Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa stwierdziła, że ryzyko ponownej katastrofy na Odrze jest bardzo duże. Chodzi o ewentualną powtórkę wielkiego zanieczyszczenia, które miało miejsce na Odrze latem 2022 r. i doprowadziło do masowego pomoru ryb i innych zwierząt w tej rzece.
Według minister Moskwy za ubiegłoroczną katastrofę odpowiadają algi, które ciągle są obecne w Odrze, a przez prognozowane upały i spadek poziomu rzek rząd przewiduje ich wzmożony rozwój. Z taką diagnozą nie zgadzają się przedsiębiorcy, którzy powołując się na naukowców wskazują, że algi mogą zanieczyścić rzekę tylko w przypadku jej znacznego zasolenia, a tak wysoki poziom soli w Odrze, jak w lipcu 2022 r. jest możliwy tylko przez działalność człowieka i jego błąd.
– Nie satysfakcjonują nas informacje o tym, że prowadzony jest monitoring rzeki. Nie znamy bowiem procedur, jak działać, gdy okaże się, że następuje sytuacja krytyczna. Co da ten monitoring? Jak działać będą służby? – powiedziała cytowana przez portal PulsHR Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Brakuje kompleksowej informacji na ten temat oraz odpowiedzi, jak wyglądać będą działania służb, gdy już dojdzie do przewidywanej katastrofy. Kolejny raz zwracamy uwagę, że w ostatnich miesiącach nie odbyły się żadne spotkania oraz seminaria na ten temat, które powinny być regularnie inicjowane przez np. Wody Polskie czy Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska – mówi Hanna Mojsiuk.
Przedstawicielka biznesu wskazała, że słowa minister Moskwy sprawiają, że wszelkie inwestycje nad Odrą są obarczone bardzo dużym ryzykiem. Co więcej, zdaniem Hanny Mojsiuk istnieje zagrożenie, że przedsiębiorcy, którzy prowadzili biznesy nad Odrą zrezygnują ze swoich firm.
– Oczekujemy jasnej i konkretnej odpowiedzi: w jaki sposób przedsiębiorcy mają się przygotować na sezon? – podkreśliła szefowa PIG ze Szczecina.
PulsHR
