Unia Europejska zamierza pobierać 25 proc. przychodów z handlu emisjami CO2, podatek od śladu węglowego oraz już wcześniej przygotowywaną daninę od zysków korporacji ponadnarodowych, za co także ostatecznie zapłacą obywatele krajów unijnych – możemy dowiedzieć się z portalu EURACTIV oraz ze strony internetowej europosła PiS, prof. Zbigniewa Kuźmiuka.
W ramach nowelizacji budżetu unijnego na lata 2021-2027, przygotowywane jest wprowadzenie trzech nowych, unijnych podatków. Zgodę na nie wyraziło już 26 krajów (ze sprzeciwem Węgier, które właśnie się z niego wycofały), w tym rząd Donalda Tuska.
Granty i wysokie pożyczki dla Ukrainy
Przez ściągnięcie haraczu w postaci nowych podatków Komisja Europejska zamierza zebrać dodatkowe blisko 65 mld euro w ciągu czterech najbliższych lat. Z tego „przyklepane” i ogłoszone już 50 mld euro ma trafić na Ukrainę (17 mld euro w postaci bezzwrotnych dotacji, a 33 mld euro w formie pożyczek).
Dodatkowe 2 mld euro mają zostać z kolei przeznaczone na programy zarządzania migracją, 7,6 mld euro na „wsparcie” unijnej polityki zagranicznej, a 1,5 mld euro na zasilenie Europejskiego Funduszu Obronnego.
Nowe podatki „od klimatu” i korporacji
Nowy podatek nałożony na państwa członkowskie UE ma wynieść 25 proc. zysków z systemu handlu zezwoleniami na emisję dwutlenku węgla. Kolejny to tzw. podatek graniczny, który ma być pobierany od znanego już i wielokrotnie skompromitowanego śladu węglowego. Trzeci to podatek od zysków ponadnarodowych korporacji, którego dokładny wymiar nie jest jeszcze znany i który z pewnością łatwy do nałożenia nie będzie (ze względów oczywistych).
Według europosła Zbigniewa Kuźmiuka: „Finansowanie unijnego budżetu z podatków jest dla Polski znacznie mniej korzystne niż płacenie składki zależnej od dochodu narodowego brutto. Polska zapłaci w tej sytuacji więcej. Nowe podatki uderzają przede wszystkim w kraje, których gospodarka jest oparta na węglu”.
Już obecnie Polska uiszcza do kasy unijnej „podatek od plastiku” w wysokości 1,7 mld zł rocznie.
„Wszystko to dokonuje się w swoistej ciszy medialnej, nie ma nawet szczątkowych informacji, że przyjęto trzy nowe europejskie podatki. A przecież poza tym, że mocniej niż do tej pory obciąży to Polskę, jest to także poważny krok na drodze tworzenia unijnego superpaństwa (jeżeli UE będzie miała własne podatki, to w ten sposób nabędzie poważny atrybut bycia samowystarczalnym finansowo państwem)” – uważa prof. Kuźmiuk.
Bez oporu polskich władz
Już teraz widać, że politycy, którzy legitymują się mandatem wyborczym części Polaków, będą prowadzić politykę skrajnej spolegliwości wobec Unii Europejskiej – z całą zaś pewnością uległą w zakresie niszczycielskiej „zielonej” polityki klimatycznej.
Według nieoficjalnej informacji Agencji Reutera z 2 lutego, Polska zamierza wycofać z TSUE pozwy złożone tam przez rząd PiS przeciwko niektórym aspektom polityki klimatycznej brukselskich eurokratów. Chodzi m.in. o zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych do 2035 r., a także o limity redukcji emisji CO2, zmiany na unijnym rynku emisji dwutlenku węgla oraz regulacje dotyczące ochrony lasów.
Jeśli okaże się to prawdą, żaden komentarz nie odda stopnia szkodliwości tego rodzaju działań dla polskiej gospodarki i w ogóle – dla polskiej racji stanu.