Kiedyś niekwestionowany lider w produkcji i eksporcie mebli w Europie, polska branża meblarska próbuje samotnie adaptować się do nowych, bardzo szybko zmieniających się realiów rynkowych.
Od półtora roku firmy meblarskie borykają się z kryzysem, zmagając z wysokimi kosztami produkcji, z nową konkurencją oraz rosnącym zadłużeniem. Szczególnie trudny dla branży był zeszły rok. Produkcja mebli spadała, co było bezpośrednio związane z ograniczeniem popytu – spowolnieniem w budownictwie mieszkaniowym, a także z rosnącymi cenami energii, surowców oraz wynagrodzeń. W efekcie przedsiębiorcy z tej branży byli zmuszeni zwalniać pracowników. Według GUS produkcja mebli w pierwszych dziewięciu miesiącach 2023 r. spadła o 12 proc. (w porównaniu do analogicznego okresu 2022 r.).
Wzrost kosztów, spadek konkurencyjności
Problemy rynku meblarskiego zaczęły się tuż po pandemii COVID-19, gdy gospodarstwa domowe, które kupowały bardzo dużo trwałych dóbr w latach pandemii, po jej zakończeniu ograniczyły wydatki. Popytowi na meble nie służą także wojna na Ukrainie, wzrost niepewności, nasilenie procesów inflacyjnych, podwyżki stóp procentowych oraz kryzys na rynku mieszkaniowym. Na branży, która jest wyjątkowo energochłonna, odbił się także wzrost cen energii oraz surowców.
Według danych Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD) średnia cena sprzedaży drewna sosnowego tartacznego w Lasach Państwowych wzrosła z 260 zł/m3 w 2019 r.,do 425 zł/m3 w pierwszej połowie 2023 r. Wysokie ceny drewna dodatkowo winduje rynek chiński, który w dużych ilościach importuje drewno z Europy. Sytuację pogorszyła też pochopna decyzja Lasów Państwowych o wygaszaniu tzw. certyfikacji FSC, co pośrednio niekorzystnie wpływa na konkurencyjność polskich firm meblarskich w Europie, gdzie taka certyfikacja jest ważna dla klientów.
Kurczące się zagraniczne rynki zbytu
Od wielu lat Polska była jednym z największych eksporterów mebli w Unii Europejskiej i na świecie. Swoją pozycję zawdzięczaliśmy przystępnej cenie oraz wysokiej jakości wyrobów meblarskich. W 2019 r. branża odpowiadała za prawie 6 proc. eksportu, obecnie – według Polskiego Funduszu Rozwoju – za zaledwie 4,5 proc.
Ten rekordowy spadek udziału to efekt dekoniunktury na rynkach europejskich i pesymistycznych nastrojów tamtejszych konsumentów. GUS podaje, że roczna dynamika eksportu mebli po wrześniu 2023 r., wyrażona w euro, stała się ujemna i wynosi -1 proc. Jednocześnie ujemna jest jego wartość wyrażona w kilogramach (-10,3 proc. po czerwcu 2023 r.). Świadczy to o wzroście cen przy jednoczesnym ograniczeniu popytu.
Szczególnie dotkliwe okazało się spowolnienie gospodarcze w Niemczech, naszym głównym rynku eksportowym. Tam trafia w większości kategorii ponad jedna trzecia naszego eksportu. Już w 2020 r. Chiny przejęły od nas pałeczkę największego dostawcy mebli na rynek niemiecki. W trzecim kwartale 2023 r. eksport mebli do Niemiec spadł o 6,2 proc., co dla branży było sporym ciosem. Import mebli do Niemiec od stycznia do września 2023 r. był o jedną piątą niższy niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Problem rosnących długów
Mimo rosnących kosztów producenci mebli nie są jednak w stanie podnosić odpowiednio cen, bo popyt jest już i tak bardzo niski. W efekcie branża zaczyna borykać się z poważnymi problemami finansowymi. Z danych KRD wynika, że zadłużenie firm z tego sektora wynosiło na koniec trzeciego kwartału 2023 r. około 111 mln zł, co stanowi wzrost o 21 mln zł w porównaniu do roku 2022. W okresie od lipca 2022 do lipca 2023 r. w bazach BIG InfoMonitor i BIK przybyło 249 przedsiębiorstw z przeterminowanymi zobowiązaniami. Problemy finansowe dotykają nie tylko firm, które miały je już wcześniej, ale również tych, które dotąd były uważane za solidnych płatników. Długi branży zarejestrowane w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor wzrosły w lipcu 2023 r. do 266,2 mln zł.
Z danych zebranych przez Dun & Bradstreet wynika z kolei, że w pierwszych sześciu miesiącach 2023 r. liczba ogłoszonych w sądach gospodarczych upadłości firm meblarskich wyniosła 39, w porównaniu do 12 w analogicznym okresie roku 2022 – stanowi to wzrost aż o 225 proc. Z kolei upadłości w całym 2022 roku było już 39, w porównaniu do 23 w 2021 r. i 14 w 2020 r.
Słabe perspektywy na ten rok
Według GUS wartość produkcji sprzedanej mebli w pierwszych trzech kwartałach 2023 r. była o 6 proc. niższa niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Szacunki wskazują, że cały rok 2023 przyniósł spadek wartości produkcji sprzedanej o 3-5 proc. i aż 20-proc. spadek wolumenu wyprodukowanych mebli. Niestety, perspektywy dla polskiej branży meblarskiej także nie są dobre. Dotkliwymi bolączkami firm tej branży jest wzrost kosztów produkcji, będący także efektem wysokich podwyżek pensji minimalnej oraz umocnienia złotego. Obniża to konkurencyjność polskich producentów w stosunku do innych rynków Europy Środkowo-Wschodniej – zwłaszcza Bułgarii i Rumunii, a także Azji (Wietnam, Indie).
Jak wyjść z kryzysu?
Chcąc sprostać problemom firmy meblarskie w Polsce muszą skupić się na innowacjach. Rozwój kanałów e-commerce, inwestycje w technologie zrównoważonej produkcji i automatyzacja procesów produkcyjnych to kroki, które mogą zwiększyć konkurencyjność polskich firm meblarskich na globalnym rynku.
Ważne jest, żeby przedsiębiorcy potrafili sięgać po atrakcyjniejsze niż drogie i trudno dostępne dla nich finansowanie, takie jak np. leasing zwrotny czy faktoring. Są one dobrym sposobem na uwolnienie środków zamrożonych w fakturach i przeznaczenie ich na spłatę długów czy uregulowanie zobowiązań pracowniczych. Dzięki temu przedsiębiorstwo może kontynuować działalność, unikając jednocześnie konieczności zaciągania nowych kredytów.
– Warto podkreślić, że dodatkową zaletą faktoringu może być nie tylko poprawia płynności finansowej, ale również przejęcie przez faktora ryzyka niewypłacalności klientów oraz weryfikacja kontrahentów, co zwiększa bezpieczeństwo transakcji, zwłaszcza w handlu zagranicznym – podkreśla Tomasz Rodak, dyrektor sprzedaży w Bibby Financial Services, firmie faktoringowej, która specjalizuje się m.in. w obsłudze producentów mebli.