Rolniczy protest trwa cały czas, a przy tym jest stale atakowany w mediach społecznościowych oraz propagandowych głównego nurtu. Oprócz mglistych deklaracji i pustych zapewnień, rolnikom – jak na razie – nie udało się niczego konkretnego uzyskać.
„Za chwilę wprowadzimy”
Podczas lokalnie organizowanych protestów rolnicy mogli wielokrotnie usłyszeć, żeby jechali demonstrować do Warszawy, bo tam zapadają decyzje. Niestety w Warszawie nie wykazano chęci do rozmów i nikt do rolników w stolicy nie wyszedł z konkretami – ujawnia portal Farmer.pl, jedno z najbardziej opiniotwórczych mediów branży rolnej.
Zdaniem portalu chęci do rozmów z rolnikami tak naprawdę nie ma nie tylko w tym rządzie, ale nie było jej także za poprzedniego rządu Mateusza Morawieckiego.
– Jedni lekceważyli przez lata problem, drudzy najpierw udawali, że nie ma tematu, a w momencie, gdy okazało się, że skala protestów jest bardzo duża, zaczęli obiecywać. Tylko, że jak to się często mówi: obiecać to nie grzech. Nie ma nic na papierze. Nie ma żadnego konkretu. Są tylko snute plany. A przed wyborami – zarówno tymi samorządowymi w Polsce, jak i do europarlamentu – obietnice są w zasadzie konieczne. I będą z pewnością pojawiać się kolejne, nawet irracjonalne, niemożliwe w realizacji – mówią rolnicy.
Podkreślmy raz jeszcze: formalnie praktycznie nic nie zostało zrealizowane. Wszystko dopiero „będzie” i „za chwilę wprowadzimy”…
Potężna dezinformacja!
Zdaniem Karola Bogacza z portalu Farmer.pl niestety po raz kolejny w kwestii rolnej mamy do czynienia z potężną dezinformację. Zatrważające jest zwłaszcza to, w jaki sposób pokazywane są rolnicze protesty. Media mainstreamowe (nawet te lokalne) rozmawiają z liderami strajków w taki sposób, by ich wypowiedzi osadzić w złym kontekście. Często wypowiedzi są przycinane i cytuje się tylko wybrane z nich fragmenty. W komentarzach można usłyszeć między innym, że rolnicy strajkują przeciwko zdrowej żywności, że protesty są na rękę Rosji, a sami rolnicy „jeżdżą wypasionymi ciągnikami”. I jak się im nie podoba, to niech wezmą kredyt i się przebranżowią.
Forma protestów do zmiany?
Pod naporem krytyki – także tej animowanej przez opłacane trolle – niektórzy rolnicy myślą o zmianie formy protestów. Ale jaka byłaby skuteczna? Rolnicy walczą o przetrwanie. Swoje, swoich rodzin, polskiego rolnictwa. Nie mają zbyt wielu możliwości, by protestować inaczej, chociaż oczywiście nie chcą utrudniać życia innym.
– Zaprzestanie strajku oznaczałoby, że wszystko jest już w porządku. Temat zakończony, postulaty zrealizowane. I taki przekaz poszedłby w świat. Wszędzie słyszelibyśmy, że rolnicy zakończyli strajki, bo zostały zrealizowane ich postulaty. Tego nie chcemy – pisze Farmer.pl