fbpx
czwartek, 5 grudnia, 2024
Strona głównaBiznesZakaz hodowli zwierząt futerkowych, czyli jak wykończyć banki

Zakaz hodowli zwierząt futerkowych, czyli jak wykończyć banki

„Piątka dla zwierząt” spędza sen z powiek polskim hodowcom zwierząt futerkowych. W roku 2015 zostali oni zmuszeni (na mocy rozporządzenia ministra rolnictwa) do dokonania, do roku 2019, potężnych inwestycji związanych z modernizacją ferm. Na te przedsięwzięcia – oraz szereg innych wcześniejszych działań, które zapewniły rodzimemu sektorowi futrzarskiemu pozycję światowej potęgi – hodowcy zaciągnęli w bankach wielomiliardowe kredyty. Czy ich spłata jest realna?

W Polsce funkcjonuje dziś 810 ferm zwierząt futerkowych, w których utrzymuje się niemal 7 mln zwierząt. Branża hodowli tych zwierząt oddziałuje na szereg przedsiębiorstw z różnych gałęzi gospodarki oraz, bezpośrednio lub pośrednio, na kondycję finansową ponad 30 000 pracowników (w tym kooperantów). Ponadto szacuje się, że przedsiębiorstwa zajmujące się hodowlą zwierząt futerkowych są zadłużone w działających w Polsce bankach na 3 mld zł, a okres kredytowania sięga kilkunastu lat. Dane te zgodnie potwierdzają wszystkie funkcjonujące w naszym kraju związki branżowe zrzeszające hodowców norek amerykańskich i lisów. Wejście w życie przepychanego w ekspresowym tempie przez sejm projektu niesie ogromne ryzyko dla sektora bankowego. Wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych z jednoczesnym krótkim vactio legis doprowadzi do nagłego, skokowego spadku wartości przedsiębiorstw oraz ich prognozowanych zysków, a co za tym idzie do niewypłacalności dłużników.

Zagrożenie niewypłacalnością

Uchwalenie tego projektu samo w sobie jest szkodliwe dla polskiej gospodarki, lecz wejście w życie ustawy z okresem przejściowym ustalonym na niecałe 3 lata (licząc od dziś) doprowadzi do natychmiastowego zaprzestania inwestycji i działań prorozwojowych w branży hodowców zwierząt futerkowych. Konieczność zaprzestania działalności w tak krótkim czasie przyczyni się do nagłego spadku prognozowanych zysków oraz szukania oszczędności w każdym aspekcie działalności przedsiębiorstwa. Jednocześnie wartość owych przedsiębiorstw ulegnie skokowemu spadkowi, ponieważ zostanie zredukowana nie tylko o potencjalne przyszłe zyski, których być już nie może, ale także o wartość przedsiębiorstwa jako podmiotu całościowo przygotowanego do prowadzenia określonej działalności gospodarczej i generowania zysku. Wynika to z faktu, że tego rodzaju działalność nie będzie mogła być już dłużej prowadzona. Oznacza to, że w zasadzie wraz z uchwaleniem projektu, wartość przedmiotowych przedsiębiorstw zostanie zredukowana do wartości poszczególnych aktywów składających się na przedsiębiorstwo z uwzględnieniem ich fizycznego zużycia. Taki stan rzeczy w istotny sposób wpłynie na możliwość terminowego regulowania zobowiązań przez hodowców zwierząt futerkowych, a w konsekwencji może doprowadzić do ich niewypłacalności. Tak krótkie vacatio legis nie pozwoli także na skuteczną zmianę profilu działalności przedsiębiorstwa oraz generowanie w nowej branży od początku zysków choćby porównywalnych z tymi, jakie uzyskiwane były w poprzednio prowadzonej działalności.

W takiej sytuacji poszkodowane zostaną banki, które nie będą mogły uzyskać pełnego zwrotu wypłaconych środków ani poprzez regularną ich spłatę, ani w postępowaniu egzekucyjnym, które notabene generować będzie wyższe koszty dla banku, co wynika z różnicy nakładu pracy i czasu w uzyskaniu środków ze sprzedaży przedsiębiorstwa oraz licytacji poszczególnych jego elementów. Będzie to kolejny w tym roku cios w sektor bankowy, który poważnie ucierpiał w wyniku pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, wprowadzonego lockdownu oraz prowadzonej przez rząd i Narodowy Bank Polski polityki finansowej. Dość przypomnieć, że na przełomie Q1 i Q2 wyceny sektora w Europie były historycznie niskie, a WIG-banki zaliczyły blisko pięćdziesięcioprocentowy spadek, po którym nie nastąpiło obserwowane w innych sektorach odbicie wycen.

Banki Spółdzielcze w patowym położeniu

Należy zdawać sobie sprawę ze skutków ustawy i powstania tak zwanego efektu domina w życiu społecznym, jak również w życiu gospodarczym. Banki, przyznając wysokie kredyty, okres ich spłaty ustalają zazwyczaj na czas minimum dekady. W ogromnym skrócie, badając zdolność kredytową, bank bada zdolność uzyskiwania przychodów z prowadzonej działalności, która zazwyczaj stanowi jedyną działalność przedsiębiorcy. Jest to szczególnie wyraźne przy badaniu zakredytowania przedsiębiorstw utrzymujących zwierzęta futerkowe. Nagłe uniemożliwienie prowadzenia tej działalności to brak zdolności kredytowej, a zatem powstanie kredyt, który szczególnie obciąża bilans banku.

W Polsce działa ponad 500 banków spółdzielczych. Tylko w 4 z nich – jak wskazywali na posiedzeniu senackiej komisji ustawodawczej przedstawiciele tych instytucji – ewidencjonuje się 1800 kredytobiorców na łączną kwotę kredytów ponad 215 mln zł. Nietrudno zauważyć, że „Piątka dla zwierząt” pozbawi ich możliwości spłaty zobowiązań.

Czy stać nas na „Piątkę dla zwierząt”?

Kolejne tarcze antykryzysowe, spadek wartości eksportu, utrata rynków, załamanie się łańcucha dostaw, konieczność utrzymywania coraz bardziej rozbudowanego systemu świadczeń socjalnych i wiele innych elementów to trudności, z którymi mierzyć się musi budżet państwa w czasie pandemii. Ten szczególny czas jest najgorszym możliwym na wprowadzanie ustaw wywołujących tak dalekosiężne skutki dla gospodarki jak słynna „Piątka dla zwierząt”.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA