Przedstawiciele pracodawców wskazują, że jeśli z wakacji kredytowych będą mogli skorzystać wszyscy kredytobiorcy, to może to podkopać walkę z inflacją.
– Jako wyjściowy punkt dyskusji można wskazać chociażby wymóg, aby kredytobiorca ponosił miesięczne koszty obsługi kredytu w wysokości przekraczającej 65 proc. dochodów osiąganych miesięcznie przez jego gospodarstwo domowe oraz posiadał mieszkanie wyłącznie na własne potrzeby – powiedział Adrian Zwoliński, ekspert ds. rynku finansowego i prawa korporacyjnego Lewiatana. – Celem powinno być udzielenie wsparcia konsumentowi w wyjątkowo trudnej sytuacji, a nie inwestorowi – podkreślił.
Analityk podkreślił, że w czasach niepewności gospodarczej i wysokiej inflacji przekraczającej już 12 proc. nie można kierować się tylko hasłami sprawiedliwości społecznej i projektując wszelkie programy pomocowe należy zastanowić się również nad ich ewentualnymi konsekwencjami. Zdaniem Adriana Zwolińskiego w przypadku wakacji kredytowych takiej analizy rząd nie przedstawił. Ekspert mówi wprost, że wakacje kredytowe możliwe dla wszystkich to działanie wyjątkowo „proinflacyjne” i dlatego powinno ono być skrojone na miarę, czyli dla najbardziej potrzebujących.
– Trudno byłoby dostrzec ekonomiczny sens rozwiązania, w którym bank centralny stara się ugasić ogień inflacji, a rząd dolewa do niego oliwy – podsumował komentator Lewiatana.