Powoli wzrasta zainteresowanie mniejszych firm ubezpieczeniami od cyberprzestępstwa – tak przynajmniej twierdzą autorzy raportu. Wiąże się to jednak z koniecznością odpowiedniej wyceny ryzyka tego rodzaju zdarzenia. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat liczba ataków typu ransomware wzrosła o 235 procent! Ubezpieczyciele musieli wypłacić o 370 procent więcej odszkodowań niż w poprzednim okresie. To jednak jest głównie zmartwienie firm ubezpieczeniowych, by potrafili zapewnić przedsiębiorcom rzeczywiście przydatne produkty, zarazem po atrakcyjnej cenie.
Na atrakcyjności i znaczeniu mogą zyskiwać także ubezpieczenia grupowe z kategorii insurtech. Takie, które pozwalają łączyć informacje zbierane od pracodawców z bardzo szczegółowymi danymi o oczekiwaniach, przyzwyczajeniach i preferencjach poszczególnych grup pracowników. „Mogą zyskiwać” nie oznacza jednak, że będą. Bo chociaż kusić może przedsiębiorców stosunkowo niska cena takich polis, to przecież otrzymanie wyjątkowo atrakcyjnej oferty łączy się z koniecznością przekazania towarzystwu ubezpieczeniowemu mnóstwa danych, w tym także o charakterze poufnym. Tu zapał przedsiębiorców i pracowników może już osłabnąć.