W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2023 roku polska produkcja stali zmniejszyła się o ok. 20 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w 2022 roku. Tylko w czerwcu bieżącego roku wyprodukowano o jedną trzecią stali mniej.
Dane Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej pokazują, że w pierwszym półroczu większy spadek w UE odnotowano jedynie we Francji, gdzie wyniósł on 29 proc. Średni spadek produkcji dla całej UE wyniósł natomiast 11 proc., a wykorzystanie zdolności produkcyjnych przemysłu stalowego było na poziomie 62 proc. Ze wzrostu produkcji stali (o 12 proc.) cieszyła się tylko Finlandia.
Wraz ze spadkiem produkcji obniżyło się też w Polsce zużycie stali (o 19 proc). Po rekordowym 2021 roku, kiedy polskie zużycie stali sięgnęło 15,3 mln ton (przy krajowej produkcji niespełna 8,5 mln ton), w ubiegłym roku nastąpił jego spadek – do 13,3 mln ton (przy produkcji ponad 7,4 mln ton), zaś w bieżącym roku zużycie może wynieść już tylko 12,5 mln ton stali.
Niestety, ze względu na miks energetyczny, nasza energia elektryczna należy do najdroższych w Europie, zaś w krajach poza UE ceny energii są nawet czterokrotnie niższe. Dlatego potrzebujemy ram kryzysowych (regulacji dających wsparcie branżom energochłonnym – PAP), które są w toku, potrzebujemy ochrony rynku i bieżącego wsparcia, żeby przetrwać do dziejącej się głębokiej transformacji (…). Energia elektryczna w obecnym kształcie cenowym nie pozwala nam funkcjonować w sposób konkurencyjny
– wyjaśnił w rozmowie z PAP prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, Mirosław Motyka.
Prezes wskazuje, że dla przyszłości polskiego sektora stali kluczowa będzie decyzja Niemiec. Przedstawiciel branży ostrzega, że jeśli Berlin wprowadzi taryfę 60 euro za megawatogodzinę, zabójczo uderzy to we wszystkie polskie przedsiębiorstwa energochłonne. W związku z tym Mirosław Motyka oczekuje, że polski rząd zdecyduje się na podobną odpowiedź regulacyjną na niemieckie rozwiązania.
Źródło: PAP
