fbpx
środa, 1 maja, 2024
Strona głównaBiznesSadownicy stracili, ale zarobili

Sadownicy stracili, ale zarobili

Polska – co nie ulega wątpliwości – jest gigantem na światowym rynku produkcji jabłek. Poza Chinami, które od lat pozostają tu niedoścignionym czempionem, niezmiennie plasujemy się w okolicach podium, liderując przy tym europejskim zestawieniom.

Według ostatnich pełnych danych prezentowanych przez FAO, w 2021 roku światowa produkcja jabłek wynosiła 89,5 mln ton. Aż 46 mln ton z ogółu tej puli to owoce pochodzące z Chin. Państwo Środka jest zatem samodzielnym liderem zestawienia, pozostawiając globalną konkurencję daleko, naprawdę daleko, w tyle. Druga w zestawieniu Turcja dostarczyła na globalny rynek 4,5 mln ton tych owoców. Na trzecim miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone – 4,46 mln ton, a na czwartym Polska z wolumenem rzędu 4,067 mln ton. Liczącymi się światowymi producentami są także Indie, Iran, Rosja, Włochy, Francja, Chile i Brazylia. Żadne z tych państw nie wyprodukowało jednak więcej niż 2,3 mln ton jabłek.

Pozycja Polski to efekt profesjonalizacji polskiego sadownictwa, które potrafiło przeciwstawić się takim problemom jak np. niedobory pracowników sezonowych, niekorzystne zjawiska atmosferyczne czy niskie ceny.

Słaby miniony rok

Rok 2023 upłynął polskim sadownikom pod znakiem stosunkowo niskich zbiorów. Problem ten dotyczył jednak nie tylko naszego kraju, ale całej Unii Europejskiej. Polscy producenci zebrali przed rokiem 3,8 mln ton owoców, co stanowi wynik o 9 procent niższy w odniesieniu do roku poprzedzającego. Niższe zbiory to jednak problem nie tylko jabłek. Odnotowane je bowiem także w innych kategoriach owoców z drzew, np. gruszek, czereśni, wiśni czy śliwek.

Minione miesiące to również wyższe koszty pracy (które przecież wzrosły także wraz z początkiem roku 2024), wyższe koszty energii, paliw, ale – mimo to – kondycja finansowa sadowników nie ma się wcale tak fatalnie. Dlaczego? Niskie zbiory sprawiły, że ceny uzyskiwane przez gospodarzy w minionym roku były relatywnie zadowalające, co pozwoliło na finansową odbudowę części gospodarstw, które w ostatnich latach nie miały wielu powodów do zadowolenia, co było bezpośrednim następstwem wzrostu kosztów prowadzenia działalności, który nie ominął także tego sektora. Na pełną informację finansową przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać, ponieważ jej uzupełnieniem będą wyniki sprzedaży owoców przechowywanych obecnie w chłodniach, jednak wiele wskazuje na to, że mimo niskich zbiorów, przy rubryce „rok ubiegły” pojawi się niewielki plus.

Problemy sektora

Nic nie wskazuje jednak na to, aby najistotniejsze koszty ponoszone przez sadowników miały ulec zauważalnym obniżkom. Trzeba zatem szukać rozwiązań, które długoterminowo pozwolą uodpornić się na rynkowe zawirowania. W tym celu postawiono na wzmożone wysiłki w celu umocnienia się na rynkach zagranicznych, na których już jesteśmy obecni oraz dalszą dywersyfikację kierunków eksportowych.

Tym, co może martwić przedstawicieli sektora, jest niejasna sytuacja związana z wysyłkami do Egiptu, który po zamknięciu intratnego kierunku rosyjskiego i osłabieniu wymiany handlowej z Białorusią, stał się dla sadowników kluczowym kierunkiem. Egipt, wbrew – jak twierdzą organizacje sektora – umowie handlowej z Unią Europejską uznał jabłka za produkt luksusowy i objął je 10-procentowym cłem. Zrzeszenia branżowe szybko podjęły tu interwencję w Komisji Europejskiej, w efekcie czego cło finalnie zniesiono. Wniosek z sytuacji powinien być jednak taki, że Egipt czyni pewne ruchy względem dodatkowego zarobku na importowanych przez ten kraj produktach, co długoterminowo może okazać się kłopotliwe dla polskich dostawców. Poza rynkami unijnymi (Niemcy, Francja, Hiszpania), które absorbują nawet kilkaset tysięcy ton polskich jabłek, na znaczeniu zyskują Indie, ale także kraje Ameryki Południowej.

Wciąż także sektor boryka się – jak wskazują sami zainteresowani – z nierównymi warunkami współpracy między dostawcami produktów a ich wielkimi odbiorcami, czyli sieciami sklepów wielkopowierzchniowych i wielkimi sieciami skupów. Również sadowników nie ominą konsekwencje podniesienia minimalnego wynagrodzenia, o ile będzie komu płacić, bo problem dostępności pracowników sezonowych nie minął. Branża – najzupełniej słusznie – domaga się otwarcia naszego rynku na pracowników spoza granic Polski i stworzenia racjonalnych warunków ułatwiających uzyskanie pozwoleń na pobyt i pracę, a także stworzenie mechanizmów skutecznie odwodzących migrantów zarobkowych do traktowania Polski jako kraju tranzytowego.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

Polski drób niedługo znajdzie się na azjatyckich stołach

– Produkujemy rocznie trzy miliony ton mięsa drobiowego. To najwięcej w UE – zaznacza Dariusz Goszczyński, prezes zarządu Krajowej Rady Drobiarstwa – Izba Gospodarcza (KRD-IG). Według niego, wysoka jakość rodzimego drobiu predestynuje go do sprzedaży nawet na tak wymagających rynkach jak Japonia czy Hongkong.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA