fbpx
sobota, 18 maja, 2024
Strona głównaFelietonNiemcy wykańczają Polaków rękami Ukraińców

Niemcy wykańczają Polaków rękami Ukraińców

„Niemcy wykańczają Polaków rękami Ukraińców” – można by powiedzieć. Nie, nie odnosi się to do jakichkolwiek wydarzeń z II wojny światowej (choć też by mogło), ale do sytuacji, która sprowokowała protest polskich przewoźników na naszej wschodniej granicy.

Oficjalnie dopuszczenie ukraińskich firm do prowadzenia przewozów w UE bez zezwoleń, których system został zawieszony unijnym rozporządzeniem z czerwca 2022 r. – obecnie obowiązującym aż do połowy przyszłego roku – miał pomóc walczącej Ukrainie. Uzasadnienie było takie, że pozwalamy ukraińskim firmom łatwiej zarabiać, żeby ukraińskie państwo dzięki temu miało więcej pieniędzy na walkę z Rosją. Za przyjęciem rozporządzenia głosowali również w Radzie UE przedstawiciele polskiego rządu. Podobnie potem za jego przedłużeniem. Stanowisko PiS w tej sprawie dość jasno określił Marek Suski w programie radiowym Bogdana Rymanowskiego. Odpowiadając na pytanie jednego ze słuchaczy oznajmił, że policja eskortuje ukraińskie ciężarówki do granicy, ponieważ „protest jest nieuzasadniony”.

Nawiasem mówiąc, po głośnym przeprowadzeniu przez policję dużej liczby ukraińskich ciężarówek autostradą pod przejście graniczne 10 listopada, przesłałem pytania o tę sytuację do MSWiA. Odpowiedź, jaką otrzymałem, jest kuriozalna.

„Przedstawiona w pytaniu sytuacja w rzeczywistości nie miała miejsca. Na podstawie wyjaśnień Komendy Głównej Policji informujemy, że policjanci kierowali pojazdy na objazd zgodnie z kolejnością w kolumnie, nie stosując przy tym jakichkolwiek pozaprawnych kryteriów pierwszeństwa” – napisał dział prasowy ministerstwa. Nie wynika z tego, że policja nie prowadziła eskorty ukraińskich ciężarówek – jak można by wywnioskować z pierwszego zdania – a jedynie, że prowadziła ją „zgodnie z kolejnością pojazdów w kolumnie”.

Wpuszczenie do UE ukraińskich przewoźników bez zezwoleń ma gigantyczne negatywne konsekwencje dla polskiego sektora TLS, który w Unii radził sobie znakomicie. Liczba wykonanych przez Ukraińców kursów wzrosła radykalnie, z trochę ponad 300 tys. w ciągu roku przed zniesieniem zezwoleń do ponad miliona w tym roku. Nie ma tutaj mowy – podobnie jak to wygląda w przypadku produkcji rolniczej, za którą na Ukrainie stoją zresztą olbrzymie holdingi i kilkunastu wielkich oligarchów – o uczciwej konkurencji, ponieważ kierowcy z Ukrainy nie są objęci identycznymi wymogami jak kierowcy z Polski. Ukraińców nie obowiązuje między innymi działający od sierpnia 2020 pakiet mobilności, czyli rozporządzenie narzucające na polskie firmy transportowe dodatkowe wysokie koszty w przypadku poruszania się kierowców z Polski w krajach, gdzie obowiązują wyższe pułapy wynagrodzeń.

Pakiet mobilności był powszechnie interpretowany jako celowe uderzenie w polski sektor TLS, przede wszystkim ze strony Francji. Tak po prostu działa Unia Europejska wbrew okrzykom euroentuzjastów: jeśli konkurencji dla któregoś z wielkich graczy, która funkcjonuje w ramach którejś z czterech swobód UE (przepływu kapitału, ludzi, towarów i usług), nie da się pokonać metodami rynkowymi, to pozostaje sprokurować odpowiedni akt prawny na poziomie centralnym, żeby sobie z tym poradzić.

Teraz podobne pytanie, jak w przypadku pakietu mobilności, należałoby zadać w przypadku rozporządzenia, dopuszczającego wjazd ukraińskich ciężarówek bez zezwoleń do Unii: czy nie chodzi tu o wykończenie polskich przewoźników? Można zadać sobie jeszcze inne pytanie, teoretyczne: gdyby to nie Polacy, ale Niemcy mieli dominującą pozycję w sektorze przewozowym w UE – czy rozporządzenie liberalizujące zasady wjazdu ukraińskich ciężarówek do Unii również by powstało? Lub przynajmniej – czy miałoby identyczną postać? Bardzo wątpię.

Sytuacja na granicy pokazuje coś jeszcze: jest przykładem realnej, bardzo głębokiej różnicy interesów pomiędzy naszymi krajami, która to różnica była lekceważona i zakrzykiwania przez wiele miesięcy po 24 lutego ubiegłego roku. Dzisiaj nadal niektórzy udają, że można jej nie dostrzegać. Pytana o sprawę w jednym z programów publicystycznych przedstawicielka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdza, że to problem z relacjach polskiego rządu z Brukselą i że gdyby były lepsze, sprawę udałoby się rozwiązać. Tak by oczywiście nie było. Paradoks tkwi w tym, że w rozumieniu dużej części polityków, których ugrupowania będą tworzyć rząd, relacje „lepsze” oznaczają uległość, a nie obronę własnego interesu. Nie żeby – poza retoryką – różniło się to jakkolwiek od tego, co widzieliśmy do tej pory przez osiem lat.

Łukasz Warzecha

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA