fbpx
środa, 4 grudnia, 2024
Strona głównaFelietonAyn Rand i gasnące muzea

Ayn Rand i gasnące muzea

Ayn Rand nie mogła przewidzieć sytuacji w polskiej energetyce. Nieźle jednak rozumiała mechanizmy zrzucania z siebie odpowiedzialności przez polityków i wszystkich tych, którzy chcą żyć na cudzy koszt.

W Muzeum Narodowym w Krakowie wciąż można oglądać wystawę dzieł Tamary Łempickiej i naprawdę warto to zrobić. Mówimy o wybitnej artystce i sztuce nie tylko ciekawej, bardzo cenionej ale też w pewien sposób emblematycznej. Wizerunki obrazów Łempickiej znalazły się na okładkach książek Ayn Rand, intelektualistki i twórczyni obiektywizmu. Zwolennicy Rand do dziś, tak to już się jakoś utarło, cenią sobie twórczość polskiej malarki. To nie dziwi, bo pomiędzy tym co malowała Łempicka, a co pisała Rand jest ogrom podobieństw, choć oczywiście trzeba przyznać, że na okładki pozycji wydanych w bardzo poczytnej serii Penguin Modern Classics wybrano ideowo i stylistycznie najbardziej pasujące dzieła: najbardziej pomnikowe, pokazujące siłę, a nie te pokazujące cierpienie i zachęcające do współczucia. Łempicka malowała jednak i te drugie.

Powieści Rand mogą być określane jako produkcyjniaki, nawet przegadane produkcyjniaki, ale są to nadal książki na swój sposób poruszające i dla wielu ludzi formacyjne. Nie są to najlepiej napisane powieści, jakie przeczytałem. Są to jednak te powieści, które najbardziej zmieniły moje życie. Byłbym kimś innym i gdzie indziej, gdyby nie Atlas zbuntowany. I choć obiektywistą nie jestem, to wkład Rand w popularyzację bliskich mi idei: wolności jednostki, wolności słowa, myśli, ekspresji i gospodarki bardzo szanuję.

Powieści Rand, daleko w tyle pod względem poczytności zostawiające jej inne pisma, można oczywiście przeczytać życzliwie lub nie. Jacek Dukaj w świetnym tekście Kim jest Roman Kluska, pyta Ayn Rand proponuje odczytanie wspomnianego już Atlasa jako powieści z gatunki fantastyki. Można też spróbować zestawić to, co pisała Rand, z popularnymi, choćby dzięki kulturowej osmozie, bo przecież nie zawsze przeczytanymi od deski do deski 1984 i Nowym wspaniałym światem. Zachęcam do takiej lektury. Pokazuje ona, że w odgadywaniu przyszłości Rand miała niestety dużo racji. Także w kontekście muzealnym, chodzeniu na wystawy i pławieniu się w kulturze dostarczanej na koszt podatnika.

Atlas zbuntowany, powieść o tym, w jaki sposób ludzie owładnięci chęcią zrzucenia z siebie odpowiedzialności niszczą świat budowany przez przedsiębiorców, kończy się widokiem Nowego Jorku, w którym gasną światła. Dzieje się tak na skutek strajku ludzi, którzy potrafią zarządzać, produkować, zwiększać stopę życiową swoją i innych, czyli tytułowych Atlasów. W książce grupa produktywna i racjonalna odsuwa się w cień, znika, zaszywa w swoich niszach. Kierowanie losami świata przejmują politycy i ich klienci. W naszym świecie Nowy Jork jeszcze nie zgasł, choć mocno się wyludnił przez antyprzedsiębiorczą politykę swoich władz. Mieszkańcy zagłosowali nogami i widząc, że niezwykle wysokie koszty życia w mieście przestają mieć pokrycie w tym, co ono daje, po prostu wyjechali, niekiedy za miedzę, do sąsiednich stanów. Nie zgasła też Warszawa, nie zgasł Kraków. Choć może właśnie zaczyna.

Czytam że:

Muzeum Krakowa wprowadza w grudniu 2022 roku ograniczenia funkcjonowania wszystkich oddziałów – zobowiązanie takie nakłada na nas „ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej” z 29 września 2022 r.

Jest to komunikat z oficjalnej strony. Póki co oglądanie kolekcji dzieł Łempickiej jest zagrożone jedynie przez dużą frekwencję i niekiedy kolejki, te obrazy są pokazywane w innej instytucji. Muzeum Narodowe w Krakowie i Muzeum Krakowa to różne podmioty. Coś jest jednak na rzeczy, skoro zupełnie niedawno Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie też ogłosiło czasowy lockdown, po kilku dniach jednak odwołany. I choć to niewielkie przecież muzeum, to jednak niezwykle ważne, bo dedykowane śpiewanej wersji naszego logotypu. Czy ktokolwiek może sobie wyobrazić, że Muzeum Coca-Coli w Atlancie zostaje zamknięte dlatego, że niezbędne są cięcia, bo ktoś tak źle zarządzał koncernem jak polscy politycy naszą energetyką?

Coca-Cola działa jednak dla zysku, państwo polskie podobno nie tylko dla zysku polityków, jak zwykle odpowiadających za nic i szukających żyranta swoich błędnych decyzji w Putinie, który może być wygodną wymówką. Na naszych oczach gasną usługi świadczone nam przez Polskę – te, na które się składamy. Dzieje się to, o czym pisała Rand. Przyszłość autorów, czyli nasze „teraz” to Atlas zbuntowany. Pieniędzy brakuje, bo brakuje odpowiedzialności. Zamiast tego są frazesy o kulturze dla wszystkich. No chyba, że zdrożeje prąd. Wtedy zgasimy światło.

Marcin Chmielowski
* autor jest wiceprezesem Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości

Marcin Chmielowski
Marcin Chmielowski
Politolog, doktor filozofii, autor książek, scenarzysta filmów dokumentalnych.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

Pluszowy krzyż polskich liberałów i libertarian

Rozmowa z innym pozwala docenić to, co mamy. Szczególnie wtedy, kiedy ten inny jest tak naprawdę bardzo do nas podobny. Na przykład jest libertarianinem z Białorusi.
5 MIN CZYTANIA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA